Prasa o wczorajszym meczu - Kryzys Legii
08.03.2008 10:30
<b><i>Przegląd Sportowy</i></b> - Legia ośmieszyła się w Sosnowcu - <b>Rafał Bałecki</b> i tuż przed końcem meczu <b>Marcin Folc</b> wybili Legii z głowy nie tylko walkę o mistrzostwo Polski, ale być może także o europejskie puchary. Bo z taką grą, jaką prezentuje wiosną, nie ma na to szans. To już jest kryzys i nie zmienią tego zaprzeczenia <b>Jana Urbana</b>. W trakcie przygotowań popełniono błąd i teraz drużyna ponosi tego konsekwencje.
- Przed rozpoczęciem tego spotkania Zagłębie nie strzeliło gola w lidze przez 399 minut, a Legia, jeśli traciła bramkę, to maksymalnie jedną w meczu. Niechlubna seria gospodarzy zatrzymała się na 453 minutach, a goście po raz pierwszy w tym sezonie dali sobie wbić dwa gole.
Legia prezentowała się tak samo jak w poprzednich meczach - nieporadnie, bez ładu i składu, statycznie. Nie zawiódł jedynie Takesure Chinyama, który zdobył bramkę. Zresztą żaden inny legionista w tym roku gola nie zdobył. Zagłębie nie było lepszym zespołem od wciąż aktualnego wicelidera. Legia atakowała, stwarzała kolejne okazje do zdobycia bramek, ale raziła nieskutecznością. W tym ponownie celował Piotr Giza, który nie wykorzystał dwóch znakomitych okazji.
Życie Warszawy - Legia sięgnęła dna - Kryzysu zespołu Jana Urbana ciąg dalszy. Legia okazała się słabsza od najsłabszego w lidze Zagłębia Sosnowiec. Przegrała 1:2.
Fiesta na trybunach mogła zmylić niewtajemniczonego kibica. Zaprzyjaźnieni fani Legii i Zagłębia bawili się świetnie, ale na boisku nie działo się nic ciekawego.
W pierwszej połowie legioniści starali się atakować, ale robili to zupełnie bez pomysłu. W 24. minucie Piotr Giza fatalnie przestrzelił z siedmiu metrów. Bramka dla zespołu Jana Urbana padła w kuriozalnych okolicznościach. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Edson, a z piłką minął się Aleksandar Vuković. Próbował dobijać Giza, ale trafił w... bramkarza gospodarzy Adama Bensza. Piłka odskoczyła na bok i trafiła do Rogera, który świetnie zagrał do Chinyamy. Najskuteczniejszy piłkarz Legii dołożył nogę i było 1:0.
To były jednak dla Legii miłe złego początki. Wyrównującą bramkę dla Zagłębia zdobył w 54. minucie Rafał Bałecki, wykorzystując błąd Jakuba Wawrzyniaka. Wydawało się, że po stracie gola Legia ostro ruszy do ataku. Nic bardziej błędnego. Zespół Urbana aż do końcowego gwizdka sędziego grał anemicznie i chaotycznie. Zagłębie skupiło się na obronie i sporadycznie starało się kontrować. Jedna z takich akcji przyniosła gospodarzom sukces. W 90. minucie Marcin Folc pokonał Jana Muchę. Sensacja stała się faktem.
Dziennik Polska - Kompromitacja wicelidera - Po wczorajszym meczu nikt nie ma już wątpliwości, że piłkarze warszawskiej Legii zgubili formę podczas zimowych przygotowań. Ale przegrać w meczu z ostatnim zespołem w tabeli po prostu nie wypada.
Z Zagłębiem legioniści grali nieźle tylko w I połowie. To za mało nawet na zespół, który jest już pogodzony ze spadkiem z Orange Ekstraklasy.
Kibice Legii, którzy nie wiedzieć czemu dostali się pod szatnię zawodników, postanowili osobiście okazać swoje niezadowolenie. Piłkarzom oberwało się za to, że po zakończeniu meczu nie podeszli do trybuny dla kibiców i nie podziękowali za doping. Nie wytrzymał Aleksandar Vuković. Kapitan Legii wykrzyczał krewkim osiłkom z szalikami, co o nich myśli.
- Wy się cieszycie, że przegrywamy. Tacy z was kibice - wrzeszczał "Vuko".
- Gdy w rundzie jesiennej wygraliśmy siedem meczów z rzędu, siedzieliście cicho. I macie czelność mnie pouczać.
Gdyby nie interwencja ochrony, nie wiadomo, do czego by doszło. Bo rozwścieczeni fani Legii rzucali coraz ostrzejsze słowa, a nawet groźby pod adresem piłkarzy.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.