Premierowa bramka "Dudiego"

- Brat obiecywał, że odwiedzi mnie, a już na pewno wpadnie na stadion na mecz z Polonią, ale najwyraźniej zatrzymały go reprezentacyjne obowiązki. A skoro tak, to ja odwiedzę go na zgrupowaniu kadry. - Ma się pan czym pochwalić, słynny brat z pewnością będzie z pana dumny. - Też tak sądzę. I nie ukrywam, że mocno się dowartościowałem, bo tak piękne bramki zdobywa się niezmiernie rzadko. A mi udało się to w najbardziej prestiżowym spotkaniu Legii w kraju. Gola z przewrotki dedykuję żonie, Iwonie, która pomaga mi zawsze, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach. - Nawet przez chwilę nie zawahał się pan składając do "nożyc"? - Nie, bo podczas niedzielnego treningu zdobyłem gola w identyczny sposób! Nogi mi więc nie zadrżały, nie miałem wątpliwości, że powinienem zdecydować się na tak efektowne zakończenie akcji. Nikt chyba zresztą nie ma, bo piłka wpadła do siatki. - To pewnie ma pan jak w banku, iż kierownik Ireneusz Zawadzki będzie z pana szydził, że każdą akcję kończy pan przewrotkę. Stanko Svitlica tylko raz zdecydował się na "szczupaka" i do dziś słyszy, że to najskuteczniejsza metoda, - "Kiero" przed moim wejściem na boisko miał nosa. Gdy już oddał kartkę ze zmianą sędziemu technicznemu, powiedział mi, iż czuje, że zdobędę gola. Pomyślałem sobie, że zwyczajnie chce mnie podbudować. Teraz jestem jednak zobowiązany, bo nazajutrz zaprosił mnie na trening na podwórko. Wygląda na to, że ja będę ćwiczył przewrotki w piaskownicy, a obok ustawię grilla, przy którym kierownik będzie imprezował i dawał mi wskazówki. Może być naprawdę śmiesznie.