Prezesi klubów I ligi
24.02.2006 09:49
Do startu ligi coraz bliżej, więc czas przedstawić tych, którzy mają najwięcej do powiedzenia w pierwszoligowej piłce. Piętnastu ludzi o różnych charakterach, możliwościach i znaczeniu. Nasza ekstraklasa jest jak puszcza, w której żyją wielcy i potężni, ale są też mali i niewiele znaczący. Więksi polują na mniejszych, a ci próbują się bronić, żeby jakoś przetrwać. Tak w puszczy, jak i w piłce toczy się walka o to, żeby dominować.
Tyle że w piłce mały ma większe szanse niż w puszczy, żeby pokonać wielkiego. Bo w futbolu cuda się zdarzają, a w lesie raczej nie...
PREZES SŁOWIK
Jacek Rutkowski
AMICA/LECH
Lubi śpiewać niczym słowik. Jego przyjacielem jest znany autor tekstów, Jacek Cygan. W młodości Rutkowski też sięgał po pióro, pisząc piosenki. Sam również lubi pośpiewać. Słowik występuje głównie na zachód od Wisły. Podobnie jak Rutkowski, który swoje królestwo ma we Wronkach, gdzie rozciąga się Puszcza Notecka. Już niebawem wroniecki słowik przeniesie się jednak do Poznania, bo fuzja Lecha i Amiki jest już przesądzona.
PREZES ŻUBR
Bogusław Cupiał
WISŁA KRAKÓW
Żubr to król puszczy. Największy, najważniejszy... Takim piłkarskim żubrem w Polsce jest Bogusław Cupiał, król naszego futbolowego lasu. Samce żubra (byki) żyją samotnie. Cupiał też zbyt towarzyski nie jest. Rzadko pokazuje się publicznie, a swój zagajnik ma w Myślenicach, gdzie wykupił całe wzgórze i posiada dużą rezydencję.
W Polsce, co jakiś czas, przeznacza się określoną liczbę żubrów do odstrzału. Dla Cupiała takim odstrzałem byłaby utrata mistrzostwa Polski, na które polują legioniści.
PREZES ZAJĄC
Jerzy Frenkiel
GÓRNIK ZABRZE
Wśród ligowych mocarzy Frenkiel to taki zając szaraczek. Bezbarwny, niewiele znaczący w tej hierarchii. Płochliwy, raczej nie wybija się na pierwszy plan. Zając to najpospolitsza zwierzyna w Polsce, mało charakte-rystyczna. Takich przeciętnych działaczy też mamy u nas w kraju mnóstwo. Samica zająca nie troszczy się zbytnio o swoje młode. Frenkiel też specjalnie piłkarzy Górnika nie niańczy. Z piłkarskiego potentata Górnik zrobił się takim ligowym szarakiem. Jak prezes.
PREZES JELEŃ
Krzysztof Dmoszyński
WISŁA PŁOCK
W środowisku nazywany "Białą Me-wą", ale od pewnego czasu bardziej przypomina jelenia. Bo jedynym war-tościowym piłkarzem w jego klubie jest właśnie Ireneusz Jeleń. A sam "Dmo" też wyszedł na jelenia, zalewając klub mizernymi piłkarzami z Serbii. Jeleń lubi spokój, dlatego Dmoszyńskiemu w małym Płocku jest bardzo wygodnie. Ma tam ciepłą posadkę, wielkiego ciśnienia w klubie nie ma. W naturze jeleń lubi miejsca niedaleko wody. Dlatego "Dmo" ma w Płocku Wisłę.
PREZES NIEDŹWIEDŹ
Mariusz Walter
LEGIA WARSZAWA
Potężny biznesmen, współwłaściciel medialnego koncernu ITI. Jak niedźwiedź, potrafi być też drapieżny, bo dobrze wie, że w biznesie nie ma sentymentów. Wprawdzie misie zapadają w zimowy sen, ale Walter tej zimy spać nie poszedł. Chce zbudować wielką Legię i dlatego ruszył na łowy, sprowadzając do Warszawy kilku niezłych piłkarzy. Młode niedźwiedzie są bardzo nieporadne, wymagają opieki. Tak jak nieopierzeni gracze klubu z Łazienkowskiej. Kiedy jednak dojrzeją, mają być drapieżni i niebezpieczni dla rywali.
PREZES KRUK
Andrzej Krug
ZAGŁĘBIE LUBIN
Krug z przerwami działa w Lubinie od wielu lat. Jest wiceprezesem zarządu firmy KGHM Polska Miedź, która co jakiś czas deleguje go do pracy w sponsorowanym przez siebie piłkarskim klubie. Pełnił różne funkcje w klubie, teraz jest przewodniczącym rady nadzorczej.
Kruk jest najinteligentniejszym z polskich ptaków. Krugowi inteligencji też odmówić nie można, bo w końcu umiejętnie porusza się w przestrzeni tak potężnej firmy jak KGHM.
PREZES WILK
Krzysztof Klicki
KORONA KIELCE
Lubi się otaczać sprawdzonymi przyjaciółmi. Pomagają mu zarządzać firmą, razem grają w piłkę i jeżdżą na wakacje. Tworzą taką watahę młodych wilków. A że wilk jest drapieżny, to i Klicki pokazuje w lidze pazury. Ostatnio przyznał, że nie znosi, kiedy ktoś mówi, że Kolporter to trzecia siła polskiej piłki. On chce żeby Kielce były pierwsze!
Wcześniej hodował małe rekiny, teraz ma akwarium z piraniami. Wilk, rekin, piranie. Klicki to największy drapieżnik polskiej ligi.
PREZES DZIK
Jerzy Ożóg
GKS BEŁCHATÓW
Dzik lubi ryć w ziemi, podobnie jak pracodawca Jerzego Ożoga, kopalnia Bełchatów. Dzik ma dobry węch, potrafi wyczuć człowieka nawet z odległości 500 metrów. Bełchatowcy kibice mają nadzieję, że podobnie będzie z prezesem, który - jak liczą - wywęszy dobrego piłkarza z dużej odległości. Dziki mają też bardzo dobry słuch, co Ożogowi też może się przydać, bo czasem będzie pewnie słuchał o wiele bardziej doświadczonego działacza Zbigniewa Drobniewskiego, który przez lata trząsł bełchatowskim klubem jako prezes, a teraz działa w klubie jako członek rady nadzorczej.
PREZES ŻUK
Jacek Milewski
ARKA GDYNIA
To taki mały żuczek, niewiele znaczący w polskiej piłce. W naturze taki żuk gnojowy na przykład osiąga wielkość 14-25 milimetrów. To niewiele, podobnie jak niewielką rolę w polskiej piłce pełni prezes gdyńskiego klubu. Żuk odżywia się zwierzęcymi odchodami. Trudno nie zauważyć pewnej analogii. Nikogo nie obrażając, ale Arka też "żywi się" piłkarzami wydalonymi przez inne kluby.
PREZES KRET
Zbigniew Krasowski
GÓRNIK ŁĘCZNA
Dobrze czuje się pod ziemią, w końcu zarządzany przez niego klub czerpie zyski spod ziemi, z kopalni "Bogdanka". Niestety, kret jest ślepy, podobnie jak prezes Krasowski, który na ślepo sprowadzał piłkarzy do Łęcznej. W naturze kret jest bardzo żarłoczny, poluje praktycznie na wszystko. Podobnie jak Krasowski, który w trakcie zimowej przerwy sprowadził aż ośmiu piłkarzy. Tyle że większość z nich to "ogórki".
PREZES MRÓWKA
Ireneusz Serwotka
ODRA WODZISŁAW
Przez długi czas łączył prezesurę w klubie z funkcją prezydenta miasta. Pracował jak mrówka, żeby nie- należący do finansowych potentatów Wodzisław miał swoją drużynę w pierwszej lidze. W Odrze Serwotka ma też drugą mrówkę do pomocy, "robotnicę", czyli Edwarda Sochę, który załatwi wszystko co trzeba. W swoim piłkarskim mrowisku Serwotka czuje się jak "mrówka królowa".
PREZES BOCIAN
Antoni Ptak
POGOŃ SZCZECIN
Bocian odlatuje zimą do ciepłych kra-jów. Tak samo robi właściciel Pogoni, Antoni Ptak, który wraz z synem Da-widem upodobał sobie loty do Brazylii. Jaja bocianie są wysiadywane przez oboje rodziców. Tak samo jest z Pta-kami, bo i Antoni, i Dawid, chuchają i dmuchają na swoich brazylijskich pił-karzy. Niestety, pisklęta bocianów wylatują z gniazda po dwóch miesią-cach - to by się nawet zgadzało, bo większość sprowadzanych przez Pta-ków Brazylijczyków szybko odlatuje do siebie.
PREZES OSA
Janusz Filipiak
CRACOVIA
Osa posiada żądło, które w sytuacji zagrożenia stanowi jej naturalną broń. Kojarzy się tu Janusz Filipiak, który też potrafi mocno ukłuć. Prezes Cracovii ma wybuchowy charakter i cięty język. Osa atakuje inne owady, a Filipiak żądli czasem innych działaczy z PZPN na czele. Przez to musiał już zapłacić kilka kar.
Osy budują kuliste gniazda. Filipiak jedno swoje gniazdko uwił na Cracovii, a drugie w "Wierzynku"
- słynnej krakowskiej restauracji, którą kupił żonie.
PREZES LIS
Zbigniew Drzymała
GROCLIN GRODZISK
Ulubionym siedliskiem lisa są małe lasy śródpolne. Drzymała też na siedlisko wybrał sobie mały Grodzisk Wielkopolski. Kiedyś miał duże ambicje, kupował dobrych piłkarzy, ale ostatnio zrobił się z niego taki lisek chytrusek i ściąga miernych graczy za małe pieniądze lub za darmo. Kiedyś plotkowano, że w swojej rezydencji ma wieloryba, ale to była gruba przesada. Najlepszy tenisista wśród polskich prezesów.
PREZES ŻMIJA
Jan Raniecki
POLONIA WARSZAWA
Ten człowiek potrafi być równie jadowity jak żmija. "Ukąsił" już dwóch swoich piłkarzy. Najpierw toczył wojnę z Marcinem Kusiem, a ostatnio z Wojciechem Szymankiem. Prowadzona przez niego Polonia pełznie w stronę drugiej ligi. Żmija zygzakowata ma czarną wstęgę na ciele, a Raniecki działa w "Czarnych Koszulach". Z zimowego snu żmija budzi się w marcu, a jej okres godowy przypada na kwiecień - maj. Też się zgadza, bo liga zaczyna w marcu, a rozstrzygnięcia zapadają w maju.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.