Domyślne zdjęcie Legia.Net

Problem z łydką Tomasza Jarzębowskiego

Marcin Szymczyk

Źródło: Życie Warszawy

19.04.2009 23:37

(akt. 17.12.2018 21:51)

<b>Tomasz Jarzębowski</b> jako jedyny piłkarz stołecznego zespołu nie wracał uśmiechnięty z Gliwic po wygranym 1:0 piątkowym meczu z Piastem. Doświadczony pomocnik nabawił się urazu nogi. - Mam problem z łydką. W trakcie spotkania źle stanąłem i musiałem poprosić o zmianę. W poniedziałek będę miał badania, one wykażą, co mi się stało. Niestety, noga wciąż boli i mimo że ją smarowałem na noc, mocno spuchła. Na pewno nie będę trenował przez dwa dni. Sam nie wiem, co będzie później. Obym tylko zdążył się wykurować do niedzielnego meczu z Lechem – martwi się "Jarza".
Uraz tego zawodnika to olbrzymi problem dla Jana Urbana. Od kiedy „Jarza” wrócił do podstawowego składu jego zespołu, Legia wygrała trzy kolejne mecze, nie tracąc w nich żadnego gola. – Tak to się zgrało, że akurat wraz z moim wejściem do zespołu zaczęliśmy wygrywać. Ale przecież za te wyniki odpowiada cała drużyna – mówi skromnie były reprezentant Polski. Jego kontuzja to prawdziwy pech, bowiem wcześniej urazu nabawił się inny z filarów drużyny Dickson Choto, który do dziś nie trenuje. W klubie zrobią wszystko, by ta dwójka wyleczyła się do niedzielnego, kluczowego w walce o mistrzostwo meczu z Lechem. – Oglądałem tylko drugą połowę meczu Lecha. Ucieszyłem się, że stracili punkty, ale niedosyt pozostał. Znów uratowali się w ostatniej chwili – mówi Jarzębowski. – Inna sprawa, że jeśli dalej będziemy wygrywać, to nie musimy oglądać się na wyniki najgroźniejszych rywali – dodał wychowanek Legii.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.