Protest klubów przeciwko PZPN?
13.10.2009 08:13
Prezesi polskich klubów chcą natychmiastowych zmian w PZPN. Wszyscy obawiają się, że bojkot spotkań reprezentacji może doprowadzić w dłuższej perspektywie do tego, że kibice zrezygnują również z oglądania spotkań ligowych. Szefowie klubów są coraz bardziej zdegustowani bierną postawą PZPN, który zupełnie lekceważy konsekwencje, jakie może przynieść kibicowski bojkot na szeroką skalę. Zamierzają działać. W przyszłym tygodniu ma się odbyć potajemne spotkanie przedstawicieli największych klubów.
- Mamy już dość tego, że nie ma żadnego pomysłu na to, jak rozwiązać sytuację, w której kibice coraz gwałtowniej protestują przeciwko działaniom PZPN. Jedyne, co władze związku potrafią, to zrzucać odpowiedzialność na kluby, które mają radzić sobie same - powiedział jeden z działaczy klubu Ekstraklasy. - Gdy oglądam mecze Lecha i w pierwszej połowie słyszę tylko ciszę, to smutno mi się robi. Nie tak powinien wyglądać stadion piłkarski. On powinien żyć. Między kibicami i PZPN powinien być dialog. Tylko rozmowa pozwoli zażegnać ten konflikt - powiedział Andrzej Kadziński, prezes Lecha Poznań. - Nie ulega wątpliwości, że jeśli kibice protestują przeciwko działaniom PZPN w trakcie meczów ligowych, to wcale nie uderzają w związek, lecz w kluby i zawodników, którym kibicują. Przez ciszę na stadionie widowisko traci bardzo wiele na wartości - twierdzi Leszek Miklas, prezes Legii Warszawa. - Protest kibiców na pewno nie pomaga. Uważam, że nie jest to najlepszy czas i okazja do tego, aby fani manifestowali swoją dezaprobatę, gdy nasza reprezentacja gra katastrofalnie i osiąga fatalne wyniki. Ta niechęć kibiców nie odmieni i nie uleczy polskiej piłki. Dialog między kibicami a PZPN powinien być prowadzony w inny sposób, przecież można normalnie porozmawiać. Brak dopingu trafia w drużyny klubowe, myślę, że ten problem ma nie tylko Piast, ale i inne zespoły - wyraża swoją opinię prezes Piasta Gliwice Jacek Krzyżanowski. - Protest kibiców uderza bardziej w kluby i samych piłkarzy niż w PZPN. Podczas meczu z Lechią Gdańsk nasz zespół w pierwszej połowie grał dobrze i prowadził. Gdyby piłkarze mieli wsparcie kibiców, to być może prowadzilibyśmy wyżej niż tylko 1:0 i być może ostatecznie mecz wygralibyśmy. Tak się jednak nie stało i po przerwie Lechia wyrównała. Nie odczuwamy jednak spadku frekwencji na trybunach, bo Polonia jest na fali i gdybyśmy mieli większy obiekt, to też byśmy go zapełnili - twierdzi prezes Polonii Bytom Damian Bartyla. - Trzeba się zastanowić, czy forma protestu, jaką wybrali kibice, jest najlepsza i odpowiednia. Przecież to uderza w ich drużyny, którym doping jest potrzebny i mobilizuje do lepszej gry. Ja zawsze staram się szukać złotego środka i fani powinni podobnie uczynić. Poza tym nie wiadomo, czy ten protest przyniesie jakąkolwiek zmianę - mówi menedzer Ruchu Chorzów Dariusz Gęsior.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.