Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przed meczem z Schalke cz. 1

Źródło:

29.10.2002 07:07

(akt. 04.01.2019 15:04)

Rywale Legii przylecieli na Okęcie w południe. Z powodu szalejącej nad Europą wichury odwołano loty Lufthansy i LOT-u m.in. z Frankfurtu i Düsseldorfu. Czarter z piłkarzami Schalke jednak się przebił przez wiatr. Zawodnicy wsiadali jednak do autobusu mocno bladzi i na miękkich nogach. - Strasznie nami rzucało. Jeden z zawodników nawet mocno wymiotował, ale nie zdradzę, o kogo chodzi. Do meczu wszyscy na pewno wydobrzeją - ujawnił trener gości Frank Neubarth. Miejsce pobytu w Warszawie - hotel Sobieski - wybrał dla niemieckiej drużyny Tomasz Hajto, któremu dobrze się tu mieszkało podczas zgrupowań reprezentacji Janusza Wójcika. - Nie zabiorę za to chłopaków na zwiedzanie stolicy, bo nie ma na to czasu. Jeszcze dziś mamy trening, jutro mecz i lecimy - powiedział jeden z dwóch występujących w Schalke polskich obrońców (Tomasz Wałdoch jest kontuzjowany i nie będzie trenował do końca roku). Hajto opowiadał niemieckim i polskim dziennikarzom, że według niego najlepsi piłkarze Legii to Stanko Svitlica i Tomasz Kiełbowicz. - Serb umie się znaleźć pod bramką. W ostatnich czterech meczach zdobył osiem goli, to się rzadko zdarza nawet w polskiej lidze. Kiełbowicz za to bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry, rzuty rożne i wolne - mówił obrońca Schalke. Hajto dodał, że mecz z mistrzami Polski nie ma dla niego żadnego szczególnego znaczenia. - To po prostu jedno z wielu spotkań w sezonie. Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Cieszę się, że gramy w Warszawie, bo mam miłe wspomnienia ze stadionu Legii z występów w reprezentacji Polski - powiedział Hajto. Warszawską drużynę komplementował nowy trener Schalke Frank Neubarth (zastąpił po sezonie Huuba Stevensa). - Legia ma bardzo dobry zespół, grający kontaktową, ofensywną piłkę. Widziałem ich mecze z Barceloną, Utrechtem i kilka spotkań ligowych. Zaletą Legii jest to, że piłkarze mieli dużo czasu, żeby się zgrać, i teraz stanowią silny kolektyw - powiedział trener Neubarth. Pytany o słabą grę Schalke w dwóch ostatnich meczach (porażka 0:3 z TSV Monachium i remis 1:1 z Nuernberg uzyskany dzięki golowi w ostatniej minucie), Neubarth odparł, że spotkanie z Legią będzie zupełnie inne. - Mecze w europejskich pucharach rządzą się swoimi prawami. Z Legią gramy dwumecz i mamy 180 minut na wywalczenie awansu do dalszej rundy. Trener mistrzów Polski Dragomir Okuka oglądał w sobotę spotkanie z Nuernberg na stadionie Arena AufSchalke. Wrócił z Niemiec w dobrym humorze. - Schalke to czołówka Bundesligi, bardzo utytułowany klub grający od lat na wysokim poziomie. W meczu, który oglądałem w Gelsenkirchen, gospodarze nie spisywali się najlepiej. To jednak ciągle bardzo groźny zespół z doświadczonymi piłkarzami, nawet w słabszej formie potrafiącymi wykorzystać błędy przeciwnika i odwrócić losy meczu - stwierdził Okuka. Jego jedynym zmartwieniem są kłopoty zdrowotne Stanko Svitlicy (strzelił w tym sezonie już 14 goli - dziesięć w lidze i cztery w europejskich pucharach), jednak do wtorku powinien on dojść do siebie. Znacznie większe problemy kadrowe ma Schalke. Trener Neubarth na pewno nie będzie mógł skorzystać z leczących urazy Nigeryjczyka Victora Agaliego, Belga Nico van Kerckhovena oraz Tomasza Wałdocha. Gerald Asamoah i Christian Poulsen mają grypę, a Emile Mpenza - naciągnięty mięsień. To, czy wystąpią, rozstrzygnie się tuż przed meczem. Przed losowaniem II rundy Pucharu UEFA działacze Legii nie kryli, że najchętniej z powodów finansowych zmierzyliby się z zespołem z Niemiec. Za sprzedaż praw telewizyjnych w grę wchodziła nawet kwota 750 tys. euro. Ostatecznie Schalke zaproponowało pół miliona euro i przeniesienie spotkania z czwartku na wtorek. - Musieliśmy zgodzić się na tę propozycję, i tak dla nas korzystną. Zdajemy sobie sprawę, że na świecie panuje recesja. Z kwoty wyjściowej jedną trzecią musimy odliczyć na premie dla piłkarzy, część wypełnią koszty oświetlenia, musimy też zapłacić obsłudze. Gdybyśmy jednak nie przystali na warunki, to transmisji by nie było, a do Niemiec poszedłby przekaz z występu innej drużyny niemieckiej w Pucharze UEFA - powiedział prezes Legii Edward Trylnik.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.