Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przed meczem z Schalke cz. 2

Źródło:

29.10.2002 07:11

(akt. 04.01.2019 15:03)

Trener Okuka po powrocie z Niemiec jest jakby weselszy. Jednak to i tak nie my jesteśmy faworytami, tylko Schalke - mówi Marek Jóźwiak przed dzisiejszym meczem Legii w II rundzie Pucharu UEFA. W środę na stadionie przy Łazienkowskiej mistrz Polski zagra o godz. 18 ze zdobywcą Pucharu Niemiec. Rewanż na Arena AufSchalke 13 listopada. Zainteresowanie spotkaniem jest spore. Widzów nie odstraszyły piątkowe zajścia podczas ligowego meczu z Widzewem ani wysokie ceny biletów. - Został nam już tylko tysiąc biletów na trybunę otwartą i ok. 1,3 tys. na miejsca na tzw. łukach - opowiada prezes warszawskiego klubu Edward Trylnik. Na pewien czas może to być ostatnie spotkanie w tak licznym gronie przy Łazienkowskiej. PZPN zamierza bowiem zamknąć obiekt, po tym jak w piątek kibice Widzewa i Legii wbiegli na boisko, a na trybunach wywieszono transparent głoszący treści rasistowskie. - W środę przedstawimy rozwiązania mające w przyszłości pomóc w zapobieganiu takim sytuacjom. Od grudnia zamierzamy wprowadzić karnety sprzedawane na raty. Chcemy, aby nabywcy karnetów zajęli ok. trzy czwarte widowni. W ten sposób będziemy mieli dane kibiców i większą kontrolę nad tym, co dzieje się na stadionie. Mam nadzieję, że dzisiaj nie dojdzie do takich wypadków jak podczas meczu z Widzewem. Na szczęście kibice Schalke mają opinię spokojnych. Na mecz przybędzie ich mniej więcej tyle co tych z Łodzi, czyli jakieś 1,5 tys. - mówi prezes Legii. Pierwsza, na razie kilkudziesięcioosobowa, grupa fanów z Gelsenkirchen pojawiła się wczoraj na stadionie Legii w porze wieczornego treningu. Młode dziewczyny i starsi panowie z niebieskimi szalikami na szyjach po krótkich zajęciach przeprowadzonych w porze dzisiejszego spotkania (ulewa i przenikliwe zimno) fotografowali się z ulubionymi graczami. Największą popularnością cieszył się Tomasz Hajto. Wszyscy zawodnicy Schalke prezentowali się bardzo pewnie, jak ludzie przekonani o swojej wartości. - Schalke praktycznie nie ma słabych punktów, to bardzo dobra drużyna. Co prawda ostatnio gra jakby trochę słabiej, ale w europejskich pucharach nie ma to większego znaczenia. Bardziej istotne jest doświadczenie. Wimolts, Sand, Agali czy Asamoah to nazwiska, przed którymi wypada mieć respekt. Schalke preferuje grę górą, długimi piłkami. Jak zagramy troszeczkę po ziemi, na jeden-dwa kontakty, to nie powinno być źle - mówi mimo wszystko optymistycznie nastawiony bramkarz legionistów Radostin Stanew. Mistrzowie Polski wczoraj nie trenowali przy jupiterach. Trener Dragomir Okuka jak zwykle przed ważnymi meczami zgrupował ich na Agrykoli. Ćwiczyli przez półtorej godziny na bocznym boisku przy Łazienkowskiej. Jedyny problem to lekko kontuzjowany Stanko Svitlica. - Grunt to nie stracić gola, a przynajmniej jednego strzelić - mówi Jóźwiak. Gorzej, że podobne plany mają zdobywcy Pucharu Niemiec. I co gorsze, nieraz pokazywali, że dobrze wiedzą, jak tego dokonać. - Byliśmy razem z Tomkiem na mistrzostwach świata. Nie zawsze mieliśmy po drodze, nieraz się spieraliśmy, ale nasze dyskusje były merytoryczne, obywało się bez złośliwości. Ja wiem, że przy okazji takich meczów konflikty między graczami dodają smaczku, jednak my nigdy podczas zgrupowań reprezentacji nie byliśmy w osobnych grupach - powiedział o Hajcie kapitan Legii Cezary Kucharski - Do meczu z Schalke nie podchodzę w ten sposób, że będę chciał pokazać, jak bardzo jestem od niego lepszy. Powalczymy nie z samym Hajtą, naszym celem będzie sforsowanie całej obrony Schalke. Musimy zagrać szybką piłką, umiejętnie zmieniać pozycje przed polem karnym. Jak grać przeciwko Tomkowi? Na pewno nie wolno z nim się przepychać, bo jest bardzo silny. Trzeba spróbować sposobem.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.