Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

30.09.2009 08:57

(akt. 17.12.2018 03:19)

W dzisiejszej prasie najwięcej miejsca poświęcone jest meczowi w Stalowej Woli, ale i o meczu Legii w Gorzowie można trochę poczytać. Podkreślane jest głównie to, że bramkę strzelił Marcin Mięciel. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: <i>Przegląd Sportowy</i> - Mięciel wreszcie trafił do siatki; <i>Gazeta Wyborcza</i> - Awans był formalnością; <i>Dziennik gazeta prawna</i> - Mięciel w końcu strzelił gola; <i>Polska the Times</i> - Legia awansuje, Mięciel wreszcie trafił do siatki; <i>Fakt</i> - Mięciel czekał aż 8 lat; <i>Super Express</i> - Mięciel nareszcie trafił
Gazeta Wyborcza - W Gorzowie większość piłkarzy Legii udowodniła, że zasłużenie jest w rezerwie. Legionistom krótko chciało się chcieć. Najwięcej ochoty do biegania mieli Szala, Mięciel i Szałachowski. Wyróżnili się również Mucha z Astizem. Różnica między napastnikami - 34-letnim Marcinem Mięcielem, a 22- letnim Adrianem Paluchowskim - była taka, że ten pierwszy za każdym razem pokazuje, że nie godzi się z rolą rezerwowego. Patrząc z kolei na wychowanka Agrykoli, można było odnieść wrażenie, że niestety gra bez wiary i przekonania. Biegał, walczył, starał się, ale zawsze czegoś brakowało. W 72. min miał idealną okazję, ale źle trafił w piłkę i gola nie strzelił. W pierwszej połowie Mięciel był najlepszy z legionistów. Dyrygował drużyną, nadawał tempo, zmieniał rytm, wygrywał pojedynki jeden na jednego. Przegląd Sportowy - Po raz kolejny Mięciel potwierdził, że woli atakować z głębi pola, rozgrywać piłkę, a nie grać jako ten najbardziej wysunięty piłkarz drużyny. Także dzięki niemu legioniści objęli prowadzenie. Mięciel idealnie zagrał w tempo do Sebastiana Szałachowskiego, który nie miał problemów z pokonaniem Janickiego. Ale myli się ten kto myśli, że GKP oddał to spotkanie bez walki. O ile w pierwszej połowie piłkarze Adama Topolskiego sprawiali wrażenie przestraszonych, zagrażając bramce Legii tylko po stałych fragmentach gry (dwa strzały Adama Czerkasa), to po przerwie dzielnie stawili czoła legionistom i przy odrobinie szczęścia mogli wyrównać. Najlepszą ku temu okazję miał Sebastian Janusiński, który po błędzie Artura Jędrzejczyka znalazł się tylko przed Janem Muchą. Jednak słowacki bramkarz umiejętnie wybiegł poza pole karne i wspólnie z Inakim Astizem zapobiegli utracie gola. Prawie 2,5 miesiąca czekał Mięciel na pierwszego gola zdobytego dla Legii w oficjalnym meczu po powrocie z zagranicy. Udało mu się to dopiero w 4.minucie doliczonego czasu. Trafił z dalekiej odległości do bramki opuszczonej przez Sebastiana Janickiego, pieczętując tym samym zwycięstwo Legii i awans do 1/8 finału Remes Pucharu Polski.

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.