Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.09.2009 08:49

(akt. 17.12.2018 03:44)

Dzisiejsza praca co zrozumiałe rozpisuje się o piątkowym szlagierze czyli meczu Legii z Lechem. Podkreślane są zaskakująco dobra postawa <b>Bartłomieja Grzelaka</b> oraz to, że legioniści wracają do gry o najwyższe cele. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: <i>Przegląd Sportowy</i> - Grzelak ma patent na najsilniejszych w lidze; Legia rozbiła Lecha; <i>Gazeta Wyborcza</i> - Legia zaskoczyła Lecha Grzelakiem; <i>Rzeczpospolita</i> - Legia wraca do gry; <i>Polska The Times</i> - Urban przełamał kompleks Lecha; <i>Super Express</i> - Grzelak w roli głównej; <i>Fakt</i> - Ekstraklasowy hit dla Legii <br>Skrót meczu Legia - Lech <a href=http://ekstraklasa.tv/ekstraklasa/10,91668,7081553,8__kolejka__Legia___Lech_2_0__Skrot_meczu.html class=link target=_blank>kliknij tutaj</a>
Gazeta Wyborcza - Ostatni raz Bartłomiej Grzelak i Takesure Chinyama grali ze sobą w jedenastce Legii w październiku ubiegłego roku. Wiśle Kraków strzelili po bramce, później tworzyli jeszcze duet w spotkaniu z Lechią Gdańsk i od tamtej pory Legia grała jednym zawodnikiem z przodu. Grzelak od listopada leczył uraz - w piątek zagrał po dziesięciu miesiącach przerwy. Trener Jan Urban spróbował zaskoczyć gości zmianą ustawienia z 4-5-1 na 4-4-2. Do przerwy wyglądało to średnio. Grzelak zagrał w Legii po raz 40., ale gdyby nie urazy, występów mógł mieć ponad sto. Był aktywny, wychodził do podań. Chinyama przed przerwą był zagubiony, nie mógł sobie znaleźć miejsca i nie było z niego pożytku. Przegląd Sportowy - I nagle po przerwie zrywa się Chinyama. Przejmuje piłkę w środku pola. Zagrywa do Grzelaka. Strzelać czy dryblować? Wybiera to drugie rozwiązanie. Gubi Bartosza Bosackiego, wychodzi Kasprzik, ale tylko może popatrzeć jak piłka wpada do jego bramki. Ogromna radość w Warszawie. Teraz zrobi się widowisko. Ale Lech, znaczy charakter. Kolejorz nie takie straty już odrabiał. Zieliński od razu nakazuje - do przodu. I ruszają. Choto fauluje Lewandowskiego, rzut wolny, niewiele ponad 20 metrów. Kapitalny strzał Seweryna Gancarczyka i jeszcze piękniejsza parada Muchy. Wyciąga piłkę spod poprzeczki. Wchodzi Rengifo, lechici na dwóch napastników. Peruwiańczyk zaczyna od brzydkiego faulu na Słowaku. Próbuje poderwać swój zespół do walki, ale w tym momencie Lech otrzymuje drugi cios. Iwański patrzy, zagrywa do Chinyamy. Napastnik z Zimbabwe strzela. Słabo, ale na tyle precyzyjnie, żeby pokonać Kasprzika. Już nic nie odbierze Legii zwycięstwa. Zieliński wprowadza Krzysztofa Chrapka, na boisku ma już trzech napastników. Ale to nic nie dało, bo Legia była bliższa trzeciego gola. Rzeczpospolita - Legia wygrała z Lechem w lidze pierwszy raz od 3 listopada 2006 roku, pierwszy raz za kadencji Urbana. Nie zachwyciła, podobnie jak przeciwnik w pierwszej połowie uśpiła kibiców, ale w drugiej mogła strzelić kilka goli więcej. Tradycyjnie nieskuteczny był Marcin Mięciel, Maciej Rybus trafił w poprzeczkę. Drużynę Jana Urbana czekają teraz dwa mecze wyjazdowe: z Jagiellonią i Piastem.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.