Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy

Jerzy Zalewski

Źródło:

26.11.2007 10:48

(akt. 21.12.2018 17:19)

Dzisiejsza prasa w kontekście meczu Polonia Bytom - Legia Warszawa zwraca uwagę głównie na trzy fakty: powrót ligi na Stadion Sląski, trwającą złą passę Gizy oraz na dużą przewagę Wisły nad rywalami. I tak w niektórych tytułach prasowych czytamy: Przegląd Sportowy - Magik Roger zdobył Śląski; Rzeczpospolita - Piłka z morałem; Fakt - Legia górą na Śląskim; Super Express - Po 20 latach ligowa piłka wróciła na Stadion Śląski; Życie Warszawy - Wisła, najskuteczniejszy mistrz jesieni; Nasz dziennik - Wisła ucieka rywalom.
Rzeczpospolita - Po dwudziestu latach przerwy na Stadionie Śląskim znowu rozegrano mecz pierwszoligowy. Polonia Bytom przyjmowała Legię i przegrała 1:2. Znane są kłopoty Polonii i Ruchu, które zaprowadziły na Stadion Śląski pierwszą z tych drużyn, a za tydzień zmuszą do tego drugą. Polonia swojego stadionu jeszcze nie ma, boisko Ruchu pozbawione jest systemu ogrzewania. I kiedy na prawie pięćdziesięciotysięcznych trybunach Stadionu Śląskiego usiadło w sobotę zaledwie 5 tysięcy ludzi, widok byt smutny. Ale takie są polskie realia. Jaki mecz ligowy jest na tyle atrakcyjny, żeby zgromadzić większą publiczność? Na Śląsku żaden. Przegląd Sportowy - Po prawie trzech miesiącach bez gola i punktu w spotkaniach wyjazdowych, legioniści wreszcie się przełamali. Na Stadionie Śląskim, choć momentami nadal razili nieskutecznością, zasłużenie wygrali, zdobywając dwie piękne bramki. W tabeli zrównali się punktami z drugim w tabeli Kolporterem. Po ostatniej przerwie na spotkania reprezentacji Polski legioniści doznali kompromitującej porażki 0:1 z Odrą Wodzisław, więc nic dziwnego, że trenerzy obawiali się, jak na ich podopiecznych wpłynie kolejna taka przerwa. Tym razem efekt byt pozytywny, bo w końcu zainkasowali trzy punkty. Dziennik - Przebudzenie mistrza Polski i powrót ligowej piłki na Stadion Śląski - to dwa najciekawsze wydarzenia ostatniej kolejki rundy jesiennej. Pierwsze miejsce na półmetku już dawno zapewniła sobie Wisła Kraków. Porażkę Korony wykorzystała Legia Warszawa, która pokonała 2:1 Polonię Bytom i rundę jesienną zakończyła z taką samą liczbą punktów co kielczanie. Mecz Polonii z Legią rozegrano na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Poprzednio na tym obiekcie ligowcy grali równo 20 lat temu. GKS Katowce zremisowal wówczas 3:3 z Górnikiem Zabrze. W barwach tego drugiego zespołu wystąpił aktualny trener Legii Jan Urban, który po meczu był zadowolony z nikłego zwycięstwa z bytomianami. - Skoro Polonia była w stanie wygrać z mistrzem i wicemistrzem, to znaczy, że każdemu może uprzykrzyć życie. Dlatego nie spodziewaliśmy się, że będzie tu łatwo. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, ale jak zwykle zabrakło skuteczności. Jesteśmy usatysfakcjonowani przede wszystkim tym, że wygraliśmy na wyjeździe. Zagrać na Stadionie Śląskim to dla wielu zawodników wielkie przeżycie, bo trudno powiedzieć, czy jeszcze będą mieli okazję tutaj wystąpić. Mimo że nie było zbyt wielu kibiców, to doping dało się słyszeć - podsumował Urban. Trybuna - Na Stadionie Śląskim, gdzie po 20 latach wróciła I liga, a Polonia Bytom przegrała 1:2 (0:1) z warszawską Legią. "Kocioł Czarownic" wyglądał jednak ponuro i posępnie, gdyż z ośnieżonych trybun wiolo pustką (ale wbrew zakazowi, był cały sektor gości ze stolicy). Warszawiacy grali bez błysku, Piotr Giza znów nie umiał trafić do siatki z kilku metrów, a outsiderzy z Bytomia bliscy byli remisu. "Wygrał zespół piłkarski lepszy pod każdym względem. Ale ten zespół w końcówce... grał na czas. I to mnie cieszy" - podsumował trener gospodarzy Dariusz Fornalak. Gazeta Wyborcza - Po raz pierwszy od 31 sierpnia piłkarze Legii wygrali mecz wyjazdowy. Dzięki 2:1 z Polonią Bytom kończą rundę jesienną na trzecim miejscu. Tyle samo punktów ma Korona Kielce. Na prawie pustym Stadionie Śląskim w Chorzowie grzech pierworodny legionistów był jednak nadal widoczny. Każdy z piłkarzy powtarzał po zakończeniu spotkania, że zawodziła skuteczność. Takesure Chinyama dwa razy pudłował w sytuacjach, jakie zwykle wykorzystuje się z zamkniętymi oczyma (siedem bramek w rundzie w jego przypadku to żadne osiągnięcie). Ale jednak w drugiej połowie trafił do siatki, czego nie umiał dokonać dorównujący mu, a nawet przewyższający go w nieskuteczności Piotr Giza. W meczu z beniaminkiem miał trzy setki. Ale szczęśliwie jak już nie strzelił, to asystował. To właśnie jego podanie otworzyło Chinyamie drogę do bramki. W pierwszej połowie gola strzelił - po 305 minutach gry i 85 dniach wyjazdowej niemożności Legii, od meczu w Lubinie – Roger. Najlepszy we wreszcie dobrze grającej Legii. Prawdę mówiąc bowiem, ostatnie występy drużyny Jana Urbana - czy w lidze, czy w Pucharze Ekstraklasy - nie należały do ekscytujących wydarzeń. W sobotę legioniści panowali nad grą, rozwijali ciekawe akcje, a straconą bramkę należy wytłumaczyć raczej chwilową nieuwagą niż rzeczywistą słabością. Właśnie w defensywie Legia jest silna jak nigdy. Siedem straconych bramek w 15 spotkaniach w całej rundzie to czwarty wynik w historii klubu. A w rundzie jesiennej najlepszy. Zimą klub musi i zamierza się postarać o napastnika. Na wyprzedzenie Korony to musi wystarczyć. Do Wisły Kraków (10 pkt. straty) jest już zbyt duży dystans. Fakt - Legia nareszcie wygrała na wyjeździe! Po prawie dwóch miesiącach bez zwycięstwa na obcym boisku piłkarze Jana Urbana pokonali na Stadionie Śląskim Polonię Bytom. Legioniści wygrali 2:1, chociaż powinni zdobyć jeszcze kilka bramek. Niestety, nadal trwa jednak strzelecka niemoc Piotra Gizy, który w Bytomiu znowu strzelał Panu Bogu w okno. Trudno było sobie wyobrazić lepszy moment na przełamanie fatalnej passy pod bramką rywali niż spotkanie ze słabiutkim beniaminkiem. Giza jak zwykle miał kilka znakomitych okazji do zdobycia bramek, ale znowu zawiódł. Koszmar pomocnika Legii zaczął się już w drugiej minucie. Po świetnym podaniu Edsona "Gizmo" nieatakowany przez nikogo w polu karnym strzelił obok słupka. Później było już tylko... gorzej Kolejny akt dramatu rozegrał się w 18. minucie. Tym razem już wszyscy piłkarze Legii podnosili ręce do góry w geście triumfu, ale Giza zamiast do siatki w idealnej sytuacji z sześciu metrów walnął kilka pięter ponad bramką Polonii. Jeszcze lepszą okazję wypożyczony do Legii z Cracovii piłkarz zmarnował w drugiej połowie, gdy fatalnie spudłował z... trzech metrów! Życie Warszawy - Piłkarze Legii po raz pierwszy od 1961 roku zagrali na Stadionie Śląskim, zresztą znowu z Polonią Bytom. I po raz pierwszy od niepamiętnych czasów (bodaj od meczu kadry Janusza Wójcika z Rosją) obiekt symbol świecił pustkami. Trudno jednak, żeby prawie 50-ty-sięcznik zapełnił się w całości kibicami Polonii Bytom. Chyba że na stadion wybrałyby się bytomskie matki z dziećmi i przedstawiciele wszystkich miejscowych kół emerytów (przy całym szacunku dla sędziwego wieku tych dżentelmenów).

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.