Przegląd Prasy
28.04.2007 09:03
Wczorajsza porażka Legii w Krakowie jest komentowana w prasie niemal identycznie - To koniec marzeń o trofeach, pucharów nie będzie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Fakt - Bezradni legioniści ; Gazeta Wyborcza - Legia nie obronni tytułu ; Przegląd Sportowy - Zawiedli nie tylko skrzydłowi ; Rzeczpospolita - Bohater Paweł Brożek ; Super Express - Jak śpiewają tak grają ; Trybuna - Zatopieni ; Życie Warszawy - Bez pomysłu = bez punktów.
Życie Warszawy - Po trzech zwycięstwach 3:0 Legia przegrała z Wisłą w Krakowie 1:3. Po dziesięciu latach liczono na zwycięstwo stołecznego zespołu. Niestety, trzeba będzie czekać jeszcze przynajmniej pół roku. To koniec marzeń Legii o obronie tytułu. - Kibic Wisły nie może być wobec meczu obojętny, a emocje w znacznej mierze wywołuje niechęć do CWKS. Nie wiem, czy to z powodów zaszłości powojennych, bo może i tam był pies pogrzebany. Teraz Warszawa jest miastem pokaleczonym, gdzie nie ma warszawiaków. Ci, którzy tam mieszkają, są agresywni i nieprzyjemni. Trzeba mieć szacunek dla innych. A oni? Wygrali jakieś trzy mecze i robią aferę. Mają poprzewracane w głowie, a ponieważ nie są rdzennymi warszawiakami, nie znają umiaru - powiedział przed meczem z Legią zatwardziały kibic Wisły, aktor Jan Nowicki.
Walka na hasła
"Gdybym mógł cofnąć czas i pomyśleć nad wyborem, drugi raz, wybrałbym tę samą drogę" - takim transparentem przywitali wszystkich na stadionie kibice Wisły.
"Celujemy w mistrzostwo" - odpowiedzieli fani ze stolicy, prezentując ogromną postać z łukiem i wycelowaną strzałą.
Tysiąc stołecznych fanów przybyło do Krakowa specjalnym pociągiem. Z dworca głównego zabrało ich siedem autobusów. Cała operacja przebiegała spokojnie. Inaczej było na trybunach, gdzie kibice prześcigali się w dopingu swoich drużyn.
Rzeczpospolita - W całym meczu Legia strzeliła celnie tylko raz. Jeśli wierzyć Maciejowi Korzymowi - przypadkiem. Napastnik Legii w 59. minucie biegł przy linii końcowej i, jak mówi, chciał podawać, ale wyszedł mu strzał. Zaskoczony Emilian Dolha pozwolił piłce wpaść do siatki przy słupku.
W tym momencie było 1:1, bo Wisła prowadziła od pierwszej minuty po przerwie. O tym, co się działo przed nią, lepiej jak najszybciej zapomnieć: chaos, brak pomysłu, niecelne podania i popis nieudolności Hristu Chiacu, który bardzo chciał i jeszcze bardziej nie potrafił. Wisła grała tak, jakby każdy z piłkarzy trenował oddzielnie, a Legia nawet nie udawała, że próbuje atakować.
- To było coś dla koneserów, ale taktyki - mówił Paweł Brożek, któremu humor po meczu wyjątkowo dopisywał. Na bramkę w lidze czekał od siedmiu kolejek, nie trafiał do bramki nawet w najprostszych sytuacjach. Udało się w trudnej: dostał podanie od wprowadzonego po przerwie brata, Piotra, wpadł rozpędzony w pole karne i strzelił obok rzucającego się Łukasza Fabiańskiego.
Jeśli zmiany zrobione w czasie meczu są wizytówką trenera, to Kazimierz Moskal może być z siebie dumny. W przerwie za niemrawego Konrada Gołosia wprowadził Brożka, za Chiacu Jakuba Błaszczykowskiego i w Wisłę jakby wstąpiło nowe życie. Błaszczykowski i Brożek dali jej rozmach, którego brakowało w pierwszej połowie, rywale byli zbyt wolni, by ich powstrzymać.
Legia miała jednak szansę, by przy Reymonta prowadzić 2:1. Łukasz Surma przebiegł z piłką przez pół boiska i tak długo zastanawiał się, jak i gdzie strzelać, że trafił w Clebera. Zamiast bramki dla Legii, był gol dla Wisły, bo odbita od Brazylijczyka piłka spadła pod nogi Pawła Brożka, ten podał ją Pauliście, który został sfaulowany w polu karnym przez Piotra Bronowickiego. Cleber wykorzystał rzut karny i od tej chwili jedyną niewiadomą było, ile bramek zdąży jeszcze strzelić Wisła. Zdążyła jedną, po rajdzie Błaszczykowskiego, odegraniu piłki przez Pawła Brożka i strzale Paulisty.
Legia nie wygrała na stadionie przy Reymonta od 10 lat, a piątkowa porażka oznacza, że musi oddać Wiśle czwarte miejsce w tabeli - i rozstać się z marzeniami o obronie tytułu, które ostatnio zaczęły przy Łazienkowskiej odżywać.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.