Przegląd Prasy

Rzeczpospolita - Do przerwy gra była wyrównana, z lekkim wskazaniem na Legię. Ale to ona straciła gola. W 28. minucie, po faulu na Januszu Dziedzicu, sędzia zarządził rzut wolny z około 20. metrów. Piłkę ustawioną na wprost bramki Legii uderzył lewą nogą Olgierd Moskalewicz. Mur legionistów nie pomógł, a Łukasz Fabiański nawet nie drgnął, kiedy piłka wpadała w okienko jego bramki. Parę minut później sędzia usunął z boiska obrońcę Arki Krzysztofa Sobieraja, który - mając już na koncie żółtą kartkę - zbyt ostro potraktował nacierającego Miroslava Radovicia. Legia nie zdążyła przed przerwą wykorzystać liczebnej przewagi, ale od początku drugiej połowy zdecydowanie postawiła na atak i osiągnęła wyraźną przewagę. Mecz toczył się na połowie Arki, wyrównanie wisiało w powietrzu, a doszło wreszcie do niego w 63. min po kolejnym faulu, tym razem w polu karnym, na Radoviciu. Strzał z 11 metrów bezbłędnie wykorzystał Roger Guerreiro. Przegląd Sportowy - Historia lubi się powtarzać. Rok temu na inaugurację rozgrywek Legia zdołała wywieźć z Gdyni zaledwie jeden punkt. Wprawdzie później zdobyła mistrzostwo Polski, ale w obecnym sezonie na powtórkę na razie się nie zanosi. A pozycja trenera Wdwoczyka z każdym dniem słabnie ... Nie pomogło zgrupowanie w Mrągowie. Nie pomogły żony, narzeczone, kochanki, dzieci, psy i koty. Legia gra, jak grała dwa tygodnie temu. Chaotycznie i bezbarwnie. Zawodzą wszyscy - od bramkarza po napastników. Ciężko wyobrazić sobie dwumecz z Austrią Wiedeń.