News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Bolesna nauczka

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

03.12.2016 11:01

(akt. 21.12.2018 15:34)

Sobotnia prasa sportowa, opisując mecz Legii Warszawa z Wisła Płock, podkreśla chęć wygrania meczu przez gospodarzy minimalnym nakładem sił. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Bolesna nauczka; Sport - Tak karci się mistrza; Fakt - Sensacja w Warszawie - Legia dostała zadyszki; Super Express - Furman wrócił i nabroił.

Przegląd Sportowy - Przez godzinę wydawało się, że zamiast poważnej próby generalnej przed środowym meczem Ligi Mistrzów ze Sportingiem Lizbona (zwycięstwo da legionistom trzecie miejsce w grupie i awans do 1/16 finału Ligi Europy), będzie wyłącznie pożyteczny sparing z sąsiadem z Mazowsza. W drugiej połowie rzeczywistość okazała się inna – płocczanie potrzebowali kwadransa, by się podnieść i od stanu 0:2 doprowadzić do remisu. A przecież przez niemal pół godziny pierwszej części spotkania bali się wyściubić nos poza linię środkową boiska. Wiślacy widzieli, co pięć dni wcześniej Legia zrobiła we Wrocławiu – w niespełna dziesięć minut strzeliła Śląskowi trzy gole i zakończyła spotkanie. W piątek przy Łazienkowskiej do przerwy padła tylko jedna bramka. Zdobył ją król strzelców poprzedniego sezonu Nemanja Nikolić, który – odkąd Jacek Magiera objął warszawską drużynę – strzela gole w każdym ligowym występie w Warszawie. Trafi ł przeciwko Lechii, Lechowi, Cracovii oraz – wczoraj – płockiej Wiśle. W 56. minucie do siatki Wisły trafi ł Kasper Hämälainen, asystę zaliczył Bartosz Bereszyński – boczni obrońcy Legii poprawili wczoraj swoje statystyki. Od tego momentu Legia rozpoczęła czekanie na środowy mecz ze Sportingiem, a Wisła... odrabianie strat.


Miało być lekko, łatwo i przyjemnie, a skończyło się podziałem punktów. Jagiellonia i Lechia mają szansę powiększyć przewagę


Sport - Ekipa z Płocka nigdy nie wygrała przy Łazienkowskiej, a cały jej dorobek tu wywalczony zamykał się do wczoraj w jednym punkcie. Jeśli ktoś wierzył, że zła karta „Nafciarzy” odwróci się akurat teraz, wcale nie był fantastą. Mimo że obrońcy tytułu znajdują się na fali, nie byli w stanie rzucić beniaminka na kolana. Łukasz Broź znalazł się w wyjściowej jedenastce Legii tylko wskutek problemów zdrowotnych Adama Hlouszka. Ale to on był jednym z głównych architektów
bramki na 1:0. Idealnie zacentrował z lewej strony na głowę Nemanji Nikolicia, a król strzelców ekstraklasy z poprzedniego sezonu perfekcyjnie dopełnił formalności. Po objęciu prowadzenia warszawianie nie poszli za ciosem.


Motorem napędowym akcji płocczan był były legionista, Dominik Furman. Partnerzy nie byli jednak w stanie skorzystać z potencjału jego kreacji. Mając na uwadze środową konfrontację ze Sportingiem Lizbona w Lidze Mistrzów warszawianie spuścili nieco z tonu. Goście dosyć szybko to wykorzystali. Najpierw po strzale z dystansu Furmana zdobyli bramkę kontaktową. Niedługo potem wyrównał wprowadzony z ławki Kamil Sylwestrzak, który został… idealnie nabity piłką przez fatalnie interweniującego Arkadiusza Malarza. To był incydent na wagę remisu.


Fakt - Tym razem nie było to tak jednostronne widowisko, jak chociażby w zeszłą niedzielę we Wrocławiu, gdzie stołeczna ekipa ograła Śląsk 4:0. Gospodarze prowadzili co prawda 2:0 po golach Nemanji Nikolicia i Kaspera Hamalainena, ale dali sobie wydrzeć wygraną z rąk. Piękną bramkę dla zespołu z Płocka zdobył Dominik Furman, który najlepsze lata w karierze spędził przy ul. Łazienkowskiej. Zaskoczeni legioniści nie pozbierali się po bramce kontaktowej, gdy do remisu doprowadził rezerwowy Kamil Sylwestrzak.

Super Express -  W 18. kolejce piłkarze wszystkich klubów Ekstraklasy wychodzą na boisko w czapeczkach Świętego Mikołaja. Gracze Legii Warszawa oraz Wisły Płock wzięli sobie tę rolę do serca i w piątkowy wieczór obdarowali fanów workiem bramek. Sensacyjny remis Wisły to duża zasługa wychowanka Legii, Dominika Furmana.

Przy wyniku 0:2 goście nie złożyli jednak broni. Sygnał do heroicznej walki dał kolegom Dominik Furman. Wychowanek i była gwiazda Legii, dla którego był to pierwszy w karierze mecz na Łazienkowskiej w roli gościa, popisał się cudownym uderzeniem z 25 metrów w okienko. Po trafieniu Furmana w zespół trenera Marcina Kaczmarka wstąpiły nowe siły. Wiślacy ruszyli do ataku i co rusz podjeżdżali pod pole karne Legii. W końcu dopięli swego i zdołali wyrównać – znów przy sporym udziale swojego asa, Furmana. Pomocnik „Nafciarzy” dobrze uderzył piłkę z rzutu wolnego, a w zamieszaniu w polu karnym odnalazł się wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Sylwestrzak

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.