News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Carlitos ocalił Legię

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

22.10.2018 09:14

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa wiele miejsca poświęca meczowi Legii z Wisłą, Podkreślane są dobra gra dwóch Hiszpanów oraz szalone pięć minut gości. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Wielka gra w Warszawie; Gazeta Wyborcza - Pięć zabójczych minut; Polska the Times - Carlitos nie wystarczył na Wisłę; Super Express - Carlitos ocalił Legię; Fakt - Szalone pięć minut i wielka gra!

Gazeta Wyborcza - Kibice zaśpiewali „Nie poddawaj się, Legio", kiedy mistrz Polski stracił trzy gole w pięć minut. Legia się nie poddała. W szalonym meczu punkt uratował dla niej Carlitos, były piłkarz Wisły. Hiszpan, który w zeszłym sezonie zdobył dla Wisły 24 bramki i był królem strzelców ekstraklasy, dał nowej drużynie punkt w 90. min. W akcji rozpaczy ruszył z piłką prawą stroną, po chwili wpadł już w pole karne, posadził asystującego mu rywala na murawie i z dość ostrego kąta trafił w okienko! Po meczu jednak nie cieszył się ani on, ani jego koledzy z Legii. Trener Ricardo Są Pinto był wściekły, a w loży VIP niepocieszoną minę miał właściciel klubu Dariusz Mioduski. Bo Legia mogła - i powinna - starcie z Wisłą na Łazienkowskiej wygrać.


Polska the Times - Już w drugiej minucie objęli prowadzenie po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka, które strzałem głową zamknął Dominik Nagy. Uskrzydlona golem Legia tworzyła sobie kolejne sytuacje. Bardzo aktywny był zwłaszcza Carlos Lopez, który do Wojskowych trafił właśnie z Krakowa. Król strzelców poprzedniego sezonu Lotto Ekstraklasy najpierw pomylił się niewiele, strzelając z dystansu, a kilka minut później trafił w poprzeczkę. Jeśli w Hiszpanii znają porzekadła „do trzech razy sztuka" czy „co się odwlecze, to nie uciecze", to Lopez idealnie się do nich zastosował. Sytuację wypracował mu Nagy, a 28-letni napastnik musiał tylko dostawić nogę. Piłka odbiła się jeszcze od nóg Mateusza Lisa, ale ostatecznie wturlała się do bramki Wisły. Kibice nie mieli na co narzekać. Mecz toczył się w szybkim tempie, nie brakowało kolejnych okazji na podwyższenie wyniku. Wisła próbowała się odgryzać kontrami, ale legioniści byli lepsi zarówno pod względem piłkarskim, jak też fizycznym. 7:0 w strzałach, 3:0 w celnych - tak wyglądały statystyki pierwszej połowy. Gdyby piłkarze Legii grali tak od początku sezonu, przygoda z pucharami na pewno nie skończyłaby się dla nich już w połowie sierpnia...


Przegląd Sportowy - Na początku drugiej połowy wydawało się, że gospodarze mają mecz pod kontrolą i zaraz padnie trzecia bramka, jednak wystarczyło 300 sekund, by jeszcze raz okazało się, że w polskiej lidze wszystko jest możliwe. Bohaterem Wisły - tak jak w derbach - został Jesus Imaz, który w drugim występie z rzędu strzelił dwa gole. Rozdzieliło je trafienie Martina Kostala i to gospodarze byli na łopatkach. Energii na fantastyczną grę starczyło zespołowi Sa Pinto na pierwszą połowę i końcówkę spotkania. Ostatni raz Legia straciła trzy gole w lidze w tak krótkim czasie w 1997 roku w dramatycznym meczu z Widzewem (2:3), który kosztował stołeczny zespół utratę mistrzostwa Polski. W niedzielę stawką było pierwsze miejsce w tabeli, ale jedni i drudzy - mając w pewnym momencie spotkania niemal wszystkie atuty w ręku - wypuścili szansę.


Super Express - Honor mistrzów Polski w 90. min uratował Carlitos. Za minimalizm drogo się płaci! Legia, która w pierwszej połowie robiła, co chciała, w drugiej stanęła zadowolona z prowadzenia 2:0 i pozwoliła sobie wydrzeć niemal pewne zwycięstwo. Od czego jednak jest Carlitos! Król strzelców ekstraklasy z poprzedniego sezonu urwał się obrońcom, huknął w długi róg i wyrównał!


Fakt - Legia nad Wisłą. Ale tylko dlatego, że nad rzeką ma stadion, bo nad drużyną z Krakowa zwycięstwa nie odniosła. Zremisowała 3:3, choć do przerwy prowadziła 2:0. - Pokazaliśmy w meczach z Lechem i Lechią, że potrafimy odrabiać straty - przekonywał w przerwie obrońca gości i reprezentacji Polski Rafał Pietrzak. W spotkaniach przywołanych przez defensora Wisła przegrywała 0:2 z poznaniakami i gdańszczanami, a mimo to w obu pokonała przeciwników 5:2. W tamtym momencie te słowa brzmiały śmiesznie. Co prawda w stolicy zawodnicy trenera Macieja Stolarczyka nie zdobyli trzech punktów, a tylko jeden, jednak po zakończeniu rywalizacji to oni mogli się uśmiechać. Bohaterami byli Hiszpanie. Ten z Wisły to Jesus Imaz, aczkolwiek w niedzielę zamiast nazwiska, bardziej pasowałby do Hiszpana przydomek zbawiciel. Urodzony w Lleidzie piłkarz dał Białej Gwieździe prowadzenie, co w pierwszej części wydawało się graniczyć z cudem. Drużyna z Krakowa nie oddała ani jednego celnego strzału! Potem w ciągu pięciu minut przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tyle że decydujący ruch należał do Hiszpana z Legii - Carlitosa. W pierwszej połowie wykorzystał podanie Dominika Nagya, a następnie tuż przed upływem podstawowego czasu gry huknął w okienko bramki. Przy pierwszym golu zdołał powstrzymać radość z szacunku dla byłych kolegów. Po trafieniu na wagę remisu emocje jednak wzięły górę. 

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.