Przegląd Prasy: Gdzie jest bramkarz?
11.05.2011 09:26
Gazeta Wyborcza - Pół minuty przed końcem doliczonego czasu bramkarz Wojciech Skaba popełnił katastrofalny błąd, piłka odbiła się od jego klatki piersiowej i Daniel Sikorski strzelił gola dla Górnika. Mecz w Zabrzu skończył się remisem 1:1. I zamiast pierwszy raz w sezonie być wiceliderem, Legia jest czwarta. Legia znowu nie wygrała wiosną ligowego pojedynku na wyjeździe. Nigdy nie była tak blisko jak we wtorek, ale w bramce miała Skabę, który już na początku spotkania w Zabrzu źle się ustawił przy strzale z rzutu wolnego Mariusza Magiery i tylko szczęście (poprzeczka) uratowało warszawian od straty bramki. Później nie miał nic do roboty, bo - przez prawie półtorej godziny, do ostatniej minuty doliczonego czasu - to był mecz jednej drużyny. Legii, która zagrała najlepszy mecz w rundzie.
Przegląd Sportowy - Jesienią na Łazienkowskiej Górnik prowadził z legionistami do 88. minuty. Wtedy trafienia Miroslava Radovicia i Bruno Mezengi dały jednak trzy punkty legionistom. Wczoraj los oddał zabrzanom to, co wtedy zabrał. Choć oglądając graczy z Górnego Śląska trudno było znaleźć choć jeden argument, który przemawiałby za tym, że zasłużyli na punkt. Futbol jest przewrotny, a minimalizm nie popłaca i za to Legia została ukarana. Jej zawodnicy nie wykorzystali przynajmniej pięciu świetnych okazji do zdobycia bramki, Michał Kucharczyk spudłował z ośmiu metrów, a Michal Hubnik trafił w słupek. Trzeba też przyznać, że dobrze spisywał się Adam Stachowiak, który czasem sięgał piłkę w sytuacjach, w których właściwie nie miał prawa tego zrobić. Wspominany minimalizm, to przede wszystkim zupełnie niezrozumiałe, ale jakże charakterystyczne dla polskich drużyn, cofnięcie się na własną połowę przy jednobramkowej zaliczce. Legia miała rywala nawet nie na kolanach, Górnik leżał i prosił o jak najniższy wymiar kary. Daniel Sikorski, późniejszy bohater gospodarzy, plątał się gdzieś w okolicach stoperów stołecznej drużyny nie mając koncepcji, jak ich oszukać. W końcu, wespół ze swoim bramkarzem, oszukali się oni sami. Skaba pierwszy błąd popełnił na początku spotkania, kiedy minął się z piłką po dośrodkowaniu Mariusza Magiery. Potem już się nie mylił z prostego powodu, nie miał co robić. Aż do trzeciej minuty doliczonego czasu, kiedy piłka po niegroźnym strzale Roberta Ježa odbiła mu się od klatki piersowiej - prosto pod nogi Sikorskiego...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.