Przegląd prasy holenderskiej. Smolarek broni polskich kibiców

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

15.12.2023 12:45

(akt. 15.12.2023 14:21)

Holenderska prasa suchej nitki nie zostawia na zespole AZ a w obronie polskich kibiców stanął Euzebiusz Smolarek.

Przed wyjazdem do Polski władze AZ obawiały się najgorszego, bały się odwetu za wydarzenia jakie miały miejsce w Alkmaar - dwóch aresztowanych piłkarzy oraz poturbowany prezes, kibice wysyłani do innego miasta po bilety itd. Ale już po przylocie do Warszawy trener i piłkarze chwalili to jak zostali przyjęci. - Legia przyjęła nas bardzo dobrze, nie mogę nic złego powiedzieć na ten temat. Mieliśmy narzucone dodatkowe procedury, nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni, szkoda że przez to widziałem jedynie hotel, żałuję że nie mogłem zwiedzić Warszawy. Kto narzucił takie procedury? Klub, to wynik wydarzeń w Alkmaar i Birmingham - mówił po spotkaniu Pascal Jansen.

W holenderskiej prasie było sporo artykułów poświęconych polskich kibicom, wytykano im wszystkie grzechy. Skrytykował to na łamach "De Volkskrant" Euzebiusz Smolarek - reprezentant Polski od lat mieszkający w Holandii. - Incydenty na trybunach są w każdym dużym klubie w Europie, często zdarzają się zachowania rasistowskie. Ale zaprzeczam, że w Polsce jest to wszystko o wiele bardziej skrajne, że jest gorzej niż w innych krajach. Na polskich stadionach nie ma siatek wokół boiska, nie rzuca się zapalniczką w głowę zawodnika, jak to miało miejsce w meczu Feyenoord - Ajax w zeszłym sezonie. W Polsce od kilku lat policja reaguje bardzo stanowczo, wymagając od kibiców, którzy źle się zachowują podczas meczów, zgłaszania się po każdym spotkaniu na komisariat oraz dożywotniego cofnięcia karnetów. To przynosi efekty. Często mówi się, że kibice polskich klubów są agresywni. Ale to, co wydarzyło się podczas meczu AZ - West Ham United nie zdarza się w Polsce. To było naprawdę straszne. I mówię to z perspektywy dwóch stron - dorastałem w Holandii, nadal tam mieszkam i mam wiele dobrych wspomnień z tego kraju - powiedział "Ebi".

Po meczu holenderska prasa pisała już bardziej pochlebnie o Legii i atmosferze w Warszawie. - To był piękny wieczór, który na długo pozostanie w pamięci fanów Legii. Kibice otrzymali prezent na święta w postaci awansu i gry w kolejnej fazie Ligi Konferencji. Stadion był wypełniony po brzegi i nie ma się co dziwić biorąc pod uwagę znaczenie meczu, jego stawkę ale i wydarzenia do jakich doszło pod stadionem w Alkmaar - rozpisuje się vi.nl.

Dalej czytamy - Kapitan Legii Josue, aresztowany w Alkmaar, w Warszawie grał tak, jakby chciał się zemścić na AZ. Był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem drużyny. Kiedy został zmieniony w drugiej połowie, otrzymał gromkie brawa od publiczności. Zasłużył na to po takim występie i dwóch pięknych asystach - ocenia vi.nl.

Poranna prasa mocno krytykuje AZ po spotkaniu z Legią. - AZ w tym sezonie jeszcze raz wyruszy w podróż, dokładnie do Estepony w hiszpańskiej Andaluzji. Ale będzie to obóz treningowy w przerwie zimowej - rozpoczyna "De Telegraaf" swoją krytykę. - To wiele mówi o rozwoju obecnego zespołu trenowanego przez Pascala Jansena, że w ciągu ponad półtorej godziny gry stworzył tylko jedną półszansę na gola w Warszawie. Zespół, który jeszcze latem dwukrotnie pokonał umiejętnościami i charakterem rzymskie Lazio. Różnice między zespołem, który w poprzednim sezonie osiągnął duży sukces w Europie, a tym dzisiejszym, są ogromne, zespół AZ po rozpoczęciu zimy jest bardzo osłabiony. Trener Jansen jako przyczynę słabych występów niedawno wskazał, że jego drużyna zdjęła kurtkę. No cóż, wydaje się, że to był gruby płaszcz.

"Algemeen Dagblad" zauważył debiut Owusu-Oduro, ale młody bramkarz inaczej sobie go wyobrażał. - Jako utalentowany bramkarz musisz w końcu zadebiutować, ale Owusu-Oduro zapewne inaczej wyobrażał sobie debiut. Na przykład przeciwko Excelsiorowi na Woudestein lub w Almelo przeciwko Heraclesowi. A nastolatek znalazł się w czwartek wieczorem, na kwadrans przed siódmą w dymie z fajerwerków, które zapalili kibice Legii za jego plecami.

Ten dziennik podkreśla problem na skrzydłach AZ. - Porażka miała miejsce także poprzez niezręcznie grającego Denso Kasiusa, prawego obrońcę, którego Jansen wystawił jako prawego skrzydłowego, ponieważ niemal wszyscy jego gracze na tej pozycji borykają się z poważnym spadkiem formy. Gracze Legii nie byli nigdy tak imponujący jak ich fanatyczni kibice. Jednak w obecnym ujęciu formy AZ, jakikolwiek rywal staje się szybko zbyt trudną opozycją.

- Chociaż piękny stadion Legii Warszawa przed meczem, z dymiącymi fajerwerkami, wyglądał jak przegrzany piekarnik, nigdy nie było naprawdę gorąco podczas Legia - AZ, - zaczyna "De Volkskrant". Wskazuje się palcem na Martinsa Indiego. - Bruno Martins Indi, który w 53. minucie dostał czerwoną kartkę po głupiej szarży, pozbawił szans na awans AZ, które jako zespół także nie wyglądało na całkowicie gotowe. Wystąpiło z kilkoma graczami mającymi uporczywe kryzysy formy. AZ sprzedaje najlepszych graczy i zastępuje ich tanio pozyskanymi talentami z odrobiną doświadczenia. Jeśli dołoży do tego spokojnego trenera i dobrze funkcjonującą akademię piłkarską, będzie regularnie odnosić sukcesy.

W "RTLnieuw" dziennikarze wspominają o niesłusznej, błędnej i zbyt pochopnej czerwonej kartce. Przytoczona jest też wypowiedź poszkodowanego piłkarza. - Myślę, że to było maksymalnie na żółtą kartkę, nawet biorąc pod uwagę obecne zasady. Najpierw dosięgam piłki, a potem zawodnika. Sędziowie często w takich sytuacjach pokazują żółtą kartkę. Sędzia mnie potraktował ostro, a to miało wpływ na przebieg meczu. Od tego momentu gramy w osłabieniu. Na podstawie pierwszej połowy uważam, że nie byliśmy bez szans. Mieliśmy cztery rzuty rożne w pierwszej godzinie gry, ale później sami uruchomiliśmy ich kontratak i straciliśmy gola - ocenił kapitan AZ.

- W czwartkowy wieczór w Warszawie AZ przegrało z Legią i tym samym nie zbliżyło się nawet do niezbędnego drugiego miejsca w grupie. Aby awansować do następnej rundy, AZ musiałoby wygrać w jaskini lwa. Zadanie to okazało się zbyt trudne — relacjonuje "Noordhollands Dagblad".

- Mimo przewagi liczebnej AZ odważnie ruszyło na bramkę rywali. Tam, gdzie drużyna z Alkmaar miała już trudności w 11, było jeszcze trudniej w 10. Legia się nie poddawała i poza kilkoma strzałami AZ nic nie stworzyło. Z drugiej strony, Legia tak naprawdę nie potrzebowała więcej. Wydawało się, że Polacy zadowolą się wynikiem 1:0" — czytamy w ESPN, gdzie porażkę nazwano rozczarowującą i beznadziejną.

Polecamy

Komentarze (26)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.