prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Koronacja odłożona

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.06.2020 09:35

(akt. 29.06.2020 09:41)

Poniedziałkowa prasa sportowa wiele miejsca poświęca sobotniemu starciu Legii z Piastem. Podkreślane są następujące fakty - Piast się postawił, remis zapewnili dziewiętnastolatkowie, tylko cud może odebrać Legii tytuł mistrzowski. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Koronacja odłożona, Świętowanie odroczone; Fakt - Na kłopoty najlepszy Rosołek; Gazeta Polska Codziennie - Świętowanie trzeba odłożyć; Gazeta Wyborcza - Legia pełznie po tytuł; Super Express - Rosołek wzmocnił Legię; Rzeczpospolita - Akcja dwóch dziewiętnastolatków.

Przegląd Sportowy - Legia już w ten weekend mogła zostać mistrzem Polski. By tak się stało, musiała wygrać z Piastem, a w niedzielę liczyć na to, że Śląsk pokona Lecha. Piłkarze z Łazienkowskiej nie muszą już nerwowo śledzić wyniku Kolejorza, bo sami ponownie się potknęli. Potwierdziło się, że zespół Waldemara Fornalika jest jednym z ich najtrudniejszych rywali – znów byli blisko, by zakończyć mecz z Legią z trzema punktami na koncie. Vuković miał jednak na ławce rezerwowych swojego asa – zawodnika, który na takie kłopoty jest idealny.

Może Maciej Rosołek nie odegrał w tym sezonie wielkiej roli w Legii, ale jego epizody, które dostawał od trenera Legii, rozegrał mistrzowsko. To przecież on w debiucie z Lechem Poznań (19.10) zapewnił swojej drużynie zwycięstwo, to także on w sobotę sprawił, że zespół z Łazienkowskiej nie poniósł w sobotę porażki. Wicemistrzowie Polski mieli w spotkaniu z drużyną Fornalika spore problemy. Mimo że od 55. minuty grali w przewadze, to w ich grze brakowało konkretów. Vuković chcąc rozruszać ofensywę swojej drużyny, której piłkarze rzadko decydowali się na strzały, nie umieli przedrzeć się przez bardzo dobrze poukładany zespół gości, wprowadził na boisko Mateusza Cholewiaka i Rosołka. 18-latek udowodnił, że to on może rozwiązać problemy w ataku Legii (kontuzje Jose Kante i Vamary Sanogo). Szczególnie w następnej kolejce, w której piłkarze z Łazienkowskiej spotkają się z Lechem - a to przecież właśnie od meczu z Kolejorzem rozpoczęła się dorosła kariera Rosołka.

Fakt - Wicemistrzowie Polski mieli w spotkaniu z gliwiczanami spore problemy. Mimo że od 55. minuty grali w przewadze, to w ich grze brakowało konkretów, od 59. minuty przegrywali po bramce Jorge Felixa z rzutu karnego. Aleksandar Vuković wprowadził na boisko Mateusza Cholewiaka i Macieja Rosołka. Ten drugi pokazał, że to może rozwiązać problemy w ataku Legii. Pod koniec meczu wykorzystał bardzo dobre podanie Michała Karbownika i strzelił na 1:1. - Zdobył swoją drugą najważniejszą bramkę w życiu. Stać go na kolejne - skomentował Vukovic. I wytłumaczył, dlaczego utalentowany młodzieżowiec nie grał od początku: - To chłopak, który też miał kontuzję, dlatego wchodzi stopniowo, nie jest gotowy, by grać w dużym wymiarze czasowym. A bohater Legii po meczu zażartował: - Nazwisko średnio do pasuje, bo wolę pomidorową.

Gazeta Polska Codziennie - Świętowanie trzeba odłożyć Wciąż nie poznaliśmy mistrza Polski. Legia Warszawa nie wykorzystała szansy na wcześniejsze zapewnienie sobie tytułu i tylko zremisowała 1:1 z Piastem Gliwice. Kolejna okazja do potwierdzenia ligowego prymatu już za tydzień w Poznaniu w hitowym meczu z Lechem, który wczoraj zremisował 2:2 ze Śląskiem Wrocław.

- Zrobiliśmy jeden niepotrzebny błąd, to było danie pretekstu sędziemu, żeby zagwizdać karnego przeciwko Legii, bez sprawdzenia sytuacji - krytykował kolejny słaby występ Szymona Marciniaka, naszego eksportowego arbitra, Vukovic. Arbiter z Płocka podjął dwie kontrowersyjne decyzje - usunął z boiska Rymaniaka i podyktował karnego po wątpliwym faulu Pawła Wszołka. O krok od kompromitacji był przy golu dla Legii. Po strzale Rosołka bramkarz gości Frantiśek Plach wygarnął piłkę zza linii bramkowej. Nie zauważył tego ani Marciniak, ani jego liniowy pomocnik. Sędzia musiał skorzystać z VAR, choć robi to rzadko i ostatecznie gola uznał.

Gazeta Wyborcza - Gra o tytuł przypomina w tym sezonie wyścig żółwi. Piast, który przed rokiem rzucał na kolana jednego rywala po drugim, teraz w fazie mistrzowskiej zdobył zaledwie jeden punkt. Mało jak na obrońcę tytułu. Legia też punktuje gorzej niż 12 miesięcy temu. Wtedy po trzech meczach fazy mistrzowskiej miała 6 pkt, teraz ma 5. Ale wciąż wszystkie atuty, by odzyskać tytuł. Już po następnym meczu - z Lechem w Poznaniu. - Gdybyśmy przegrali, byłoby to wyjątkowo niesprawiedliwe - mówił Vukovic po remisie z Piastem. Trener Legii może się czuć jak kierowca rajdowy, który wsiadł do najlepszego samochodu i do mety zmierza na czele stawki na drugim biegu. Celem nadrzędnym jest jednak zbudowanie zespołu, który będzie miał szansę rywalizacji w rozgrywkach międzynarodowych. Najbogatszemu klubowi w Polsce chodzi o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów lub Ligi Europy. Tu możliwości zespołu Vukovicia wciąż wyglądają wyjątkowo niepewnie. Legia i pozostałe kluby ekstraklasy bezradnie tkwią pod zatrzaśniętymi bramami Europy od trzech sezonów.

Super Express - Legia na świętowanie mistrzostwa Polski musi jeszcze poczekać. Lider z Warszawy był nawet blisko już czwartej z rzędu porażki z Piastem, ale cenny punkt uratował niespełna 19-letni Maciej Rosołek, który staje się specjalistą od strzelania bardzo ważnych goli. Młody snajper wszedł w końcówce i trafił głową na 1:1.

Rzeczpospolita - Mecz w Warszawie mógł zadecydować o tytule już w ten weekend. Gdyby Legia wygrała, a w niedzielę punkty stracił Lech, warszawianie mogliby świętować. Tak się nie stało. Piast wygrał z Legią trzy ostatnie mecze. Pokonał ją dwukrotnie w stolicy: w marcu i przed rokiem, również w rundzie dodatkowej. Tym razem też był bliski zwycięstwa, chociaż byłoby ono niesprawiedliwe. Piast bronił się, licząc na kontry, Legia próbowała atakować. To paradoks, bo chociaż jednym i drugim plany się nie powiodły, mecz był dość emocjonujący. Sprawiły to wydarzenia, jakie rozegrały się między 53. a 59. minutą. Najpierw obrońca Piasta Bartosz Rymaniak otrzymał dwie kartki w ciągu trzech minut i musiał opuścić boisko. Kiedy wydawało się, że dla Legii otworzyło się niebo, trzy minuty później Paweł Wszołek sfaulował w niegroźnej sytuacji Sebastiana Milewskiego, a Jorge Felix z rzutu karnego dał Piastowi prowadzenie. O Legii dobrze świadczy fakt, że potrafiła się pozbierać. Trener Vukovic dokonał zmian personalnych i w ustawieniu, dzięki czemu legioniści już niemal nie schodzili z połowy gości i dopięli swego w ostatnich minutach, po akcji dwóch dziewiętnastolatków. Michał Karbownik podawał, a Maciej Rosołek strzelił bramkę głową. Dla Piasta remis jest dobrym wynikiem. Zdobyć punkt w stolicy, nie oddając strzału na bramkę z akcji i grając przez pół godziny w osłabieniu, to sztuka. Legia też nie powinna narzekać: utrzymała przewagę nad Piastem. Tylko cud mógłby odebrać jej tytuł.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.