News: Przegląd prasy: Genialny Guilherme

Przeglad prasy: Kuciak zatrzymał Lecha

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

31.10.2011 08:53

(akt. 21.12.2018 15:24)

<p>Poniedziałkowa prasa wiele miejsca poświęca hitowi polskiej Ekstraklasy czyli meczowi Lecha z Legią. Podkreślane jest to, że Lechowi bardziej zależało na kreowaniu gry ale Legia miała Dusana Kuciaka. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Kuciak zatrzymał Lecha, Do końca chcieli  wygrać; Gazeta Wyborcza - Lech nie stłamsił Legii; Polska the Times - Lech grał, Legia mogła i powinna wygrać; Życie Warszawy - Pierwszy remis w sezonie; Fakt - Bramkarz Legii najlepszy w Poznaniu; Super Express - Rudniew zaczeka na pomnik.</p>

Przegląd Sportowy - Tym razem skończyło się na 0:0, ale na brak emocji kibice nie mieli prawa narzekać. Dominował Lech, który wyraźnie przeważał od początku drugiej połowy, ale lepsze okazje do strzelenia gola wypracowała sobie Legia. Tę wymarzoną miał w samej końcówce Ivica Vrdoljak. Pusta bramka, zaledwie metr do niej i... pudło! Końcówka meczu była wręcz niesamowita. Przed obydwoma bramkami kotłowało się więcej razy, niż wcześniej przez 85 minut. Kibice na przemian zamierali w przestrachu, by po chwili łapać się za głowy po nie wykorzystanych sytuacjach swoich pupili To, że mecz mimo wszystko zakończył się podziałem punktów z jednej strony jest zasługą świetnie dysponowanego Kuciaka, a z drugiej nieskuteczności kapitana Legii. Jeśli jednak ktoś miał się cieszyć z remisu, to piłkarze z Warszawy, którzy przedłużyli swoją passę meczów bez przegranej do dziewięciu. Pierwszy w obecnych rozgrywkach remis pozwolił im utrzymać pozygę wicelidera i minimalną przewagę nad Kolejorzem, który znów wskoczył na podium.


Gazeta Wyborcza - Przewaga gospodarzy rosła wyraźnie z każdą minutą drugiej połowy, aż stała się przygniatająca. Legia cofała się, grała coraz słabiej, as poznańskiej drużyny Artjom Rudniew miał okazję bramkową, która pokazała, że jego nieprawdopodobna skuteczność z początku rundy powoli spada. Łotysz marnował okazje w Gdańsku z Lechią, marnował w Pucharze Polski w Bytomiu, marnował i teraz. Ostatnie pięć minut dostarczyło widzom wyjątkowych emocji. Trwała nawałnica Lecha, Legia odpowiadała kontratakami. I najpierw wydawało się, że to ona ma piłkę meczową. To, co zrobił Ivica Vrdoljak po podaniu Michała Żyry, spowodowało jednak, że wszyscy, łącznie z fanami Lecha, złapali się za głowy. Jak wyliczył Canal+, Chorwat strzelał z odległości 367 cm i przeniósł piłkę 55 cm nad bramką. Chwilę potem zmarnował drugą świetną okazję. Obydwie - po wyraźnych błędach obrony Lecha. Tej, która straciła najmniej bramek w całej lidze. Na szczęście dla niej goście nie oddali wczoraj celnego strzału. Ani jednego. W doliczonym już czasie gry najlepszy na boisku Rafał Murawski posłał to jedno i, mogłoby się zdawać, najważniejsze podanie do Artjoma Rudniewa. Snajper Lecha nie wahał się, wspaniale uderzył z woleja, ale Duąan Kuciak obronił. To on był bohaterem, to on ocalił gości, którzy nie stracili gola w piątej kolejce z rzędu. Lech rywali tłamsił, ale nie stłamsił.


Polska the Times - W niedzielne popołudnie (albo wieczór, jeśli wziąć poprawkę na porę roku) przy Bułgarskiej przekonaliśmy się, jak przewrotna bywa piłka nożna. Przez większą część meczu przewagę miał Lech Poznań. Podopieczni José Bakero bombardowali bramkę Legii i można się tylko zastanawiać, co by było, gdyby warszawski zespół nie miał między słupkami Dusana Kuciaka (kolejny świetny występ Słowaka). Gospodarze nie powinni jednak narzekać, bo choć Lech grał, to wygrać mogła Legia. Nawet powinna, biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się w 88. minucie, gdy wprowadzony po przerwie Michał Żyro minął obrońcę, zbiegł do linii końcowej i z lewej strony pola karnego wyłożył piłkę Ivicy Vrdoljakowi. Ten jednak, stojąc dwa metry przed pustą bramką i nie będąc atakowany przez nikogo, strzelił nad poprzeczką. Trudno to sobie nawet wyobrazić... Fakt - murawa na stadionie Lecha mimo zapewnień nadal pozostawia wiele do życzenia. Piłka podskakiwała, a nadbiegający Chorwat nie dostał podania przed siebie, tylko lekko za siebie (widać to na powtórkach). Miał więc lekko utrudnione zadanie. Pewnie nawet Leo Messiemu parę razy też zdarzyło się w podobnej sytuacji spudłować... Mimo wszystko było to pudło, które piłkarzowi wartemu milion euro (tyle zapłaciła za niego Legia) nie przysparza powodów do dumy. Żeby nie powiedzieć dosadniej.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.