Przegląd prasy: Legia grała, Pogoń strzelała
25.11.2019 09:30
Przegląd Sportowy - Tylko pięć punktów zdobyła Legia z drużynami, które w połowie rozgrywek zajmowały miejsce w górnej części tabeli. To bardzo kiepski wynik w kontekście wiosennej walki o odzyskanie mistrzostwa Polski. A przecież w rundzie finałowej zeszłego sezonu też nie było różowo – Legia odniosła tylko dwa zwycięstwa, trzy razy zremisowała, a dwa mecze skończyły się porażką. To zadecydowało o tym, że zespół Aleksandara Vukovicia nie wywalczył tytułu. Dziś nie jest lepiej. W pierwszej połowie rundy zasadniczej obecnych rozgrywkach zespół z Warszawy pokonał tylko Cracovię (2:1), z pozostałymi rywalami z górnej części tabeli przegrał aż cztery spotkania. 1:3 w Szczecinie było piątym.
W meczu przeciwko Pogoni w orkiestrze Vukovicia nie grało nic. Wystarczyło, by zaczął fałszować jeden instrument i posypał się cały koncert. Zastępujący kontuzjowanego Domagoja Antolicia Walerian Gwilia nie był odpowiednim wsparciem dla Andre Martinsa w środkowej strefie. W efekcie portugalsko-gruziński duet ani nie zabezpieczał odpowiednio tyłów, ani nie był pożyteczny w grze do przodu. Kolejne ogniwa łańcucha, które pękły w Szczecinie, to skrzydłowi: Paweł Wszołek rozegrał najgorszy mecz od przyjścia do Legii, a Arvydas Novikovas tym razem nie „przykrył” nieudanych zagrań i kiksów golem albo asystą.
Gazeta Polska Codziennie - Pogoń Szczecin przeciwko Legii zawsze wspina się na wyżyny swoich umiejętności. Wczoraj zno¬wu zagrała bardzo ambitnie. Wygrała zasłużenie 3:1, ale wynik mógł być zupełnie inny, gdyby warszawiacy zagrali skuteczniej i gdyby sędzia Bartosz Frankowski nie pomagał gospodarzom. Winą za porażkę arbitra nie sposób jednak obarczyć, bo gdy dyktował kontrowersyjnego karnego dla Pogoni, ta wygrywała już 2:0. Trzeciego gola z rzutu karnego strzelił Adam Buksa. Wcześniej Frankowski uznał, że Artur Jędrzejczyk sfaulował Sebastiana Kowalczyka. Sędzia analizował VAR i trudno zgadnąć, dlaczego zobaczył tam faul legionisty. Prawdziwą przyczyną porażki była fatalna skuteczność gości. Legia co kilka minut dochodziła do dogodnych sytuacji, ale bramkę zdobyła dopiero w samej końcówce, gdy Jarosław Niezgoda trafił na 1:3.
Polska the Times - Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Seria zwycięstw Legii Warszawa zatrzymała się na pięciu spotkaniach: z Lechem (2:1), Wisłą Kraków (7:0), Widzewem w Pucharze Polski (3:2), Arką (1:0) i Górnikiem (5:1). W sobotę katem Wojskowych została Pogoń Szczecin. I to po raz drugi w tym sezonie. W 1. kolejce Portowcy wygrali 2:1 przy Łazienkowskiej. Tym razem, przy własnej publiczności, zwyciężyli 3:1. Pretensje legioniści mogą mieć przede wszystkim do siebie. Pierwsza bramka padła po błędzie Mateusza Wieteski, który poślizgnął się w polu karnym i nie zdołał powstrzymać Adama Buksy przed oddaniem celnego strzału. W drugiej połowie Igor Lewczuk do spółki z Arturem Jędrzejczykiem nie upilnował Srdjana Spiridonovicia, który wyprzedził stoperów stołecznej drużyny i fantastycznym lobem pokonał Radosława Majeckiego. „Jędza" sprokurował też rzut karny, który wykorzysta Buksa. Wicemistrzowie Polski potrafili odpowiedzieć tylko bramką Jarosława Niezgody w końcówce.
Super Express - Piłkarze Pogoni po świetnym meczu pokonali prowadzącą w lidze Legię 3:1, zrzucając ją z fotela lidera. Przez większość czasu przewagę mieli warszawianie, ale Portowcy przewyższali gości skutecznością, a w kilku sytuacjach ratował ich znakomitymi interwencjami bramkarz Dante Stipica. - Nie czuję się bohaterem. Jeśli już, to może nim być Adam Buksa, który strzelił dwa gole i zaliczył asystę - powiedział skromnie Stipica. - Cieszyłem się wyjątkowo po meczu, bo mimo że jestem tu od niedawna, to starcia z Legią są czymś specjalnym, a emocje po wygranej są bardziej intensywne - dodał. W 57. min Stipica wygrał pojedynek sam na sam z Pawłem Wszołkiem, a później kapitalnie obronił strzał Waleriana Gwilii z rzutu wolnego. To był kluczowy fragment meczu. Przegrywająca 0:1 Legia zepchnęła wtedy gospodarzy do głębokiej defensywy, ale zamiast wyrównać, straciła nagle druga bramkę. W 67. min po dwóch podaniach od własnego pola karnego w świetnej sytuacji znalazł się Srdjan Spiridonovic i w inteligentny sposób przelobował bramkarza Radosława Majeckiego.
Fakt - Cała Polska widziała... jak Pogoń potrafi grać w Szczecinie. Portowcy pokonali Legię 3:l i zostali liderem ekstraklasy. Pierwszy raz w tym sezonie widzowie telewizji publicznej w kraju mogli zobaczyć, co potrafią zawodnicy trenera Kosty Runjaica na swoim terenie. Wcześniej władze TVP nie zdecydowały się transmitować spotkania ze stolicy Pomorza Zachodniego. Dopiero przyjazd dotychczasowego lidera do trzeciego zespołu ligi okazał się wystarczającą zachętą i widzowie kanału 2 mogli obejrzeć, jak Portowcy pokonują wicemistrza kraju. Warto było to zobaczyć, bo po pierwsze - zrobili to w dobrym stylu, a po drugie - do soboty ledwie raz w historii odnieśli dwa zwycięstwa nad Wojskowymi w trakcie jednych rozgrywek. W sobotę powtórzyli wyczyn z sezonu 1976/77. W tym sezonie piłkarze Pogoni ograli Legię w Warszawie 19 lipca (2:1).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.