Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przegląd prasy: Legia ratuje remis

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

02.03.2011 09:01

(akt. 14.12.2018 20:15)

<p>Wtorkowemu spotkaniu Ruchu Chorzów z Legią Warszawa dzisiejsza prasa poświęca sporo miejsca. Podkreślany jest fakt, że do przerwy to gospodarze byli drużyną lepszą, a po zmianie stron na boisku był dość nerwowo. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Kopali nie tylko piłkę; Gazeta Wyborcza - Legia uratowała remis; Rzeczpospolita - Legia lepsza po przerwie; Fakt - Nerwowo w Chorzowie, Legia ciut bliższa awansu; Super Express - Remis w Chorzowie, sensacja w Krakowie;   </p>

Gazeta Wyborcza - Maciej Skorża pojechał do Chorzowa po zaliczkę, która miała mu zapewnić spokój przed rewanżem. Tymczasem Legia uratowała remis po mocno kontrowersyjnym rzucie karnym. Miroslav Radović padł w polu karnym, gdy tylko poczuł dotyk bramkarza rywali, a Marcin Komorowski chwilę później mocnym strzałem nie dał mu szans. Po piątkowej inauguracji rundy jesiennej z Cracovią Legia była krytykowana głównie za grę w obronie. W Chorzowie znów przy straconym golu zawinił Inaki Astiz, który ma fatalny początek wiosny. W 15. minucie był bardziej zainteresowany pokazaniem sędziemu, że rywal był na pozycji spalonej, niż tym, żeby zatrzymać strzelającego Arkadiusza Piecha. Obrońcy jeszcze kilka razy wpadali w popłoch, gdy w ich pole karne była zagrywana piłka, ale chorzowianie nie potrafili wykorzystać ich błędów. Ale w przeciwieństwie do piątkowego meczu, w którym legioniści strzelili trzy gole, równie słabo jak w obronie zagrali z przodu. Skonstruowanie akcji ofensywnej przez większość pierwszej połowy stanowiło wyzwanie, z którym legioniści ledwo radzili sobie na każdym etapie. Obrońcy długo wymieniali piłkę między sobą, by po chwili niecelnie podać do przodu (to właśnie na styku obrony i pomocy goście najczęściej ją tracili) lub kopnąć byle dalej. Pomocnicy nie radzili sobie z grającymi blisko nich rywalami, a osamotniony w polu karnym Michal Hubnik rzadko miał okazję, by strzelić w kierunku bramki Matko Perdijicia.

Słabo wypadł Janusz Gol, który wczoraj debiutował w Legii. Maciej Skorża bardzo chwali defensywnego pomocnika pozyskanego zimą z GKS Bełchatów, ale ten wyraźnie nie rozumiał się jeszcze z kolegami. Podawał niecelnie, a środkiem boiska, o który powinien dbać, chorzowianom najłatwiej przeprowadzało się ataki. - Chcę jak najszybciej wkomponować Janusza w zespół. Nie mam pewności, że na derby wydobrzeje Ivica Vrdoljak, a nasz nowy nabytek to w tej chwili jedyny sprawny defensywny pomocnik - powiedział trener Skorża. W niedzielnym meczu z Polonią Warszawa z powodu kartek nie zagra Ariel Borysiuk.

Życie Warszawy - W przerwie w szatni mogło być głośno, bo drugą połowę goście zaczęli na wyższych obrotach. Przez 15 minut Ruch nie był w stanie przeprowadzić żadnej akcji, wprowadzony na boisko Manu robił dużo wiatru. Sędzia Tomasz Musiał chyba stał w korku, gdy w telewizji pokazywano, w jaki sposób połowę arbitrów nabrał już Miroslav Radović. Wczoraj piłkarz Legii przewrócił się tak zgrabnie jak zawsze, choć bramkarz zahaczył go delikatnie. Protesty piłkarzy Ruchu nie zdały się na nic. Strzałem z 11 m Matko Perdijicia pokonał Komorowski. Pod koniec meczu dogodnych sytuacji dla Legii nie wykorzystali Michal Hubnik i Radović. Zawodnikom puściły nerwy, po niegroźnym zderzeniu w polu karnym blisko było bijatyki z udziałem wszystkich zawodników. Musiał pokazał dwie żółte kartki, spokojnie mógł ukarać połowę składów.

Przegląd Sportowy -  Piłkarze Legii w pierwszej połowie rozczarowywali. Dłużej utrzymywali się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Sporo braw od garstki widzów zebrał za to miejscowy napastnik Arkadiusz Piech. Mocno przeżywał to, że na inaugurację rozgrywek ligowych przeciwko Lechii wszedł dopiero z ławki. Wczoraj grał od pierwszych minut i spisywał się dobrze. Już w 6. minucie był bliski pokonaniu golkipera gości, ale Wojciech Skaba obronił jego strzał. Niecałe dziesięć minut później z łatwością przelobował bramkarza Legii, wcześniej ograł Inakiego Astiza, który próbował zastawić pułapkę ofsajdową i spóźnił się z interwencją. Przeciętny mecz rozegrał Janusz Gol, który zadebiutował w barwach Legii. Na środku boiska razem z Arielem Borysiukiem przerywał czasami akcje chorzowian, ale zbyt często był zagubiony. Gol, który szykowany jest przez trenera Macieja Skorżę na niedzielne derby stolicy, został zmieniony w przerwie. W jego miejsce wszedł Manu. Portugalczyk już w 50. minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z Matko Perdijiciem, ale przegrał ten pojedynek. Trzy minuty później Chorwat sfaulował w polu karnym Miroslava Radovicia. Jedenastkę pewnie wykorzystał Marcin Komorowski. Trener chorzowian Waldemar Fornalik pod koniec spotkania zagrał va banque i wpuścił na boisko dwóch napastników: Macieja Jankowskiego i Sebastiana Olszara. Niewiele jednak zdziałali.

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.