prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Legia utrzymała Pogoń w grze o mistrzostwo

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.04.2022 13:05

(akt. 25.04.2022 13:07)

Poniedziałkowa prasa sportowa podkreśla, że w Szczecinie Legia zagrała słaba, skompromitowała się grając w przewadze i poniosła 16. porażkę w sezonie. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Pogoń wciąż w grze; Super Express - Kolejny blamaż Legii; Sport - Patent Luki Zahovicia; Fakt - Pogoń wygrywa, Kosta Runjaic świętuje.

Super Express - Chaos, zamieszanie, zbieg okoliczności. Tylko w taki sposób Legia była w stanie na moment nawiązać równorzędną walkę z Pogonią Szczecin. Mistrzowie Polski znów się skompromitowali. Przegrali 1:3 i już na pewno skończą sezon poza czołową czwórką w lidze. - Brakowało nam ostatniego podania i szczęścia w polu karnym. Straciliśmy głupie bramki, za szybko chcieliśmy wykorzystać przewagę zawodnika w drugiej połowie. Zabrakło koncentracji. Szkoda tego meczu, będzie nas to bolało. Zostały cztery kolejki, my musimy grać do końca i pokazać charakter - mówił po spotkaniu w Canal+ Paweł Wszołek. Pozostała już tylko gra o honor. Dwie wygrane w Lidze Europy i... utrzymanie to sukcesy mistrzów Polski w tym sezonie. Legia już nie dogoni w lidze czwartej (aktualnie) Lechii. Gdańszczanie po raz pierwszy w historii zakończą ligowe rozgrywki wyżej od stołecznych. Tak słabego sezonu Legia nie grała od 1998 r. - Dla mnie mecz z Pogonią był dziwny. Kilka rzeczy mi jest trudno wytłumaczyć. Wydawało mi się, że nasz drugi gol to kwestia czasu - złościł się po spotkaniu Aleksandar Vukovic, trener Legii. Na Łazienkowskiej nikt nie rozpacza. Sezon na straty spisano już po przegranym półfinale Pucharu Polski. Dyrektor sportowy Jacek Zieliński stwierdził w rozmowie z „Super Expressem", że czwarte miejsce w lidze można potraktować w kategoriach cudu. Legioniści postanowili jednak śrubować rekord ligowych porażek - od wczoraj mają ich na koncie już 16.

Przegląd Sportowy - Trener Kosta Runjaic mógł być po niedzielnym meczu dumny ze swojej drużyny, która w bardzo trudnym momencie potrafiła się podnieść i pokazać, że wciąż chce się liczyć w wyścigu o mistrzowski tytuł, że mentalnie się nie poddała. Szkoleniowiec Pogoni widział też, jak wiele do zrobienia będzie miał w Legii, jeśli faktycznie zdecyduje się ją objąć. Porażka gości z Warszawy nie dziwi, jednak przebieg tego spotkania już tak.

Niełatwo wychodzi się na murawę ze świadomością, że kilka godzin wcześniej Raków i Lech wygrały swoje spotkania - a tylko ich straty punktów mogły po środowej porażce z drużyną Marka Papszuna przywrócić Portowcom nadzieję na mistrzostwo. Runjaic musiał w tej trudnej sytuacji znaleźć sposób, by przekonać zawodników, że jeszcze nie wszystko stracone, by w błyskawicznym tempie wyleczyć kaca, jaki wszyscy w Szczecinie odczuwali po spotkaniu z Rakowem. Dokonał trzech zmian w składzie w porównaniu do poprzedniego meczu, ale musiał też działać w sferze mentalnej - ta na finiszu-sezonu jest najistotniejsza. Początkiem niedzielnego meczu wskazywał na to, że udało się wyczyścić głowy gospodarzom. Portowcy budowali kolejne ataki, w których rolę główną odgrywał Kamil Grosicki - nic dziwnego, w końcu strzelał on gole w czterech ostatnich spotkaniach. Pogoń wygrała po golach Luki Zahovicia i "Grosika" właśnie. Pogoń potwierdziła swoją wyższość i wciąż pozostaje w wyścigu o tytuł. I nawet jeśli jej szansę są bardzo małe, to przynajmniej w niedzielę pokazała, że sama białej flagi jeszcze nie wywiesiła.

Sport -  Przystępując do pojedynku z obrońcą mistrzowskiego tytułu „portowcy” wiedzieli, że ich jedyni konkurenci do mistrzowskiej korony – Raków Częstochowa i Lech Poznań – wygrali swoje mecze. Chcąc zatem zachować resztki szans (i nadziei) na pozostanie w grze o najcenniejsze trofeum, musieli mecz z legionistami rozstrzygnąć na swoją korzyść. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia zrealizowali swój plan, mimo że przez ponad pół godziny grali w dziesiątkę! Ogromny wkład w zwycięstwo „Dumy Pomorza” miał jej napastnik, Luka Zahović. W rundzie jesiennej Słoweniec strzelił na Łazienkowskiej gola (Pogoń wygrała 2:0), teraz dwukrotnie wpisał się na listę zdobywców bramek. Po raz pierwszy zrobił to w 26 minucie, w dosyć szczęśliwych okolicznościach. Z rzutu rożnego centrował Wahana Biczachjczan, główkę Kostasa Triantafyllopoulosa odbił przed siebie bramkarz legionistów Richard Strebinger, sytuację próbował ratować Mateusz Wieteska, lecz zrobił to tak nieudolnie, że Zahović z bliska wepchnął futbolówkę do siatki. Goście wyrównującego gola strzelili również w dość szczęśliwych okolicznościach. Po dośrodkowaniu Josue z kornera z piłką minął się bramkarz „portowców” Dante Stipica, ta poszybowała na długi słupek, gdzie Damian Dąbrowski tak niefortunnie odbił ją klatką piersiową, że ta wylądowała w bramce.

Po przerwie wydawało się, że mecz układa się po myśli ekipy Aleksandara Vukovicia. W 47. minucie po wrzutce z prawej flanki Lindsaya Rose i główce Macieja Rosołka futbolówka odbiła się od słupka. Gdy kilka minut później Benedikt Zech sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Pawła Wszołka, gospodarze musieli sobie radzić w dziesiątkę. Tak na marginesie, dlaczego sędzia Szymon Marciniak początkowo pokazał stoperowi Pogoni tylko żółtą kartkę, skoro sytuacja była zero-jedynkowa? Arbiter z Płocka potrzebował „pomocy” VAR-u, by właściwie ocenić sytuację. Szczecinianie nie załamali się takim obrotem sprawy i w 62. minucie ponownie wyszli na prowadzenie. Dąbrowski podawał górą do Biczachczjana, piłkę najpierw podbił głową Rose, a potem Joel Abu Hanna wybił ją wprost pod nogi Zahovicia, który zrobił właściwy użytek z prezentu. Wynik ustalił Kamil Grosicki, który w 68 minucie „zabawił się” z Wieteską, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i oddał precyzyjny strzał zza pola karnego, po którym futbolówka tuż przy słupku wylądowała w bramce legionistów.

Fakt - Pogoń Szczecin, grając przez niemal całą drugą połowę w dziesiątkę, zdołała pokonać Legię Warszawa 3:1. Tym samym Portowcy nadal pozostają w grze o mistrzostwo, a Legia znów się zbliża do strefy spadkowej. Ozdobą meczu był gol Kamila Grosickiego, który zdobył piątą bramkę w piątym spotkaniu ligowym z rzędu. Pikanterii spotkaniu dodał fakt, że trener szczecinian Kosta Runjaić jest wśród kandydatów na stanowisko szkoleniowca Legii w następnym sezonie.

- Dzisiaj szczęście było po naszej stronie. Jestem szczęśliwy, zadowolony i dumny z drużyny, że do końca dała wszystko z siebie. W tej fazie sezonu chodzi głównie o punkty. Nie udało się nam zdobyć z Rakowem, ale dzisiaj są. Naprawdę super mecz z naszej strony. Teraz mamy wolny weekend, więc dużo czasu na przygotowanie się na trzy ostatnie mecze sezonu. Walczymy do końca. Liczę na to, że konkurenci się potkną, a ostatni mecz sezonu na naszym stadionie będzie prawdziwym finałem - powiedział po spotkaniu trener szczecinian.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.