News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Legia zaczęła świętowanie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.04.2016 09:48

(akt. 21.12.2018 15:35)

Po meczu Legii z Lechią prasa sportowa jest zgodna - mecz się podobał, była dramaturgie, mnóstwo groźnych akcji i czerwona kartka. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Każdy mecz to wojna; Fakt - Takie mecze chcemy oglądać!; Gazeta Wyborcza - Western na Łazienkowskiej; Super Express - Remis starych kumpli; Sport - Ani śladu krzywdy; Polska the Times - Legia mogła zdziałać więcej.

Przegląd Sportowy - Mecz z Lechią był idealnym momentem, by kibice rozpoczęli obchody stulecia założenia Legii. Godny rywal, pełny stadion, początek kwietnia (dokładna data założenia klubu nie jest znana), czyli czas, kiedy w 1916 roku, na Wołyniu, formowała się „Drużyna Sportowa Legia”. Choć jej tworzenie rozpoczęło się rok wcześniej, w czasie ośmiomiesięcznej przerwy w działaniach wojennych na froncie wschodnim. Antoni Poznański, przed wojną znany piłkarz Wisły i Cracovii, postanowił zorganizować drużynę piłkarską. Wyszukiwał piłkarzy w Legionach i w ten sposób położył podwaliny pod Legię. Do początków istnienia klubu nawiązywała sobotnia oprawa fanów Legii. W centralnym punkcie trybuny prowadzącej doping pojawił się transparent przedstawiający wodza i legionistów w zbrojach, z folii utworzono napis MCMXVI, czyli datę założenia klubu zapisaną cyframi rzymskimi. Oficjalna inauguracja obchodów nastąpi dziś. Do obiegu wejdzie okolicznościowa srebrna moneta wyemitowana przez NBP, o wartości 5 zł (dostępnych będzie maksymalnie 20 tys. sztuk). Można ją kupić w sklepie internetowym Kolekcjoner oraz w oddziałach okręgowych NBP w cenie 80 zł.


Fakt - Takie mecze chcemy częściej oglądać w naszej lidze! Spotkanie Legii z Lechią (1:1) dostarczyło kibicom wielkich emocji. Było w nim wszystko: dwa gole, trzy słupki, poprzeczka, czerwona kartka. Do tego pełny stadion i znakomity doping fanów obydwu drużyn. Trenerzy Stanisław Czerczesow i Piotr Nowak nie zamierzali kalkulować, dlatego przy ulicy Łazienkowskiej kibice oglądali wymianę ciosów. Po ostatnim gwizdku sędziego było dwóch rannych, choć z punktu bardziej cieszyli się legioniści.


Gazeta Wyborcza - W sobotę w Warszawie pierwsza godzina gry (do czerwonej kartki piłkarza Legii Ariela Borysiuka) wyglądała jak strzelanina w saloonie. Może mało było w tym dyscypliny taktycznej, może przecieki w liniach obronnych były momentami zbyt duże i robiły się dziury wielkości kanionu Kolorado, ale za to świetnie się to oglądało. To była dobra reklama ekstraklasy. – Nasze ustawienie to nie była hazardowa zagrywka. Jesteśmy przygotowani na to, żeby grać ofensywnie, oczywiście potrzeba nam jeszcze czasu, żeby pewne rzeczy doszlifować, szczególnie wgrze defensywnej. Nieustannie wmawiam swoim piłkarzom, że mają predyspozycje, aby stać się jednym znajlepszych polskich zespołów, ido tego będziemy dążyć – podkreśla Nowak.

Super Express - Stanisław Czerczesow i Piotr Nowak tworzyli parę przyjaciół. W latach 90. bramkarz i pomocnik byli gwiazdami Dynama Drezno. Ponad dwie dekady później, już jako trenerzy Legii  i Lechii, też nie zrobili sobie krzywdy. Przy Łazienkowskiej było wszystko: czerwona kartka, słupki i poprzeczka, ale mecz zakończył się podziałem punktów (1:1). Lechia, która walczy o miejsce w pierwszej ósemce, od początku rzuciła się do ataku. Gdańszczanie zaprezentowali się najlepiej ze wszystkich drużyn, które wiosną gościły w stolicy. – Przyjechaliśmy po zwycięstwo. Żeby powstrzymać Legię, musieliśmy nadawać ton grze – stwierdził trener Nowak. Czerczesow narzekał z kolei, że w sobotę zabrakło mu pół drużyny. – Ci, których miałem do dyspozycji, zagrali za mało agresywnie. Dlatego mecz mi się nie podobał – powiedział trener Legii, który pochwalił Ondreja Dudę za pięknego gola.


Sport - Kiedy za faul na wychodzącym na czystą pozycję Michale Maku z boiska wyproszony został Ariel Borysiuk, gdańszczanie zwietrzyli szansę na zgarniecie kompletu punktów. Znów mieli mnóstwo szczęścia, bowiem chwilę wcześniej w słupek trafił tym razem Guilherme. Zamiast wyniku 2:1, mieli wciąż remis i jednego gracza więcej. Trener Stanisław Czerczesow był wyraźnie zdegustowany takim obrotem sprawy. Mimo że do końcowego gwizdka pozostawało jeszcze ponad pół godziny, ściągnął z murawy Nikolicia – najlepszego snajpera ekstraklasy. Efekt? Bliżsi kolejnej bramki byli lechiści. W 79. minucie z czterech metrów główkował Mak, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. Gospodarze odpowiedzieli dopiero w doliczonym czasie gry. Za sprawą Prijovicia futbolówka po raz trzeci tego dnia zatrzymała się na słupku bramki Lechii. Ale to było wszystko, na co stać było tym razem warszawian. Wywalczony punkt gwarantował im zachowanie pozycji lidera bez względu na wynik niedzielnego meczu Piasta Gliwice. Gdańszczanie w napięciu wciąż czekają na to, co wydarzy się dzisiaj w Białymstoku.


Polska the Times - Mecze drużyn narodowych odbiły się na liderze Ekstraklasy. Aż dziewięciu legionistów opuściło drużynę na prawie dwa tygodnie. Często w takich przypadkach mowa jest o wirusie FIFA. Zespoły, które nie trenują w komplecie mają problemy, by wrócić do ligowej rzeczywistości. Do tego dochodzą kontuzje. – Brakowało nam połowy piłkarzy. Z różnych powodów. Kasper Hamalainen wyjeżdżał na zgrupowanie zdrowy, wrócił z jakąś dolegliwością. Czekamy na wyniki badań. Igor Lewczuk miał atak alergii, przez kilka dni nie trenował, ma gorączkę – wyjaśnił Czerczesow. Trener Legii nie mógł też wystawić do gry Tomasza Jodłowca. Ten wrócił ze zgrupowania z urazem i jeszcze przynajmniej przez tydzień nie będzie trenował. Przeciąga się powrót na boisko Michała Kucharczyka, który przed meczem z Lechem Poznań doznał kontuzji uda. Sobotni mecz oglądał z trybun. Mimo ubytków wicemistrz Polski mógł i powinien wygrać. – Nie można mówić, że Legia osłabiony. Ma mocną kadrę. Ktokolwiek nie wejdzie na boisko, nie jest słabszy od tego, który schodzi. Z przebiegu meczu punkt jest cenny, ale mimo wszystko Legia takie spotkania wygrywać – podsumował Jacek Cyzio.

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.