
Przegląd prasy: Lekcja dla Klafuricia
30.07.2018 09:15
(akt. 21.12.2018 15:34)
Przegląd Sportowy - Mistrz Polski odrabia straty i wygrywa w Kielcach. Ale grą wciąż nie zachwyca. Kiedy po 45 minutach Dean Klafurić schodził ze swoimi piłkarzami do szatni, przegrywając 0:1, musiał mieć z tyłu głowy, że to mogą być jego ostatnie momenty w roli trenera Legii. W Kielcach nie sprawdzało się nic z jego zapowiedzi: mistrz Polski ani nie prowadził gry, ani, co ważniejsze, nie wygrywał. Potwierdziło się za to to, co powtarza od kilku tygodni – że nie system gry jest problemem jego zespołu. Ta drużyna jest po prostu źle przygotowana, bo po powrocie do ustawienia z czwórką z obronie wciąż prezentowała się słabo, szczególnie w defensywie, co najlepiej pokazała bramka, którą legioniści stracili w 32. minucie. Ivan Jukić stał zupełnie niepilnowany w polu karnym, więc kiedy dostał podanie od Łukasza Kosakiewicza, podbił piłkę, uderzył z półobrotu i pokonał Arkadiusza Malarza.
W przerwie Klafurić dokonał kluczowej zmiany – zdjął Konrada Michalaka, wprowadził Jose Kante, dzięki czemu ofensywa Legii prezentowała się zdecydowanie lepiej. – Druga połowa pokazała, że przeciwko dwójce napastników na pewno gra się trudniej. Carlitos nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale rozwiązania, które wybiera, pokazują, że wyrasta ponad tę ligę. Gdy pojawił się Kante, to brał na siebie piłkę, wygrywał większość pojedynków – mówił po meczu pomocnik gospodarzy Jakub Żubrowski. Żałował, że po przerwie jego zespół oddał pole gry Legii, że zbyt swobodnie pozwolił jej wychodzić spod pressingu.
Sport - Pamiętacie państwo komentarz Jacka Laskowskiego po ostatnim gwizdku sędziego meczu Polska – Kolumbia na mundialu? „No i pojechali! Do domu! Mamy mundial w 4K: Kolumbia, Kazań, klęska… Czwarte K proszę sobie dopisać według własnego uznania”. Przez blisko godzinę w stolicy Świętokrzyskiego kibice Legii czwartego „k” używali bardzo często, bo pierwsze trzy układały się według schematu: „Korona, Kielce, klęska…”. Na boisku kompletnie nie było widać różnicy w budżetach klubu, zarobkach piłkarzy, etapie budowania drużyny, w aspiracjach. W Kielcach jak co roku hasłem jest przetrwanie, kibice czekają na wzmocnienia ich zespołu, a działacze zachowują spokój. W Warszawie, mimo koszmarnej formy zespołu, wciąż wierzą, że zdarzy się cud i Legia znów zagra w Lidze Mistrzów. Jeśli sobotni mecz miał dać odpowiedź, że kryzys w zespole mistrza Polski został opanowany, to trudno być optymistą przed rewanżem ze Spartakiem Trnawa. Mówiąc wprost: z taką grą, jak w sobotni wieczór, nie ma żadnych szans na pokonanie Słowaków 3:0.
W pierwszej połowie legioniści tylko na początku lekko przeważali. Później miejscowi zaczęli grać, tak jak przeciwko Legii grają już wszyscy: odważnie. Sytuacje na zdobycie gola mieli Maciej Górski (trafił w boczną siatkę) i Bartosz Rymaniak (sprzed linii piłkę wybił Mateusz Żyro). Udało się w 32 min. Po dośrodkowaniu Kosakiewicza Ivan Jukić strzałem z woleja nie dał szans Arkadiuszowi Malarzowi. Parę minut później Kosakiewicz, uderzając zza pola karnego, minimalnie się pomylił.
Fakt - Krzysztof Mączyński jeszcze kilka dni temu myślał, że najbliższe tygodnie spędzi na leczeniu kontuzji stawu skokowego. Kiedy leżał i zwijał się z bólu w meczu ze Spartakiem Trnava (0:2), wydawało się, że to bardzo poważny uraz. Kontuzja okazała się jednak niegroźna. Pomocnik wyszedł w pierwszym składzie Legii na sobotni mecz z Koroną i w drugiej połowie strzelił jednego z najładniejszych goli w karierze. Uderzył z dystansu tak precyzyjnie, że bramkarz gospodarzy mógł tylko po chwili wyciągnąć piłkę z siatki. Mączyński przepięknym strzałem
sprawił, że mistrzowie Polski uwierzyli, iż są w stanie odwrócić losy spotkania i wygrali je 2:1.
Super Express - Kielczanie po przerwie zupełnie oddali pole gościom ze stolicy. I srodze się to na nich zemściło. Najpierw kapitalnym strzałem wyrównał Mączyński, a potem wrzutkę Adama Hlouska na zwycięskiego gola zamieniał Jose Kante. – Wygraliśmy, bo byliśmy mocniejsi mentalnie. Drużyna pokazała siłę – powiedział Kante. Legioniści potrafili odwrócić losy meczu, co daje cień nadziei przed wtorkowym rewanżem w eliminacjach Ligi Mistrzów ze Spartakiem w Trnavie (pierwszy mecz 2:0 dla Słowaków). Tylko czy taka forma wystarczy, żeby wyszarpać na Słowacji awans? Jeśli tak, to trener Klafurić może odwlec swoją egzekucję. Jeśli jednak Legia nie da rady Spartakowi, zwycięstwo w Kielcach straci znaczenie, a Klafurić posadę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.