Przegląd prasy: Magiczna akcja Koseckiego
24.11.2012 09:16
Przegląd Sportowy - Kiedyś mecze tych drużyn byty prawdziwymi klasykami, które elektryzowały całą piłkarską Polskę, decydowały o tytule mistrzowskim, a żeby dostać bilet, trzeba było stać nawet kilkanaście godzin. W piątkowy wieczór przy Łazienkowskiej stadion świecił pustkami, wypełnił się zaledwie w jednej trzeciej, a zawodnicy nie zrobili nic, by zachęcić tych do przychodzenia na mecze. Widzew przyjechał po remis, postawił na obronę i przegrał. Legia po mękach dopisuje sobie trzy punkty i spokojnie czeka na spotkania Polonii i Lecha. Scenariusz tego spotkania był łatwy do przewidzenia. Widzew schowany za podwójną, a czasem i potrójną gardą, Legia ofensywna, starająca się skruszyć ten mur. Mur, bo jeśli najbardziej wysunięty z widzewiaków, Mehdi Ben Dhifallah stoi 35 metrów od własnej bramki, to jasno obrazuje, z jak defensywnym nastawieniem wyszedł na boisko zespół Radosława Mroczkowskiego.
Gazeta Wyborcza - Legia wygrała z Widzewem i pozostanie liderem ekstraklasy. Ozdobą słabego meczu był kapitalny gol Jakuba Koseckiego,dla kilkunastu sekund magii w jego wykonaniu warto było przyjść na Łazienkowską. Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy Jakub Kosecki przejął piłkę przy linii bocznej boiska. Nie bardzo wiedział, co zrobić, nie bardzo do kogo miał podać, więc minął czterech widzewiaków, wpadł w pole karne i kopnął między nogami bramkarza Dragojevicia. 22-letni skrzydłowy strzelił piątego gola w sezonie. W Legii skuteczniejszy jest tylko Serb Danijel Ljuboja, który ma dziewięć trafień. Z trybun przy Łazienkowskiej po raz pierwszy popłynęło "Kuba Kosecki, Kuba Kosecki" - w Warszawie wyrasta nowy idol. Niedługo, tak jak 20 lat temu na występy ojca Romana, kibice zaczną przychodzić na stadion, zobaczyć, co zdziała jasnowłosy skrzydłowy. Kuba Kosecki strzelał gole Rosenborgowi, Wiśle, Pogoni i Lechowi, po faulu na nim był karny w derbach - chłopak wie, kiedy błysnąć. A piątkowy rajd był ozdobą słabego meczu.
Rzeczpospolita - Widzew Łódź nie potrafi wygrać w Warszawie z Legią już od dwunastu lat. Mecze, które elektryzowały kiedyś całą Polskę, stały się jednostronne. Po zwycięstwie nad Lechem w ostatniej kolejce, Legia miała w piątek bez wysiłku wywalczyć trzy punkty. Widzew postanowił bronić bezbramkowego remisu od pierwszej minuty. Przy rzutach wolnych dla rywali wszyscy piłkarze z Łodzi ustawiali się na własnym polu karnym. Każdy wrzut z autu celebrowali kilka sekund, a po faulach długo nie podnosili się z boiska. Legia przez długi czas nie radziła sobie z taką taktyką. Irytował Michał Żyro, nieskuteczny był Danijel Ljuboja. Dopiero Jakub Kosecki wziął na siebie odpowiedzialność i dwie minuty po przerwie strzelił jedynego gola meczu. Rozpędził się i zanim wbiegł w pole karne, bez trudu minął czterech przeciwników. Dla Legii to będzie spokojny weekend. Powiększyła swoją przewagę nad Polonią do sześciu punktów.
Fakt - Jedna akcja wystarczyła Legii, by pokonać Widzew 1:0. Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy Jakub Kosecki się zdenerwował. Dorwał się do piłki, mimo nawoływań Danijela Ljuboji, nie oddał jej. Minął dwóch obrońców Widzewa niczym tyczki i strzelił między nogami Milosa Dragojevicia. Dobrze, że w spotkaniu Legii z Widzewem strzelił gola, bo to jedna z dwóch akcji spotkania (druga to interwencja Dusana Kuciaka, które były oklaskiwane. Legia opromieniona zwycięstwem w Poznaniu grała anemicznie, niedokładnie i wolno.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.