Przegląd prasy: Setka Wawrzyniaka, błysk Wolskiego
27.10.2011 08:47
Gazeta Wyborcza - Wyniki pięciu ostatnich meczów warszawskiego zespołu to: 2:0, 1:0, 1:0, 2:0, 3:0. Legia powoli odzwyczaja się od tracenia bramek i nerwowych końcówek. Za to przyzwyczaja się do wygrywania i kontrolowania przebiegu gry. Wczoraj przy Łazienkowskiej zdominowała łodzian jeszcze bardziej niż przed czterema dniami. Oba zespoły zagrały rezerwami.W pierwszym składzie Legii zagrało tylko trzech piłkarzy, którzy zaczęli niedzielny mecz z Widzewem, a pod koniec spotkania spośród tych, którzy biegali po murawie, tylko Marcin Komorowski mógł być pewien występu w najbliższym meczu w lidze. Po raz pierwszy od ponad miesiąca w pierwszym składzie zagrali m.in. obrońcy Dickson Choto i kończący wczoraj 25 lat Jakub Rzeźniczak. Ale w grze warszawiaków braku jakości nie było widać. Pierwszego gola chwilę przed przerwą strzelił z rzutu wolnego Jakub Wawrzyniak. Obrońca do Legii trafił z Widzewa cztery lata temu, a w środę grał setny mecz w barwach warszawskiej drużyny. Strzelił z 20 metrów tak, że kibice na stadionie mogli się zastanawiać, czy to jednak nie Tomasz Kiełbowicz - specjalista od takich uderzeń - biega na lewej obronie Legii. Po meczu uderzenie Wawrzyniaka chwalili obaj trenerzy. Ta bramka uspokoiła gospodarzy.
Przegląd Sportowy - Pasywny Widzew już nie mógł się podnieść, a rozkręcona Legia poszła za ciosem i przypieczętowała awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Najpierw Manu po akcji będącego w wyśmienitej formie Janusza Gola, a następnie świetny Rafał Wolski, po dryblingu, którego nie powstydziłby się Ljuboja, ustalili wynik spotkania. Legia w rezerwowym składzie, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, pojedzie na ligowy mecz z Lechem Poznań.
Super Express - Obaj trenerzy dokonali wielu zmian w składzie, dając szansę dublerom, ale układ sił pozostał taki sam - legioniści kolejny raz rozbili łodzian. Pierwszą bramkę strzelił były obrońca Widzewa, Wawrzyniak. Tuż przed przerwą przepięknie uderzył z rzutu wolnego, nie dając żadnych szans Bartoszowi Kanieckiemu. - Gol stadiony świata - przyznał opiekun gości Radosław Mroczkowski. - Czasami Kubie zdarza się na treningach ładnie uderzyć z wolnego. Ale aż takich umiejętności jeszcze nam nie zaprezentował - śmiał się trener Maciej Skorża.
Rzeczpospolita - Drużyna Macieja Skorży wygrała ósme spotkanie z rzędu, w piątym z kolei nie straciła nawet gola. Wczorajszy mecz 1/8 finału miał jednak więcej ze sparingu niż gry na serio. Skorża zdecydował się zostawić na boisku tylko trzech piłkarzy z tych, którzy w niedzielę wygrali z Widzewem w ekstraklasie 2:0. Gorzej, że na taki sam ruch zdecydował się Radosław Mroczkowski, a łódzki klub rezerwy ma dużo uboższe. - Nie było wcale tak łatwo wygrać, jak wskazywałby na to wynik. Do pierwszej bramki gra była wyrównana, Widzew miał dobrą sytuację, po której piłka trafiła w poprzeczkę - mówił Skorża. W ostatniej akcji pierwszej połowy gola bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Jakub Wawrzyniak, po przerwie na boisku była już tylko jedna drużyna. Kolejnego gola strzelił Manu po tym, jak piłkę przed siebie odbił Bartosz Kaniecki. Trzecia bramka to już był popis Rafała Wolskiego, który zanim strzelił, minął czterech przeciwników i odważnie wbiegł w pole karne. - Nie zawiódł mnie żaden piłkarz, najbardziej podobała mi się jednak gra Dicksona Choto, który wrócił do gry po bardzo długiej przerwie, kiedy leczył kontuzję - mówił Skorża. Poza Choto w pierwszym składzie zagrał mający problemy z mięśniami brzucha Ivica Vrdoljak, był też Jakub Rzeźniczak i Michał Kucharczyk. Skorża nie chciał zdradzić, kto przekonał go na tyle, by zagrać w niedzielnym meczu z Lechem Poznań na szczycie ekstraklasy. Dla Mroczkowskiego ważniejsze od Pucharu Polski było najbliższe ligowe spotkanie z Cracovią
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.