News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Tym panom już dziękujemy

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.11.2017 10:40

(akt. 21.12.2018 15:34)

Środowa prasa sportowa mało miejsca poświecą meczowi Legii z Bytovią informacje są zamieszczane raczej z kronikarskiego obowiązku. Wyjątkiem jest "Fakt", który już pożegnał się z kilkoma zagranicznymi piłkarzami Legii. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Legia odmieniona w drugiej połowie; Sport - Legia kolejnym półfinalistą; Super Express - Legia w półfinale Pucharu Polski; Fakt - Pereira, Chukwu, Nagy, Pasquato - Tym panom już dziękujemy.

Przegląd Sportowy - Mistrz przegrywał do przerwy, a i tak bez kłopotów awansował do półfinału Pucharu Polski. Trener Romeo Jozak musiał być przekonany, że wygrana 3:1 w Bytowie gwarantowała awans. Inaczej nie zdecydowałby się na taką rewolucję w składzie: w sobotę tylko Maciej Dąbrowski zagrał przeciwko Koronie (2:3). Jozak dał szansę zmiennikom, którzy w pierwszej połowie zawiedli. Schodząc do szatni przegrywali 0:1. Wracający do drużyny po karnym zesłaniu do rezerw Dominik Nagy był niewidoczny i na drugą połowę nie wyszedł. Zmiennik – Łukasz Broź – odmienił mecz. Zajął miejsce na prawej obronie, a snujący się po murawie Hildeberto przeszedł na skrzydło, gdzie czuje się lepiej niż w defensywie. Broź zaliczył dwie asysty, Portugalczyk zdobył dwie bramki. Najlepszy był jednak Sebastian Szymański, który kilka razy błysnął przed przerwą, a w drugiej połowie najpierw wypracował bramkę Hildeberto, a potem sam popisał się dwoma trafieniami.


Sport - Po zwycięstwie w Bytowie rewanżowy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski zdawał się formalnością. Dla „Czarnych wilków” wtorkowe spotkanie z Legią było ostatnim spotkaniem w tym roku, natomiast legionistom zostały cztery spotkania, co determinowało boiskowe poczynania. Gospodarze potraktowali walkę o półfinał jak wycieczkę na grzyby, co przyniosło opłakane efekty, bo po 45 min. przegrywali 0:1. W przerwie musiało być gorąco w szatni legionistów, którzy w 120 sekund odrobili straty i wyszli na prowadzenie.


Super Express - Legia Warszawa pokonała I-ligową Drutex Bytovię 4:2 (pierwszy mecz 3:1) i awansowała do półfinału Pucharu Polski. Występujący w eksperymentalnym zestawieniu mistrzowie Polski (m.in. Hildeberto i Turzyniecki na bokach obrony) pierwszą połowę kompletnie przespali i schodzili na przerwę, zasłużenie przegrywając 0:1 po bramce Janusza Surdykowskiego. Ci, którzy liczyli na sensację, musieli o tym zapomnieć już kilka chwil po rozpoczęciu drugiej odsłony. Legia szybko wyszła na prowadzenie po bramkach Hildeberto i Sebastiana Szymańskiego. Obaj strzelili później jeszcze po bramce (dla Berto były to pierwsze gole w pierwszej drużynie Legii). Gdy wydawało się, że mecz zakończy się wynikiem 4:1, Sebastian Kamiński w doliczonym czasie gry strzelił gola… bezpośrednio z rzutu rożnego. Drugim półfinalistą został Górnik Zabrze, który pokonał Chojniczankę 3:0 (pierwszy mecz 3:1). Dziś Arka zagra z Chrobrym (godz. 18, pierwszy mecz: 2:0), a Korona z Zagłębiem (godz. 20.45, 1:0).

Fakt - Legia była o krok od kompromitacji w ćwierćfinale rozgrywek o Puchar Polski. Gwiazdy przegrywały do przerwy 0:1 z pierwszoligową Bytovią, choć ostatecznie zwyciężyły 4:2 i awansowały do półfinału. W porównaniu z sobotnim meczem z Koroną (2:3) trener Romeo Jozak (45 l.) wystawił... 10 innych piłkarzy. Gwiazdy typu: Hildeberto Pereira, Cristian Pasquato, Dominik Nagy i Armando Sadiku czy Daniel Chima Chukwu, którzy rocznie kosztują prezesa Legii ponad półtora miliona euro, powinny szybko zniknąć z Warszawy. Jak mawiał reżyser Jan Hochwander z „Misia”: Zapłaćcie im po pół dniówki, niech idą w cholerę.


Berto, który trochę schudł, w pierwszej połowie kompromitował się na każdym kroku, w drugiej odpokutował dwoma golami. Pasquato dreptał tradycyjnie po boisku. Nagy myślami był w jednym z warszawskich klubów (i nie chodzi o sportowy), potwierdzając, że zasłużenie został zesłany do rezerw, Sadiku liczył, że piłka odbije się od niego i wpadnie do bramki. Zarabiający pół miliona euro rocznie „Chupa Chups” jak nie strzelił przez rok w pierwszej drużynie gola, tak i wczoraj nie pokonał bramkarza. Na ich tle przyzwoicie spisali się: Łukasz Turzyniecki i strzelec dwóch goli Sebastian Szymański. Obaj mają nadzieję, że zagrają w półfinałowych meczach o Puchar Polski (28 marca i 18 kwietnia).

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.