News: Przegląd prasy: Pogonili Legię

Przegląd prasy: Votum nieufności

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

20.08.2018 09:10

(akt. 21.12.2018 15:34)

Poniedziałkowa prasa sportowa opisując mecz Legii z Zagłębiem Sosnowiec skupia się na atmosferze na trybunach i fakcie, że legioniści choć wygrali, wciąż są daleko od formy. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Kibice wygwizdali piłkarzy Legii, Votum nieufności; Sport - Mioduski gdzie jest ta Legia; Fakt - Mistrzowie wciąż szukają formy, ledwo ograli beniaminka; Super Express - Carlitos uratował Legii skórę; Gazeta Wyborcza - Lista grzechów Legii.

Przegląd Sportowy - W tym sezonie obiekt przy Łazienkowskiej przestał być twierdzą (do niedzieli mistrzowie Polski jeszcze nie wygrali u siebie w lidze), nie ma co liczyć na wsparcie trybun. W niedzielę kibice przygotowali koncert szyderstw pod adresem klubu. Atmosfera była gęsta jak przed rokiem, z tą różnicą, że wówczas wyzwiska były skierowane w kierunku piłkarzy, a teraz także, a nawet przede wszystkim uderzały we władze. Poza transparentami wymierzonymi w Dariusza Mioduskiego i jego doradców pojawiły się też hasła: „Jaki zarząd, taka gra, co to kur... jest, lalalalala”.


Piłkarzy też nie oszczędzano. Od pierwszych minut legioniści grali przy akompaniamencie haseł: „Gdzie są puchary, kopacze, gdzie są puchary?” Czy „Wam na Legii nie zależy, przegrywacie jak frajerzy”. Nie zmotywowało ich to, by ruszyć na Zagłębie i uciszyć przyśpiewki. Grali wolno, bez pomysłu, zagrożenie stwarzali jedynie po stałych fragmentach.


W końcu piłkę w siatce umieścił po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Domagoja Antolicia Artur Jędrzejczyk. „Było strzelać w Luksemburgu” – ryknęły trybuny, ale akurat strzelca to hasło dotyczyć nie mogło. Władze klubu chcąc zmusić Jędrzejczyka do odejścia, długo trzymały go poza kadrą, nie zgłosiły do europejskich pucharów. Dwa występy w lidze pokazały absurdalność decyzji władz: tak samo jak w Gliwicach, tak i w niedzielę obrońca Legii był najgroźniejszym zawodnikiem przy stałych fragmentach pewnie radził sobie w obronie. I najważniejsze: pierwszy raz w karierze zdobył dwie bramki w dwóch kolejnych meczach – to najlepszy dowód na to, jak potrzebnym Legii zawodnikiem jest Jędrzejczyk.


Sport - Piłkarzy Legii już na rozgrzewce przywitała solidna porcja gwizdów, na którą zapracowali po odpadnięciu z kwalifikacji Ligi Europy po dwumeczu z luksemburskim F91 Dudelange. A później z „Żylety”, a zatem trybuny zajmowanej przez najbardziej fanatycznych stołecznych kibiców najczęściej słychać było: „Legia to my”, oraz ponawiane co chwilę pozdrowienia dla zaprzyjaźnionego z warszawskimi kibicami Zagłębia. Festiwal na widowni trwał nieustannie, w miarę upływu czasu nie brakowało już wycieczek pod adresem właściciela klubu: - Mioduski, gdzie jest ta Legia? I: Prezesie, gdzie są puchary? – brzmiały kluczowe pytania z trybun. Padły także kategoryczne oceny z ust dobrze przygotowanych fanów: - Jaki zarząd - taka gra!, Było strzelać w Luksemburgu!, aż po dosadne i niecenzuralne: - Czy wam, k… nie jest wstyd?!


Fakt - Legia ostatecznie wygrała 2:1, ale nowy trener Ricardo Sa Pinto spokojny być nie może, do rozwiązania problemów daleka droga. Najlepiej występ jego zespołu podsumowali kibice krzycząc: „W lidze ledwo wygrywacie, a z pucharów odpadacie.”


Super Express - Kibice Legii pokazali, że jeszcze długo nie wybaczą piłkarzom pucharowego blamażu z luksemburskim Dudelange i mimo zwycięstwa nad Zagłębiem Sosnowiec (2:1) obrażali piłkarzy stołecznej drużyny i prezesa Dariusza Mioduskiego. Mistrzowie Polski znów zagrali tak źle, że aż bolały zęby. Jeśli już sprawiali jakieś zagrożenie pod bramką Dawida Kudły, to tylko ze stałych fragmentów. Właśnie po rzucie rożnym drugiego gola w drugim meczu z rzędu zdobył strzałem głową Artur Jędrzejczyk. Obrońca, który z powodu konfliktu z władzami klubu zagrał dopiero drugie spotkanie w tym sezonie. Kiedy legioniści cieszyli się z prowadzenia, kibice śpiewali „Nic się nie stało”.


Obraźliwe okrzyki chyba dodatkowo sparaliżowały pogrążonych w kryzysie gospodarzy. Od początku drugiej połowy lepiej grało Zagłębie i wreszcie Konrad Wrzesiński wykorzystał gapiostwo Michała Kucharczyka oraz obrońców i wyrównał. Resztki honoru Legii uratował w 77. minucie Carlitos, który zdobył pierwszego gola w lidze w tym sezonie.

Gazeta Wyborcza - Sa Pinto zrobił już pierwsze zmiany. Przywrócił do kadry skonfliktowanego z Klafuriciem Cristiana Pasquato. Szansę na pokazanie się ma dostać skreślony już doświadczony chorwacki napastnik Eduardo. Miejsce w obronie – chociaż w tej sprawie najważniejsze było zdanie prezesa klubu – odzyskał także Artur Jędrzejczyk. Reprezentant Polski zagrał w dwóch meczach – z Piastem Gliwice i Zagłębiem Sosnowiec – i w obu strzelił gola. Udowadnia, że sadzanie go na trybunach w meczach europejskich pucharów nie działało na korzyść Legii.


Legia wyglądała na boisku na spokojniejszą, bardziej zdyscyplinowaną i zdeterminowaną, ale Sa Pinto mówi, że potrzebuje czasu. Tego ma teraz bardzo dużo. Legii pozostała jedynie walka w krajowych rozgrywkach, a te rozstrzygną się w maju 2019 roku.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.