prasa  przeglad prasy

Przegląd prasy: Wigry postraszyły Legię

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

23.09.2021 09:20

(akt. 23.09.2021 09:23)

Czwartkowa prasa sportowa podkreśla, że Legia awansowała całkowicie zasłużenie do kolejnej rundy Pucharu Polski, ale zaznacza, że Wigry się w Suwałkach postawiły mistrzowi kraju. Oto kilka wybranych tytułów prasowych: Przegląd Sportowy - Kuriozalny gol i awans; Super Express - Legia przepłynęła Wigry; Gazeta Polska Codziennie - Legia z awansem; Kurier poranny - Wigry postraszyły mistrza kraju, ale nie dały mu rady; Sport - Postraszyli faworyta.

Super Express - Wprawdzie Legia pokonała na wyjeździe 3:1 Wigry Suwałki, ale na awans musiała zapracować. Ambitny drugoligowiec długo stawiał opór mistrzowi Polski, który wystąpił w eksperymentalnym składzie. W końcu przeważyło doświadczenie warszawskiej drużyny, która wywalczyła przepustkę do kolejnej fazy rozgrywek. Pod koniec pierwszej połowy zapachniało niespodzianką. Z rzutu wolnego strzelał Patryk Mularczyk. Jego uderzenie odbił przed siebie Cezary Miszta, a z prezentu bramkarza warszawian skorzystał Kacper Michalski i dał gospodarzom prowadzenie. - Szkoda, że nie udało się utrzymać wyniku do przerwy - tłumaczył po zawodach bohater Wigier w rozmowie z Polsatem Sport.

- Legia prowadziła grę, przeważała, ale mieliśmy momenty w których powalczyliśmy. Pokazaliśmy, że możemy - wyznał Michalski. Strata bramki rozdrażniła legionistów, którzy już po chwili wyrównali. Pięknym strzałem zza pola karnego popisał się Kacper Kostorz. Przełom nastąpił po godzinie, gdy koszmarny błąd popełnił bramkarz Hieronim Zoch. Tak długo wyprowadzał piłkę, że zaskoczył go nadbiegający Lirim Kastrati! Kosowianin na wślizgu wpakował futbolówkę do siatki Wigier! To była kuriozalna bramka. Sytuacja zdenerwowała trenera. Dawid Szulczek złapał się za głowę. Nie dowierzał, że w taki sposób jego zespół dał sobie strzelić gola. Później wygraną mistrza Polski przypieczętował rezerwowy Mahir Emreli. Stołeczny zespół mógł w końcówce podwyższyć wynik, ale był nieskuteczny pod bramką Wigier. - Trener Czesław Michniewicz mówił, żebym próbował strzałów z dystansu - powiedział Kacper Kostorz, napastnik Legii w Polsacie Sport. - Cierpliwie czekałem na szansę. Dostałem ją i chciałem wykorzystać. Dla Wigier to był mecz sezonu. „Spięli się" na nas. Najważniejsze, że awansowaliśmy dalej - podsumował występ Kostorz.

Przegląd Sportowy - Trener Czesław Michniewicz wykorzystał spotkanie z niżej notowanym rywalem do testów. Przede wszystkim sprawdził formę piłkarzy drugiego planu, bo w podstawowym składzie zagrał w Suwałkach tylko jeden zawodnik, który w ostatnią niedzielę zaczął ligowy mecz z Górnikiem Łęczna (3:1) - był nim Lirim Kastrati. Ponadto szkoleniowiec mistrzów Polski zmienił ustawienie. Ostatnio Legia najczęściej występuje w formacji 1-3-4-2-1, a na konfrontację z 14. zespołem eWinner II ligi legioniści wyszli w taktyce 1-4-2-3-1.

Generalnie na tle rywala z II ligi niewielu legionistów wyróżniało się umiejętnościami. Aktywny z przodu był Kostorz, a Kastrati robił użytek ze swojego przyspieszenia. Wigry długo dzielnie stawiały się najlepszej polskiej drużynie, ale ostatecznie (m.in. po fatalnym błędzie) musiały uznać wyższość rywala. W Legii zmiennicy nie zachwycili i kilku z nich przekonało się, dlaczego często oglądają spotkania z wysokości trybun.

Gazeta Polska Codziennie - Łatwo nie było, ale się udało. Legia wygrała 3:1 wyjazdowe spotkanie z II-ligowymi Wigrami Suwałki i awansowała do 1/16 Fortuna Pucharu Polski. W wyjściowym składzie Legii, na środowe spotkanie w Suwałkach, doszło do dużego przemeblowania. Na Podlasie nie pojechało sporo zawodników, którzy zagrali więcej niż 45 minut w meczu z Górnikiem Łęczna (3:1). Wyjątkami byli Maik Nawrocki i Ernest Muci. Szansę na grę otrzymali więc ci, którzy ostatnio z różnych powodów występowali mniej. Mistrzowie Polski zagrali w ustawieniu z czwórką obrońców. W bramce stanął Cezary Miszta. Po prawej stronie defensywy pojawił się Kacper Skibicki, a po lewej - Mateusz Hołownia. Duet stoperów stworzyli Lindsay Rose oraz Joel Abu Hanna. Rolę środkowych pomocników pełnili Jurgen Celhaka oraz Ihor Charatin. Na prawym skrzydle znalazł się Lirim Kastrati, na lewym - Yuri Ribeiro, a na „dziesiątce" - Rafael Lopes. W ataku wystąpił Kacper Kostorz. Niespodziewanie to gospodarze objęli prowadzenie w 40. minucie, gdy Kacper Michalski dobił strzał z rzutu wolnego. Cezary Miszta powinien w tej sytuacji zachować się lepiej. Stracona bramka nie miała wielkich konsekwencji, bo chwilę później Kostorz popisał się cudownym strzałem zza pola karnego. Po zmianie stron Legia przeważała, a w 65. minucie koszmarny błąd popełnił Hieronim Zych. Z prezentu skorzystał Kastrati. Wynik meczu i przepustkę dla Legii do kolejnej rundy przypieczętował w 80. minucie Mahir Emreli.

Kurier poranny - Wigrom Suwałki nie udało się sprawić sensacji w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski. Nasz drugoligowiec przegrał u siebie 1:3 z mistrzem Kraju - Legią Warszawa i odpadł z rozgrywek. Mający napięty terminarz trener Legii Czesław Michniewicz pozwolił odpocząć kluczowym zawodnikom, ale nie oznacza to, że na boisku zabrakło klasowych piłkarzy. Przeciwko Biało-Niebieskim wybiegli m.in. Rafael Lopes, Mateusz Hołownia, Lirim Kastrati, czy Igor Kharatin. Suwalczanie zaczęli nieco speszeni i Legia groźnie zaatakowała, ale po rzucie rożnym Kacper Kostorz minimalnie chybił. Z czasem gospodarze zaczęli poczynać sobie coraz śmielej i jakkolwiek mistrzowie Polski wciąż mieli przewagę, to suwalczanie także zagrażali ich bramce. W 40. minucie trybuny eksplodowały salwą radości. Z rzutu wolnego uderzał Patryk Mularczyk, Cezary Miszta źle odbił piłkę, do której dopadł Kacper Michalski i Wigry prowadziły 1:0! Nie trwało to długo, bo szybko zza pola karnego pięknie uderzył Kostorz i Hieronim Zoch był bezradny.

Po zmianie stron losy potyczki ważyły się do 64. minuty, kiedy katastrofalny błąd popełnił Zoch. Wybijający futbolówkę golkiper gospodarzy trafił nią w Kastratiego i mistrzowie kraju objęli prowadzenie. Z takim zespołem jak Legia nie można tracić takich bramek. Suwalczanie próbowali odrobić straty, zaatakowali, ale nadziali się na szybką kontrę przeciwników, którą mocnym strzałem pod poprzeczkę wykończył Mahir Emreli, pozbawiając drugoligowca złudzeń.

Sport - Niespodzianki nie było, ale przez moment na taką się zanosiło. Drugoligowe Wigry próbowały wykorzystać „tryb ekonomiczny”, który zaprezentowała Legia. Nikt nie spodziewał się, aby mistrz Polski, który nieraz w historii sięgał po Puchar Polski, „wyłożył się” na drugoligowej drużynie, która w swoich rozgrywkach ociera się o strefę spadkową. Trener Czesław Michniewicz był świadomy, że Legia musi wygrać to spotkanie jak najmniejszym nakładem sił, bo w weekend czeka już „Wojskowych” pojedynek z silnym Rakowem, a potem podjęcie w Lidze Europy Leicester City. Może to zabrzmieć bezczelnie, ale warszawiakom szkoda było sił i czasu na przejmowanie się Wigrami.

Na boisku było to widać. Michniewicz puścił w bój absolutnie rezerwową jedenastkę, choć oczywiście takie postaci jak Kacper Skibicki, Igor Charatin czy przede wszystkim Lirim Kastrati ochoczo pukają do wyjściowej jedenastki w poważniejszych spotkaniach. Suwałczanie nie mieli prawa mierzyć się z warszawiakami w żadnej kategorii wagowej, tym bardziej że na Legię rzucili m.in. Mariusza Rybickiego, którego nie chciała u siebie Warta Poznań, czy Kacpra Michalskiego, który przegrał rywalizację na najsłabiej obsadzonej pozycji Górnika Zabrze – prawej obronie/wahadle. Żeby więc było zabawniej, właśnie Michalski… wyprowadził Wigry na prowadzenie. Gospodarze byli ogromnie zmotywowani na przyjazd mistrza Polski, który z kolei niespecjalnie się przemęczał. Z tego też powodu mecz był momentami wyrównany, choć oczywiste braki jakościowe Wigier nie pozwalały im wykorzystać pewnej nonszalancji w grze Legii. Stadion w „polskim biegunie zimna” oszalał jednak tuż przed przerwą, kiedy po nie najlepszej interwencji Cezarego Miszty Michalski wpakował futbolówkę do siatki!

Radość jego zespołu nie trwała jednak długo, bo po kilkudziesięciu sekundach Kacper Kostorz dał ekstraklasowiczowi wyrównanie. Wigry walczyły, o czym mogła świadczyć statystyka oddanych strzałów. Faworyzowani goście mieli ich 24, a skreślani gospodarze… aż 15, co daje łącznie blisko 40 uderzeń w spotkaniu! Prawda jest jednak taka, że to Legia była bliżej kolejnych goli i też je zdobywała. Im bliżej było końca, tym Wigry w coraz większym stopniu oddychały rękawami. Kastrati wraz ze Skibickim robili z suwalskich obrońców – jak to się czasem mówi w gwarze piłkarskiej – prawdziwe „wiatraki”, radząc sobie z nimi dzięki swojej ponadprzeciętnej prędkości. Królował przede wszystkim Kosowianin ściągnięty z Dinama Zagrzeb, który najpierw mocno nacisnął golkipera Wigier, zmuszając go do błędu i zdobywając gola, a potem asystował przy bramce ustalającej wynik autorstwa Mahira Emreliego. Dopóki drugoligowiec miał siły, dopóty stawiał się Legii. Trzeba jednak przyznać, że nawet na zmęczeniu walczył i „gryzł trawę”, nie mając nic do stracenia – choć goli stracić powinien co najmniej o jednego więcej.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.