Przegrana szansa Nagy'a
29.11.2017 01:43
Dominik Nagy ma za sobą najgorszy okres odkąd trafił do Legii. Węgier, który na Łazienkowską trafił za blisko milion euro z Ferencvaroszu Budapeszt, kilkanaście dni temu wrócił do pierwszego zespołu po pobycie w rezerwach. 22-latek trafił do drugiej drużyny z powodu słabej formy sportowej, jak również przez to, co działo się poza boiskiem. W trzecioligowych konfrontacjach Nagy nie porywał, nie potrafił wybić się ponad przeciętność, a często bywał bezradny na tle niżej notowanych przeciwników. Po trzech tygodniach treningów z zespołem Krzysztofa Dębka, Węgier został przywrócony do ćwiczeń z "jedynką".
Zawodnik nie dostał szansy w pierwszym zespole od razu. Romeo Jozak uważnie przyglądał się postawie Nagy'a na treningach. Ten z kolei starał się pokazywać, że Chorwat słusznie wyciągnął do niego dłoń. Trzy tygodnie w rezerwach to jedno, ale 22-latek potrzebował kolejnych 21 dni, by przekonać szkoleniowca, że zasługuje na szansę w trakcie oficjalnego meczu. Ta chwila nadeszła w Pucharze Polski, gdy Jozak zdecydował się na wystawienie zmienników. Decyzja nie mogła dziwić, gdyż mistrzowie kraju mierzyli się z pierwszoligowcem, a w dodatku mieli dwie bramki zaliczki ze spotkania w Bytowie.
Nagy spotkanie z Bytovią przy Łazienkowskiej rozpoczął w wyjściowym składzie. Jozak już kilka dni wcześniej sygnalizował, że tak się właśnie stanie. Pierwsza połowa nie była udana dla legionistów, gdyż przegrali ją 0:1, a cała drużyna spisywała się poniżej oczekiwań. Warszawiacy mieli problem z grą w ofensywie, a samego Węgra trudno było dostrzec na boisku. Po przerwie wychowanek Bolyi SE nie wrócił na plac gry, a pozostał w szatni. Szkoleniowiec "Wojskowych" nie silił się na dyplomację, gdy opowiedział o powodzie zmiany. - Nie ma tu wielkiej tajemnicy, powodem zmiany nie była kontuzja. Po prostu nie byłem zadowolony z postawy Dominika - stwierdził Jozak.
Legia w drugiej połowie zagrała znacznie lepiej. Występujący na skrzydłach Hildeberto, a także Sebastian Szymański zdobyli po dwie bramki. Więcej zdziałał również Łukasz Moneta, który często gościł pod bramką bytowian. Nagy na tle wspomnianej trójki wypadł blado. Zmiana w przerwie sugeruje również, że 22-latek nie wypełniał taktycznych założeń chorwackiego szkoleniowca.
Próżno spodziewać się kolejnych szans Węgra do końca roku. Legii do rozegrania pozostały cztery mecze. Jozak zamierza stawiać na zawodników sprawdzonych, a w odwodzie pozostają mu ci, którzy najmocniej wybili się w drugiej połowie spotkania z Bytovią. Przez 45 minut Hildeberto i Szymański zdołali strzelić w sumie cztery gole. Nagy w hierarchii będzie za wspomnianą dwójką, być może również za Monetą, który zaliczył asystę i był aktywny. A przecież jeszcze wyżej znajdują się Guilherme i Michał Kucharczyk.
Węgier nie wykorzystał szansy szkoleniowca. Tak, jak Legia przegrała pierwszą połowę pucharowego spotkania 0:1, tak Nagy przegrał swoją szansę. Zimowy okres przygotowawczy może być dla 22-latka ostatnią chwilą na walkę o miejsce w składzie. Jeśli Nagy nie nawiąże do formy z wiosny poprzedniego sezonu, kolejne pół roku może być dla niego stracone.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.