Przegrana została przyjęta po męsku
24.09.2007 11:23
Legia pierwszy raz w tym sezonie straciła komplet punktów. - Kiedyś musieliśmy przegrać - stwierdził <b>Jan Urban</b>. Legioniści z godnością przyjęli porażkę. - Zagraliśmy niezły mecz, zawiodła skuteczność - dodał Urban gratulując wygranej <b>Jackowi Zielińskiemu</b> i ani słowem nie wspominając o sytuacji, w której po strzale <b>Edsona</b> piłkę zmierzającą do bramki Kolportera ręką zatrzymał <b>Marcin Drzymont</b>. - Cóż z tego. To już historia - skwitował.
Legia przegrała przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze Jacek Zieliński znając znakomicie predyspozycje piłkarzy z Łazienkowskiej, bardzo dobrze ustawił swoją drużynę. Swoim napastnikom nakazał grać blisko obrońców rywala, jednocześnie oddając przyjezdnym inicjatywę.
Drugim był Takesure Chinyama, który mógł sam wygrać legionistom mecz. Tylko w pierwszych dziesięciu minutach miał trzy bardzo dobre okazje. Żadnej nie wykorzystał. - Gdyby Takesure był skuteczny, nie grałby w polskiej lidze - wyjaśnił Urban. Potem jeszcze dwukrotnie mógł i powinien pokonać Macieja Mielcarza.
Sztab szkoleniowy Legii bardziej niż strata punktów martwią kolejne kontuzje. - W defensywie mamy dramat. Jak Kuba Rzeźniczak długo leżał po jednym ze starć, to miałem czarne myśli - powiedział Urban. W Kielcach urazu doznał Edson (mięsień czworogłowy), nie wiadomo czy do piątku (mecz z PGE GKS) zdoła wykurować się Dickson Choto. Dziś do treningów ma wrócić Piotr Bronowicki i on na pewno nie wystąpi. Niewykluczone, że Urban wystawi Wojciecha Szalę, który w ubiegłym tygodnia zaczął ćwiczyć po przebytym urazie. O tym, że nie jest tak łatwo grać od razu po kontuzji, pokazał w piątek Błażej Augustyn, który popełniał błąd za błędem. - Nie mieliśmy innego wyjścia, musiał grać. To spotkanie pokazało mu, ile jeszcze przed nim nauki - ocenił Urban.
Jak Legia zareaguje na pierwszą porażkę? - Nie ma co się załamywać. Wiedzieliśmy, że nie zawsze będziemy wygrywać i kiedyś przyjdzie przegrana. Na szczęście stało się to po przyzwoitej grze, więc nie ma powodów do obaw - skwitował kapitan Aleksandar Vuković. Z kolei Jacek Zieliński podkreślił, że najważniejsze dla Legii jest wygranie kolejnego meczu. - To istotne z punktu psychologicznego. Jeśli pokonają PGE GKS, to o porażce z nami zapomną - stwierdził. Jednak już jutro czeka ich wyjazdowy meczu Pucharu Polski z Sandecją Nowy Sącz, który z trybun oglądać będzie Leo Beenhakker.
Okazuje się, że aby wygrywać w tym sezonie z Legią, trzeba mieć w zespole Andriusa Skerlę. Litwin ma znakomity bilans w starciach z drużyną Jana Urbana. Do Kielc trafił z Vetry Wilno, która grała z Legią w Pucharze Intertoto. Po I połowie prowadziła 2:0, a wynik tego spotkania ostatecznie zweryfikowano na 3:0 po rozróbach pseudokibiców Legii. W piątek Skerla zagrał ostatnie 10 minut, a Kolporter pokonał legionistów 1:0. Teraz, wobec urazu Hernaniego, przeciwko ŁKS powinien zacząć w podstawowym składzie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.