Domyślne zdjęcie Legia.Net

Przepis na sukces

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

03.09.2007 09:32

(akt. 22.12.2018 07:29)

Jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to zostały one rozwiane w piątkowy wieczór. Sześć wygranych bez straty gola, to nie przypadek. To realizacja pewnego planu i wynik zasad, jakim hołduje <b>Jan Urban</b> i jego sztab. Trener pokazał, że nie przywiązuje się do nazwisk. Każdy w swoim czasie dostanie szanse - mówi <b>Tomasz Kiełbowicz</b>.
Ileż to razy Legia przed rozpoczęciem sezonu była murowanym faworytem do tytułu mistrzowskiego? Przeważnie naszpikowana reprezentantami Polski miała w cuglach wygrać ligowe zmagania. I przeważnie nic z tego nie wychodziło. Teraz ma jednego reprezentanta. I to z listy rezerwowej - Jakuba Wawrzyniaka. A czasem gra tak, że ręce same składają się do oklasków. Przed inauguracją bieżących rozgrywek postawa Legii była wielką niewiadomą. Wymieniono jedną trzecią zespołu, a szkoleniowcem został Jan Urban, debiutujący jako trener w seniorskiej piłce. Odeszli doświadczeni piłkarze, przyszła młodzież. Głodna sukcesów, ale z małym obyciem w ekstraklasie. - Czego wymagacie od Grzelaka? - pytał trener. - Przecież on rozegrał niewiele ponad 30 meczów w I lidze. Spokojnie - przekonywał, gdy sezon się rozpoczynał. Urban od początku zapowiadał: - Jak ktoś nie będzie chciał jechać z nami tym pociągiem, w jednym wagonie, to szybko może zostać odstawiony na bocznicę. Każdy musi wiedzieć, że w Legii nie można nawet na chwilę odpuścić. I nikt nie odpuszcza - Mamy na każdą pozycję po dwóch równorzędnych zawodników. I rywalizujemy - podkreślił Tomasz Kiełbowicz. W trakcie sezonu bywa różnie. Zdarza się, że piłkarze poza boiskiem mają swoje problemy i często wiąże się to z ich boiskową postawą. Sztuką jest to zauważyć i odpowiednio zareagować. Bo dla jednego przeciwnika to, że ma za rywala Miroslava Radovicia czy Kamila Grosickiego jest obojętne, dla innego już nie. I tu pole do popisu ma trener. Zdarzają się też kontuzje, kartki. Po spotkaniu z ŁKS (1:0) Urban stracił obu prawych obrońców - Wojciecha Szalę i Piotra Bronowickiego. Stanął przed dylematem - musiał przestawić któregoś ze środkowych. Zdecydował się na Jakuba Rzeźniczaka i trafił. "Rzeźnik" w Lubinie zaprezentował się bardzo dobrze. - Skoro trener widzi mnie na tej pozycji, to mogę zostać prawym obrońcą. Szczególnie, że ponoć jestem zbyt wątły jak na stopera - stwierdził zawodnik. Wiele korzyści przyniosły też zmiany pozycji Brazylijczyków, Rogera i Edsona. Pierwszy, przestawiony do środka pola, jest najbardziej efektywnym piłkarzem w drużynie (2 gole, 3 asysty). Drugi czaruje publiczność występując na lewej pomocy. Pod szatnią legionistów w Lubinie było bardzo wesoło. Nieco z boku stał Radović. Zamyślony i smutny. - Pewnie, że się cieszę, ale wolałbym grać - mówił. Z jego oczu aż biła sportowa złość. Bo u Urbana nie ma nietykalnych. Właśnie to powiedział swoim zawodnikom w czerwcu, kiedy obejmował drużynę. Dotrzymuj słowa - Mam równorzędnych zawodników. Cenię każdego z nich i każdy otrzymuje szansę - dodał w piątek. Jednym zdaniem sprawił, że jeszcze bardziej zyskał w ich oczach. - Trener dotrzymał słowa - stwierdził Rzeźniczak. - Pokazał, że nie przywiązuje się do nazwisk. Każdy w swoim czasie otrzyma szansę. To, czy ją wykorzysta, zależy tylko od niego samego - dodał Kiełbowicz. - Wiem, że jeśli przysnę, to szybko wrócę na ławkę - to z kolei Grosicki. Piłkarze z Łazienkowskiej są wpatrzeni w swojego trenera. Wpoił im swoje zasady, zyskał ogromny szacunek. Za zaufanie odwdzięczają mu się dobrą grą. Wiedzą, że w Legii z 20 zawodników każdy jest jednakowo ważny. - Korzym zastąpi kontuzjowanego Grzelaka? - spytaliśmy przed wyjazdem do Lubina. - Nikt nikogo nie zastąpi. On dostanie swoją szansę - odpowiedział.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.