Przetarg w marcu?

Nowy stadion Legii zostanie zbudowany w całości za pieniądze z budżetu miasta. Zaprojektowany przez pracownię JSK Architekci obiekt pomieści 32 tys. widzów (dziś ma 14 tys. miejsc). Pod jego trybunami znajdą się parkingi na 850 samochodów. Nad boiskiem nie będzie dachu, ale zadaszone będą wszystkie trybuny. Urządzone zostanie tam 20 luksusowych lóż dla najbogatszych kibiców. Każda pomieści do 24 osób. Zaprojektowano też klub z obsługą restauracyjną. Od strony Łazienkowskiej, na parterze powstanie sklep z gadżetami dla kibiców Legii. Projekt powstał na zlecenie koncernu ITI, właściciela Legii. Pod koniec ubiegłej kadencji Rada Warszawy zarezerwowała w miejskim budżecie 180 mln zł na budowę stadionu. Zapowiadano wówczas, że przetarg na jego postawienie zostanie ogłoszony 26 stycznia. Ale nie rozpisano go do dziś. Czemu? - Architekci kończą jeszcze projekt budowlany, a my kończymy załatwiać formalności potrzebne do rozpoczęcia budowy - wyjaśnia Wiesław Wilczyński, dyrektor miejskiego biura sportu. - Opóźnienie będzie niewielkie. Projekt ma być gotowy na przełomie lutego i marca, więc prawdopodobnie w marcu ogłosimy przetarg. Budowa będzie realizowana w czterech etapach. Stopniowo będą rozbierane istniejące trybuny (zburzona zostanie "Żyleta") i zastępowane nowymi konstrukcjami. Zachowana zostanie tylko zabytkowa fasada dzisiejszej trybuny krytej, choć ma ona zostać podwyższona. Przez cały czas trwania inwestycji na stadionie będą rozgrywane mecze. Dyrektor Wilczyński liczy, że budowa zacznie się latem, a stadion będzie gotowy w lipcu 2009 r. Już dziś wiadomo, że obiekt będzie kosztować więcej, niż kwota zarezerwowana w budżecie. - Ceny w budownictwie idą w górę, a poza tym konieczne okazały się zmiany niektórych rozwiązań garaży. Już dziś wiadomo, że stadion będzie kosztować ponad 200 mln zł - mówi dyrektor biura sportu. Nieoficjalnie w ratuszu mówi się, że koszt może wynieść nawet 300 mln zł. W ubiegłej kadencji władze Warszawy chciały budować przy Łazienkowskiej zupełnie nowy stadion, licząc, że inwestycję sfinansuje w części prywatna firma, która w zamian przez jakiś czas mogłaby czerpać zyski z organizowania imprez na stadionie. Taki przetarg urzędnicy Lecha Kaczyńskiego, Mirosława Kochalskiego, a potem Kazimierza Marcinkiewicza rozstrzygali trzykrotnie i trzykrotnie unieważniali go z powodów formalnych.