PS. Nie ufajmy bezgranicznie nowym piłkarzom
30.08.2010 18:23
Już dziś można powiedzieć, że błędem było bezgraniczne zaufanie nowym zawodnikom. Kosztowali dużo, mieli przyjść i opanować ligę. Życie jednak napisało inny scenariusz, bo jeśli ktoś ciągnie ten zespół, to ci, którzy w nim już byli. Większych pretensji nie można mieć jedynie do <strong>Ivicy Vrdoljaka</strong>, ale i tak oczekiwania wobec niego są o wiele większe. Dodatkowo po dwóch miesiącach pobytu dostał opaskę kapitana. To błąd, ale nie dlatego, że Vrdoljak się do tej roli nie nadaje. On trafił do nowej ligi, nowego kraju, trener jedną decyzją zrzucił na niego wielką odpowiedzialność. Zbyt wcześnie.
Sporych rozmiarów kamień trzeba wrzucić także do ogródka dyrektora sportowego Marka Jóźwiaka. Nikt z nowych piłkarzy nie spełnia oczekiwań. Srdja Kneżević nie sprawdził się ani na środku, ani na prawej stronie obrony. Manu robi dużo wiatru, ale z tych jego dośrodkowań niewiele wynika. Alejandro Cabral - najsłabszy z pozyskanych. Bruno Mezenga? Bartłomiej Grzelak lub Marcin Mięciel byli o wiele groźniejsi. Często słychać argument, że nowi potrzebują czasu na zgranie się ze sobą. To śmieszne. Albo ktoś umie kopać piłkę i nadaje się do Legii, albo nie.
Wydaje się, że jest już najwyższy czas na zmianę bramkarza. Marijan Antolović wyczerpał limit błędów. To może materiał na świetnego bramkarza, ale Legia nie może pozwolić sobie na posiadanie tak niepewnego zawodnika na tej pozycji. Kostiantyn Machnowskyj także notował wpadki w meczach kontrolnych, ale na swoją szansę zasłużył i powinien ją otrzymać. A to, że Antolović kosztował pół miliona euro nie powinno mieć tutaj żadnego znaczenia.
Autor: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.