Radosław Kałużny: Wyrzucenie Michniewicza byłoby bezsensownym krokiem

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

06.10.2021 10:00

(akt. 06.10.2021 10:49)

- Trener Legii sam powinien wyprowadzić auto z zakrętu. Jeśli ktoś powiedziałby, że w tej ciężkiej grupie Ligi Europy po dwóch kolejkach Legia będzie liderem - koń by się uśmiał. A jest i to również dzięki trenerowi - ocenia na łamach "Przeglądu Sportowego" były reprezentant Polski. Radosław Kałużny.

- Klub zarabia na pucharach spore pieniądze. Nie trafił do nich ot tak sobie, z ulicy, a po ciężkich bojach. Dlatego bardzo nerwowy ruch, jak wyrzucenie Czesława Michniewicza, byłoby bezsensownym krokiem. Niech jednak trener wpoi swoim graczom, że mistrzostwo Polski zdobywa się często, wygrywając ze słabszymi zespołami, a nie jednym spotkaniem z najgroźniejszym Lechem.

- Jakiś czas temu czytałem słowa Mahira Emrelego, że Polska jest przystankiem w drodze do zachodniej Europy. Nie przypominam tego dlatego, że to niby jakieś wielce szokujące zdanie. Chłopak powiedział o normalnej kolei rzeczy. Ale promując się w Lidze Europy, nie zaszkodzi mocno powalczyć w ekstraklasie. Legia nie jest jedynym faworytem jak w ubiegłym sezonie, kiedy w głębokim dołku był najgroźniejszy wydawałoby się Lech Poznań. Teraz legioniści mają z kim przerąbać mistrzostwo. Na przykład z... Lechem, który fajną dla oka, efektowną grą gromadzi punkty. Jest Raków Częstochowa, Pogoń Szczecin. Różnica między Legią z Europy i ligową nie może być tak szokująca. W Legii grają na tyle klasowi piłkarze, ma ona na tyle szeroką ławkę, że nie może w tak beznadziejnym stylu odpuścić meczu jak w niedzielę. Rozumiem, gdyby zespół trenera Czesława Michniewicza po pasjonującej, zaciekłej walce poległ 2:3, a ta drużyna wyszła jak na ścięcie, błagając o jak najniższą karę. Nawet będąc zmęczonym, taka „chałka” nie miała prawa się zdarzyć.

- Wiem, że po ekscytującym występie, przy pełnym, gorącym stadionie trudno przechodzi się do ligowej młócki. Ale to, co odwaliła Legia w Gdańsku, było nieśmiesznym kawałem. Niegdyś człowiek miał nie lada wyzwanie, by możliwie najpoważniej podejść do ligowego spotkania w Wodzisławiu Śląskim, kiedy nad murawą unosił się zapach grillowanych kiełbasek... Jeśli Legia nie obudzi się, to na koniec sezonu może zapłacić wysoką cenę swojej ekstraklasowej bylejakości.

Zapis całej rozmowy z Radosławem Kałużnym można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (70)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.