News: Radosław Mozyrko: Mamy w Legii jasną filozofię

Radosław Mozyrko: Mamy w Legii jasną filozofię

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

18.10.2018 20:19

(akt. 02.12.2018 11:22)

- Ważna jest jasna filozofia. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że my – jako Legia – taką posiadamy. Nie płacimy trenerom więcej tylko dlatego, że trenują starsze grupy wiekowe. Bierzemy pod uwagę doświadczenie, ale też wiedzę i umiejętności. Chodzi o to, żeby wypromować specjalistów od drużyn młodzieżowych. Na przykład specjalistę od U-15, chcącego pracować z drużyną U-15, a nie – po dwóch-trzech latach – szukającego awansu do U-16 czy U-17 w poszukiwaniu większych pieniędzy. Mam chłopaka, który pracuje w U-12 i U-13. Już jest dobry, a wierzę, że będzie bardzo dobry. Liczę, że stanie się specjalistą w tej kategorii wiekowej i z powodów finansowych nie będzie musiał odejść do U-18 czy innego klubu - mówi w rozmowie z "Weszło" Radosław Mozyrko, menedżer akademii Legii Warszawa.

fot: Piotr Kucza/FotoPyk


Co zaskoczyło cię, gdy zacząłeś pracować w akademii Legii?


- Tempo treningów i meczów nie stało na wysokim poziomie. Intensywność kulała. Wróciłem z Anglii, gdzie środowisko piłkarskie opiera się na grze w szybkim tempie. Czułem się jak w slow-motion. Ale teraz treningi i mecze pod względem intensywności stoją na coraz wyższym poziomie..

 

W akademii Legii stawiacie przede wszystkim na rozwój mocnych stron. Dlaczego nie powinno kłaść się największego nacisku na te słabsze?


- Jako ludzie – generalnie – mamy predyspozycje do wyłapywanie złych rzeczy, słabości. To jest nawet naukowo udowodnione. Idziesz na randkę, potem opowiadasz koledze, czego ona nie ma, w czym jest zła, zamiast powiedzieć, w czym jest dobra i jakie ma pozytywy. Uważam, że do kariery piłkarskiej doprowadzi cię szlifowanie mocnych stron, a nie poprawianie słabych. Choć nie można patrzeć na to zero-jedynkowo, lecz przez pryzmat tego, na jakim etapie rozwoju jesteś, ile czasu ci zostało i czy dana słaba umiejętność uniemożliwi ci osiągnięcie sukcesu. Bo nie można też popadać w skrajność.

 

Ktoś powie, że musi grać dwiema nogami. Pytam się, dlaczego? Jeżeli jest prawonożny, gra na lewym skrzydle, to może wrzucić z fałsza. Albo niech nauczy się schodzić do środka i uderzać. Dopóki jesteś w stanie wykorzystywać swoje mocne strony, nie uważam, że musisz pracować nad słabymi. Inną sprawą jest ćwiczenie umiejętności, które doprowadzą cię do wykorzystanie mocnych stron. Co z tego, że twoją mocną stroną jest wykończenie, skoro nie możesz znaleźć się w sytuacjach strzeleckich. Wtedy pracuj nad tym, jak urwać się napastnikowi, czy znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. To praca, która przybliża do wykorzystywania mocnych stron.

 

Trafiłem na kilka opinii, według których to ograniczanie zawodników.


- Ale jeżeli większość ćwiczeń wykonujesz podczas gier – tak jak w akademii Legii – siłą rzeczy rozwijasz też słabe strony. Wprowadzamy kompleksowe formy treningu, ale trenerzy koncentrują się na rozwoju mocnych stron.

 

Generalnie łatwiej rozwinąć coś, co jest słabe. Tak jak z dietą. Jak przytyjesz i będziesz chciał schudnąć, w pierwszych tygodniach zauważysz wyraźne efekty. Jednak w pewnym momencie – mimo wykonywania regularnych ćwiczeń – staniesz w miejscu. Nie będzie tak łatwo. Tak samo jest z pracowaniem nad słabymi stronami. Szybko widać efekt. To z jednej strony dla trenera mobilizujące, z drugiej – łatwe. Z kolei pracowanie nad mocnymi stronami, sprawienie, żeby zawodnik, który ma dobrą prawą nogę wskoczył na jeszcze wyższy poziom, jest znacznie trudniejsze. Przede wszystkim wymaga czasu, efekty nie są widoczne na pierwszy rzut oka.

 

Za to gra na wynik jest czymś, co może młodych zawodników ograniczać?

 

- Zależy. Nie można patrzeć zero-jedynkowo. Sport ma uczyć rywalizacji. Wygrywania i przegrywania. Pracy w zespole. Hierarchii – trener, starsi zawodnicy, młodsi zawodnicy. Wynik jest częścią sportu, nieodłączną. Granie na wynik jest w porządku, w szczególności dla zawodników. A dla trenerów? Cóż, to nie jest coś, do czego muszą przykładać wielką wagę. Bo można wygrać 1:0, nie oddając strzału na bramkę. Albo przegrać 1:3 mimo znacznej przewagi. Ważna sprawa – nie można zwracać uwagę i wyciągać wniosków jedynie na podstawie suchego wyniku.

 

Inaczej sprawa wygląda z piłkarzami, o czym wspominałem. Oni muszą chcieć wygrywać. Jeżeli słyszę, że ktoś się tłumaczy, bagatelizuje porażkę, to wydaje mi się, że nie jest to gracz, który chce być najlepszy. A to droga donikąd.

 

Całą rozmowę przeczytać można w tym miejscu

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.