Radović powrócił do normalnych treningów

Na początku zawodnicy zostali podzieleni na dwie grupy. Ci którzy grali w Gdyni biegali wokół murawy, zaś pozostali udali się na sale gimnastyczną. Z budynku klubowego na boisko jako pierwszy wyszedł kontuzjowany ostatnio Miro Radović. - Dziś już będę normalnie trenował, nie wiem czy będę grał już ze Stalą w Sanoku. Decyzja należy do szkoleniowca - mówił nam Rado. Następnie zawodnicy w dwóch grupkach grali w dziadka. Na jednym boisku zebrali się trener Jacek Magiera, Tomasz Kiełbowicz, Jan Mucha, Maciej Iwański, Jakub Rzeźniczak i Piotr Giza. W pewnym momencie ilość wymienionych podań wynosiła już ponad 30. - Panowie przerwijcie to, obok są kobiety i na to patrzą. Wykażcie się trochę - mówił trener Urban do będących w środku. Po grach w dziadka rozpoczął się trening strzelecki. Najpierw zawodnicy wymieniali prostopadłe podania i wychodzili sam na sam z bramkarzem, a później były dośrodkowania i strzały z pierwszej piłki. Kiedy do trudnej piłki idealnie złożył się Tomasz Kiełbowicz i pięknym strzałem pokonał Wojciecha Skabę został pochwalony przez trenera Lucjana Brychczego. - Brawo Tomek, to trudna piłka była, świetny strzał, piłka idealnie siadła ci na nodze - komplementował pan Lucjan. Następnie zawodnicy zostali podzieleni na cztery drużyny i rozegrali między sobą mini turniej. Bramki w tych ćwiczeniach zdobywali kolejno: Majkowski, Rybus, Choto, Tito (po pięknym woleju), trener Magiera oraz Kiełbowicz.
- Fotoreportaż z treningu - 28 zdjęć