News: Rafał Grzelak: Liga rumuńska jest naprawdę mocna

Rafał Grzelak: Liga rumuńska jest naprawdę mocna

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

19.10.2011 18:30

(akt. 12.12.2018 21:57)

<p>Już jutro Legia zmierzy się z Rapidem w ramach fazy grupowej Ligi Europy. Rafał Grzelak przez cały sezon 2009/2010, występował w barwach lokalnego rywala - Steauy. Obecnego gracza Ruchu Chorzów, poprosiliśmy o opinię na temat rumuńskiego futbolu. Zapraszamy do lektury.</p>

Jak zapamiętał pan ligę rumuńską?


- Za wiele nie nagrałem się w Bukareszcie, ale sama liga jest naprawdę mocna. Pokazuje to nawet sytuacja w rankingu UEFA. Tam do rozgrywek pucharowych awansują cztery zespoły, a u nas trzy. W Rumunii jest również liczniejsze grono ekip bijących się o sam awans do Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Ich domeną jest także sprowadzanie obcokrajowców, którzy mają za zadanie wzmocnić ligę.

 
A jakim krajem do życia była Rumunia?

- Wcześniej spotykałem się z negatywnymi opiniami o tym państwie. Spędziłem tam prawie rok i mam zupełnie odmienne zdanie. Żyją tam mili i pomocni ludzie. Nie wiem jak jest na prowincji, ale w Bukareszcie byliśmy zadowoleni razem z całą rodziną.

Co może pan powiedzieć o stylu futbolu, który prezentują?

 
- Wszystko zależy od trenerów i klubów. W Rumunii były zespoły, które potrafiły zagrać ofensywnie i odważnie. Tak prezentowały się ekipy z czuba tabeli - Steaua, Rapid, CFR Cluj czy Timisoara. Takie drużyny nie miały kłopotów z dyscypliną taktyczną. Zawsze były dobrze poukładane i grające ciekawy futbol.


Mecze Steauy z Rapidem były pamiętne dla pana?


 
- Kojarzę jedynie spotkanie, w którym zremisowaliśmy u siebie 1:1. Wiadomo, że w Bukareszcie spędziłem praktycznie rok. Z czasem moja sytuacja w klubie stawała się jednak gorsza. Pojedynkiem na wyjeździe byłem mniej zainteresowany...

 
Może pan powiedzieć coś o samym Rapidzie?

- Nawet w dwumeczu ze Śląskiem Rapid pokazał, że jest mocną ekipą. To niby drużyna w cieniu Steauy czy CFR Cluj, ale stara się gonić czołówkę. Są tam też naprawdę dobrzy piłkarze jak Surdu czy Herea. Z pewnością to krajowa czołówka.

Rumuńscy kibice mogą przeszkadzać legionistom na Stadionie Narodowym w Bukareszcie?


 - Ich poziom zbliżony jest do polskich fanów. Ludzie starają się tam dopingować swoje zespoły przez cały mecz. Nie ma obrazków znanych z Anglii, że kibice wstają gdy drużyna ma jedynie świetną okazję na zdobycie bramki.


Legia może jechać do Rumunii z podniesionym czołem po spotkaniu w Chorzowie?


- Nie mi to oceniać. Jeżeli Wojskowi zagrają z Rapidem tak jak w Chorzowie to nie daje im wielkich szans. Aby wywieźć punkty z Bukaresztu, trzeba pokazać się z bardzo dobrej strony. Legia musi zagrać znacznie lepiej niż z nami. Na pewno w czwartek będzie ciężko.


Mecz Legii w Lidze Europy powinien być żywszy niż niedzielne widowisko z Ruchem?


- Trudno się na ten temat wypowiadać. Można już wywnioskować, że Legia miała w europejskich pucharach słabe pierwsze połowy. Dopiero w drugich czterdziestu pięciu minutach zaczynało to wyglądać tak jak powinno. Trzeba liczyć, że nie będzie powtórki z przeszłości, bo Rapid może to wykorzystać, a w drugiej części gry nie będzie jak odrabiać strat...


Wiadomo kim dla Legii jest Ljuboja. Wierzy pan, że również w Bukareszcie może zadecydować o wyniku, tak jak to już bywało w tym sezonie?


- Istnieje taka możliwość. To dość dobry zawodnik, który udowadniał, że potrafi przechylać szalę zwycięstwa na korzyść legionistów. Strzelił już w Polsce kilka bramek, więc czemu nie? Musi mu jednak pomóc cały zespół.

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.