Rafał Rostkowski fot: FotoPyk

Rafał Rostkowski: Czarno-biała sytuacja z Carlitosem

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Sport.pl

08.04.2019 09:02

(akt. 08.04.2019 15:03)

- Sytuacja jest czarno-biała. I nie ma znaczenia, że obrońca być może skupiony był tylko na piłce. Nie wiem, dlaczego nie było karnego - uważa Rafał Rostkowski, były sędzia międzynarodowy. Arbiter skomentował na łamach "sport.pl" sytuacje, w której Adrian Gryszkiewicz nadepnął w polu karnym Carlitosa w pierwszej połowie meczu Górnika z Legią.

fot: Piotr Kucza/FotoPyk

- Nie wiem, dlaczego nie było karnego. Po prostu nie wiem. Tak samo, jak nie wiem, czemu nie było skutecznej interwencji VAR. Nie potrafię tego wytłumaczyć. I nie ma znaczenia, że obrońca być może skupiony był tylko na piłce. Ewentualna przypadkowość faulu nie ma tu żadnego znaczenia, przepisy zmieniły się dawno temu i od wielu lat liczy się skutek, czyli faul, a nie intencja faulującego - uważa Rostkowski, który uczestniczył w spotkaniach Ekstraklasy, jak i meczów międzynarodowych, jako asystent sędziego.

- To tak, jak w wypadkach drogowych: jeśli ktoś uderzył inny samochód, podjeżdżając do niego z tyłu, to jest winny co najmniej tego, że nie zachował należytej ostrożności. Czas i skuteczność hamowania nie zwalnia go z odpowiedzialności. Liczy się skutek. A tutaj skutek był taki, że obrońca mało tego, że faulował przeciwnika, to jeszcze faulował nierozważnie. Korkami w kostkę. Czyli nie tylko powinien być rzut karny, ale i żółta kartka - powiedział Rostkowski na łamach "sport.pl".

Do słów Rostkowskiego odniósł się prezes PZPN-u, Zbigniew Boniek. - Głupoty gada, jak zwykle - stwierdził i kontynuował. - Sędzia podjął poprawną decyzję. (...) Poziom sędziów przewyższa poziom piłkarzy. Ja bym z chęcią posłuchał opinii ekspertów o zachowaniu obrońcy Górnika przy drugiej bramce Carlitosa. Szkolne, dziecinne błędy. O tym nikt nie mówi (przynajmniej ja nie słyszałem - napisał Boniek na "Twitterze".

Innego zdania był też Sławomir Stempniewski w studiu Canal+. - Element przypadkowości w piłce czasem ma bardzo duże znaczenie. Ale zostawmy na chwilę tę kwestię. Obaj zawodnicy są skupieni na piłce, przynajmniej na początku. Lepszą pozycję ma jednak obrońca. Lepiej był ustawiony niż Carlitos, który chyba chciał poczekać, aż rywal się obetnie. Hiszpan ucieka, odskakuje od tej akcji. Kiedyś Tomek Hajto miał takie powiedzenie – gdzie się pakujesz, jak maszyna pracuje? Ta sytuacja mi to przypomina. Obrońca dobrze wykonywał swoją robotę, a… Wydaje mi się, że w takiej sytuacji defensor mógł skrobnąć napastnika po kostce. Tu właśnie wracamy do elementu przypadkowości, który gra na korzyść obrońcy. Piłkarz Górnika nie zrobił nic złego, pewnie nawet nie widział przeciwnika. Trzeba też zwrócić uwagę na to, gdzie jest piłka, co się z nią dzieje? Obrońca wygrywa ten pojedynek. Jest w lepszym miejscu, przewidział lepiej co się stanie. Ważny jest też cel ataku, a obrońca nie wziął za cel Carlitosa, nie atakował go jednocześnie walcząc o piłkę, był skoncentrowany wyłącznie na futbolówce. Nie atakował przeciwnika - stwierdził.

Legia ograła w niedzielę Górnika Zabrze 2:1. Bramki dla mistrzów Polski zdobył Carlitos, który jednego z goli strzelił po... rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką w polu karnym Igora Angulo. Sędzia Mariusz Zlotek, który prowadził spotkanie, w drugiej połowie korzystał z systemu VAR po upadku w "szesnastce" Legii Waleriana Gwilii. Wtedy arbiter nie podyktował rzutu karnego i w oczywistej sytuacji napomniał Gruzina żółtą kartką za próbę wymuszenia "jedenastki".

Polecamy

Komentarze (153)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.