Rafał Rostkowski: Ishak powinien dostać czerwoną kartkę

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: TVP Sport, sport.tvp.pl

11.04.2022 08:00

(akt. 11.04.2022 01:03)

Legia Warszawa zremisowała 1:1 z Lechem w Poznaniu w 28. kolejce PKO Ekstraklasy. Sobotni mecz przyniósł kilka kontrowersji, o których – za pośrednictwem serwisu sport.tvp.pl – opowiedział były sędzia, Rafał Rostkowski.

Faul Ishaka na Josue

– Za brutalny atak w plecy Josue z Legii – atak niebezpieczny dla zdrowia, bo nagły, gwałtowny, od tyłu, czyli niespodziewany dla ofiary: w okolice kręgosłupa – piłkarz Lecha Mikael Ishak powinien zobaczyć czerwoną kartkę. Na powtórkach telewizyjnych widać wyraźnie, że w tej sytuacji Szwed w ogóle nie był zainteresowany zagraniem piłki, nie próbował jej nawet dotknąć, chciał jedynie zniechęcić do gry groźnego rywala lub przy okazji "przypadkiem" wyeliminować go z tego meczu.

Ostatecznie arbiter napomniał Szweda żółtym kartonikiem. Sytuacja miała miejsce w końcówce pierwszej połowy.

Czerwona kartka dla Charatina

– O ile mogę zrozumieć, dlaczego Damian Sylwestrzak z Wrocławia nie pokazał czerwonej kartki Ishakowi, to kompletnie nie wiem, dlaczego pokazał tylko żółtą kartkę Ihorowi Charatinowi za brutalny faul korkami prosto w ścięgno Achillesa Adriena Ba Louy. To był również faul niebezpieczny dla zdrowia i również popełniony bez zamiaru zagrania piłką. To był tak wyraźny i rażący faul, że sędzia międzynarodowy powinien sam dostrzec powagę tego zdarzenia i sam powinien zdecydować, że należy pokazać czerwoną kartkę. W tej sytuacji na szczęście dobrze zachował się VAR, czyli Krzysztof Jakubik z Siedlec, który pełnił rolę sędziego wideo. Wezwał Sylwestrzaka do monitora i w efekcie po chwili sędzia anulował żółtą kartkę, pokazując czerwoną – analizuje Rostkowski.

– Sam faul Charatina to kolejny odcinek długiego serialu, w którym piłkarze Legii lub osoby przebywające na ławce rezerwowej lub w strefie technicznej prezentują zachowania wysoce niestosowne, nieodpowiedzialne, głupie, godzące w reputację i interesy własnego klubu albo niebezpieczne dla zdrowia rywala. Gesty, wulgaryzmy, inne niestosowne uwagi czy nieuprawnione sugestie kierowane pod adresem sędziów nawet trudno zliczyć. W Poznaniu skończyło się tylko na dwóch żółtych kartkach dla osób z ławki rezerwowych, ale to był najniższy możliwy wymiar kary. Poza niektórymi arbitrami z Mazowsza, wielu innych sędziów zwyczajnie Legii nie lubi – właśnie z powodu takich zachowań. Jeden z sędziów powiedział mi kiedyś, że marzy o tym, żeby ostatni mecz w karierze sędziować Legii i na znak protestu przeciwko takim zachowaniom zakończyć mecz przed czasem, ostentacyjnie zejść z boiska i pójść do domu.

Rzut karny?

– Najpoważniejszy był jednak błąd popełniony przez zespół sędziowski w ostatnich sekundach meczu. Piłka po strzale Joela Pereiry z Lecha leciała w kierunku bramki Legii, lecz trafiła w rękę Lindseya Rose’a i zmieniła kierunek lotu. Lechowi należał się rzut karny, ponieważ było to celowe zagranie piłki ręką przez legionistę. Wskazują na to kryteria, które sędziowie muszą brać pod uwagę przy ocenie takich i podobnych sytuacji. Rose nie ma nic na swoje usprawiedliwienie. Piłka została kopnięta ze znacznej odległości – z około 7 metrów. Rose widział, w którym kierunku leci piłka, a jednak zrobił zarówno ruch ciałem w kierunku piłki, jak i dodatkowo odchylił rękę od tułowia również w kierunku piłki, powiększając tzw. obrys ciała. W tej sytuacji jedynym powodem do wykonania takiego ruchu mogła być właśnie chęć odbicia piłki ręką. Krótko mówiąc, wszystkie argumenty wskazują na rzut karny.

– Dlaczego więc Damian Sylwestrzak nie podyktował "jedenastki"? Akurat do sędziego głównego w tej sytuacji trudno mieć duże pretensje. Piłka leciała dosyć szybko, trafiła Rose'a pod kątem, który z pozycji Sylwestrzaka mógł budzić wątpliwości czy piłka trafiła w rękę powyżej "linii pachy", co zgodnie z aktualnymi "Przepisami gry" jest dozwolonym kontaktem z piłką, czy może trafiła poniżej "linii pachy", co jest przewinieniem. W przypadku wątpliwości sędzia nie może dyktować rzutu karnego. Tylko że w takiej sytuacji koniecznie powinien reagować VAR, czyli ponownie Krzysztof Jakubik.

Całość można przeczytać w serwisie sport.tvp.pl.

Polecamy

Komentarze (52)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.