Domyślne zdjęcie Legia.Net

Rafał Stec: By kibol znów nie uderzył

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

09.08.2007 10:00

(akt. 22.12.2018 11:59)

Kiedy Legia anonsowała trzyletnie zawieszenie wjazdów kibiców na mecze poza stolicą, było jasne, że sankcje okażą się fikcyjne. I rzeczywiście, w miniony weekend warszawianie usiedli na trybunach Górnika. Niewykluczone zresztą, że byli wśród nich bandyci, którzy niedawno najechali na Wilno, bo zabrzanie gości nie selekcjonują. Prezes Ryszard Szuster niemal wprost przyznał, że nie obchodzi go, kto przychodzi na Górnika. - Podobno dogadały się stowarzyszenia kibiców Górnika i Legii - rzucił.
Słówko "podobno" brzmi złowieszczo, bo Szuster wiedział, że szefowie Legii współpracę ze swoim stowarzyszeniem zerwali, więc pewnie mieli powody. Na szczęście nie milczała - wreszcie! - organizująca rozgrywki Ekstraklasa SA, która ukarała Górnika 32 tys. złotych grzywny. Może była wręcz zbyt łagodna, bo rzecz dotyczy szczególnie paskudnej skazy na naszym futbolu - zdziczenia stadionowych obyczajów, obyczajów coraz częściej naznaczonych kryminałem. Grzywna nie starczy. Żeby zakazy miały sens, trzeba ścisłego współdziałania wszystkich klubów. Stali bywalcy niech kupują opatrzone zdjęciem karty kibica, okazjonalni niech legitymują się dokumentem tożsamości. Dane niech trafią do centralnej bazy danych, by ukarani szlabanem przez klub X nie mieli wstępu na żaden pierwszoligowy stadion. Kibic anonimowy nie powinien być wpuszczany nigdzie, każdy musi zostać zidentyfikowany i - w razie konieczności - usunięty z cywilizowanego tłumu. Całością niech opiekuje się właśnie Ekstraklasa SA, której trudniej byłoby wtedy zarzucić, że mało robi, a przejada sporo pieniędzy. Zwłaszcza że w przyszłości można by zaproponować fanom ankiety wspomnianą bazę danych wzbogacić o wiedzę bezcenną marketingowo i potencjalnych reklamodawców nęcić konkretnym, przepraszam za biznesowy slang, targetem. Rzucam zarys pomysłu, szczegóły pozostawiając do dyskusji, bo przechodzimy właśnie typ owy dla polskiej piłki syndrom post traumatycznego wypierania z pamięci złego, udając, że zaraza sama odeszła i nie wróci. A ona nie odeszła. W Zabrzu nie było zadym, być może wręcz pojechali tam wyłącznie legioniści o wytwornych manierach. Skąd jednak pewność, że i na następny mecz wybiorą się anioły? Podczas transmisji meczu GKS-u Bełchatów w Tbilisi widać było kilku delikwentów w szalikach wicemistrza Polski - klubu ze skromnym, by tak rzec, bandyckim dorobkiem - którzy szarpali się z porządkowymi i zostali wyprowadzeni. Ilu działacze potrzebują sygnałów, by pojąć, że jeśli nie dokonają selekcji wśród kibiców, to Wilno może się powtórzyć? Że bezkarność poprzedzona pohukiwaniami o srogich karach - myślę o obecnych w Zabrzu warszawianach - demoralizuje podwójnie? Że litewski skandal normalnych kibiców zawstydza, ale kibolską tłuszczę inspiruje? Oby Ekstraklasa interweniowała stanowczo, bo jeśli znów postanowimy zapomnieć, że stało się coś potwornego, to kibol wróci. Nie znamy dnia ani godziny, ale wróci. A UEFA, jak wiemy, karać lubi. I tym razem może wyrzucić z europejskich pucharów nie tyle Wisłę czy Legię, jak bywało dotychczas, co - jednym ruchem - całą polską ligę. Autor: Rafał Stec

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.