News: Raphael Augusto – piłkarz nieprzygotowany do gry

Raphael Augusto – piłkarz nieprzygotowany do gry

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

15.08.2013 11:57

(akt. 09.12.2018 10:51)

Raphael Augusto trafił do Legii pod koniec czerwca. Mamy połowę sierpnia – od wypożyczenia Brazylijczyka minęło ponad siedem tygodni, a pomocnik jak nie był przygotowany fizycznie, tak nie jest gotów nadal. Zawodnik po 45 minutach występu na trzecioligowych boiskach oddychał rękawami, których z każdą sekundą zaczynało brakować. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że Augusto w drugich połowach meczów Legii II, wyglądał jak osoby w stanie przedzawałowym.

Zacznijmy po kolei. 24 czerwca, Augusto został oficjalnie wypożyczony do Legii. Jeszcze tego samego dnia, Brazylijczyk – razem z całą drużyną – przyleciał do Austrii na zgrupowanie w Bad Zell. Na pierwszych treningach pomocnik jedynie biegał. Dlaczego? Był zapuszczony fizycznie i nieprzygotowany do normalnych zajęć z pełnym obciążeniem. Taki stan rzeczy utrzymywał się długo.


- Musi minąć trochę czasu zanim Brazylijczyk dojdzie do formy. Ma duże braki w wytrzymałości, ale cały czas staramy się to odbudować. Na razie nie jest w stanie wytrzymać pracy beztlenowej, ale nie ma tragedii – mówił w połowie zgrupowania Cesar Sanjuan, trener od przygotowania fizycznego stołecznej drużyny. Po przyjeździe z Bad Zell, Augusto dostał szansę pokazania się na turnieju Generali Deyna Cup, gdzie w sumie (w dwóch meczach) spędził na murawie 35 minut. Wtedy braku sił nie było widać. Występy nie były złe, niektóre zagrania Raphaelowi się udały, więc złe wrażenie ze zgrupowania zostało delikatnie zatarte.


Przez kolejne tygodnie piłkarz spokojnie trenował z drużyną, w normalnym jej rytmie – wykonywał praktycznie wszystkie ćwiczenia. Brazylijczyk na mecze nie jeździł, ale z góry można było założyć, że pomocnik nie będzie powoływany do kadry meczowej na spotkania Ekstraklasy oraz eliminacji Ligi Mistrzów. Przyszedł jednak sierpień, Augusto dopasował się nazwiskiem i zagrał w pierwszym meczu rezerw klubu w trzeciej lidze.


11 sierpnia, Augusto wyszedł w podstawowym składzie Legii II na mecz pierwszej kolejki z drugą drużyną GKS-u Bełchatów. Trener Dariusz Banasik musiał postawić na Brazylijczyka, gdyż zawodnicy schodzący z "jedynki" mają pierwszeństwo - takie są ustalenia.. Przez pół godziny wyglądało to nieźle, pomocnik był aktywny, stwarzał sobie sytuacje i zostawiał po sobie dobre wrażenie. Jest jedno „ale”. Raphael nie angażował się w obronę, był najbardziej wysuniętym z trzech środkowych pomocników, a czarną robotę (skutecznie) wykonywał za niego duet Michał Kopczyński – Bartłomiej Kalinkowski.


Po przerwie Kalinkowskiego zastąpił Rafał Parobczyk, który zdecydował się brać udział w większości akcji ofensywnych Legii. Od tego momentu Brazylijczyk przestał istnieć. Zapadał się pod ziemię, smętnie chodził po boisku i na pewno nie pomagał za bardzo kolegom nieudanymi dryblingami. Koszulka Augusto była cała przemoczona, a piłkarz łapał powietrze niczym karp wigilijny. Wybawienie nadeszło w 70. minucie – wtedy Grzegorz Tomasiewicz zmienił Raphaela. Gracz urodzony Rio de Janeiro z radością skierował się w stronę ławki – dopiero wtedy można było zobaczyć jak ciężko i głęboko oddycha, wyglądał jakby był w stanie przedzawałowym.


Po meczu z GKS-em stało się jasne, że gość jest zupełnie nieprzygotowany do gry. Który piłkarz będący „w treningu”, ma kłopoty z wytrzymaniem 45 minut na murawie przy umiarkowanej pogodzie? Nikogo nie można jednak skreślać po jednym spotkaniu. Kolejna okazja do obserwacji przydarzyła się w środę. Druga kolejka trzeciej ligi: Ursus Warszawa – Legia II. Brazylijczyk ponownie musiał znaleźć się w wyjściowym ustawieniu, ale problemy miał tym razem od pierwszej minuty. Forma sportowa dorównała fizycznej – niezłe 30 minut w weekend było tylko wspomnieniem. W środę dobre zagrania były ponad możliwości piłkarza. W starciu z Ursusem Augusto miał jeden udany drybling w ciągu prawie 60-minutowego występu. Ile było prób? Naprawdę dużo, obserwatorzy pogubili się w liczeniu.


Raphael po kwadransie gry wyglądał źle, znów oddychał ciężko i głęboko, ale tym razem pomocnik musiał wytrzymać w takim stanie znacznie dłużej. Stuprocentowa sytuacja na gola? Uderzenie ponad bramką. Szansa na prostopadłe podanie? Piłka gdzieś się zgubiła. Możliwość odbioru futbolówki rywalowi? Nieeee, lepiej stać i przyglądać się całej sytuacji z boku – i tak przez godzinę.


Ocena drugiego występu? Był żenujący. 1 w skali 1-10. Argument o tym, że lepiej byłoby ogrywać Parobczyka czy Tomasiewicza jest jak najbardziej słuszny. Brazylijczyk zabiera miejsce młodym graczom z Akademii. A szansę na debiut w Ekstraklasie ma raczej znikome. - Nie jestem przyzwyczajony do stałego krycia. Brazylijczyk potrzebuje czasu, by się przyzwyczaić do europejskiego stylu gry – mówił wychowanek Fluminense w wywiadzie dla serwisu „Weszło”. Możliwe, że Brazylijczyk potrzebuje czasu. Możliwe, że za pół roku Augusto nie odstawałby nawet od zawodników regularnie grających w Ekstraklasie. Ale jedno można powiedzieć już teraz – Augusto nie ma nawet połowy potencjału Alejandro Cabrala, który też swego czasu musiał się długo aklimatyzować.


Na razie, Augusto przypomina pacjenta szpitala kardiologicznego, który przebrał się w piłkarskie ciuchy i wbiegł na boisko. Zanim piłkarz przystosuje się do europejskiej piłki i zbuduje dobrą formę, okres wypożyczenia będzie już dobiegał końca... Sztuczki wyniesione z futsalu nie wystarczą nawet na polskich boiskach, gdzie mimo wszystko ważną umiejętnością jest bieganie, a kluczową czasem cechą jest wydolność.

Polecamy

Komentarze (67)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.