Relacja z trybun - 3:0 to za mało by kibica załamało
01.12.2011 10:00
Przygotowania do dopingu i oprawy trwały w najlepsze już na długo przed pierwszym gwizdkiem arbitra – po wejściu na trybunę północną oczom kibiców ukazywały się gdzieniegdzie porozkładane elementy, które wykorzystano podczas oprawy pod koniec meczu. Zaraz za bramkami wejściowymi trwała również zbiórka funduszy na kolejne oprawy.
Zawodników drużyny gości na przedmeczowej rozgrzewce powitały głośne gwizdy i buczenia – kibice naprawdę „ciepło” ich przywitali. Oczywiście całkiem inne powitanie zgotowali kibice legionistom – wśród oklasków i okrzyków, że w grę wchodzi tylko zwycięstwo słychać było głośne „Legia Warszawa”, a także pozdrowienie naszej holenderskiej zgody FC Den Haag (sporo flag Den Haagu zawisło na Żylecie). Z sektora gości trudno było oczekiwać odpowiedzi – na stadionie zjawiło się zaledwie kilkunastu holenderskich kibiców, którzy zasiedli na górnej trybunie sektora gości. Dół sektora natomiast szczelnie wypełniły kolejne grupy uczniowskie – najmłodsi kibice z Łazienkowskiej.
Na kilka minut przed meczem nikt na Pepsi Arenie nie miał wątpliwości kto wygra mecz – ponad 28 tysięcy gardeł na pytanie Wojciecha Hadaja wykrzyczało odpowiedź „LEGIA!”. Chwile potem kibice odtańczyli walczyka, a Żyleta zaintonowała „Ole,Ole” i „My kibice z Łazienkowskiej”. Doping w pierwszej połowie był naprawdę na wysokim poziomie. Trybuny w kolejnych przyśpiewkach nie pozostawiały cienia wątpliwości, który klub jest dumą i sławą stolicy! Warte podkreślenia, że nawet kibice z trybuny zachodniej włączali się do dopingowania. Żyleta zarzuciła przyśpiewkę „Hej legia gol”, chwilę potem pozdrowione zostały wszystkie klubowe zgody. Pod koniec pierwszej połowy kibice skomentowali decyzje arbitra naprawdę głośnym buczeniem i gwizdami, które trwały dobrych kilka minut. Pomimo straconego gola podczas pierwszych 45 minut doping trwał aż do przerwy.
A w przerwie… Jak to ostatnio w przerwie – całkiem spora grupa ludzi pamiętała, że 30 listopada to andrzejki i nie mogła przepuścić takiej okazji. Po raz kolejny spiker wyczytał długą listę życzeń – raz wierszowanych, innym razem prozą… Do wyboru, do koloru. Dla ułatwienia „procesu” wysyłania życzeń został nawet uruchomiony specjalny adres mailowy. Takie życzenia składane hurtowo straciły jednak cały swój urok i oryginalność.
Druga połowa była bardzo emocjonująca – czerwoną kartką ukarany został Dusan Kuciak, którego zastąpił Wojciech Skaba. Trybuny skandowały najpierw nazwisko Kuciaka, w podziękowaniu za grę, a później nazwisko naszego drugiego bramkarza. Do końca meczu na trybunach trwał nieustający doping i okrzyki, które miały zagrzać „Wojskowych” do gry do samego końca – „Nie poddawaj się ukochana ma…” czy „Chociaż ciężki jest czas” to tylko niektóre z przyśpiewek. Jak zapewnili kibice – „3:0 to za mało, by kibica załamało” i nie ustawali w dopingu. Ciekawym elementem było też odśpiewanie „Za nasze miasto” na zmianę z innymi trybunami, jednak tym razem raz przyśpiewkę intonowała Żyleta, a raz pozostałe trybuny. Drugie 45 minut zakończyła efektowna oprawa, do której przygotowania i ostatnie poprawki trwały przez całe spotkanie. Na ostateczny efekt warto było poczekać – dwustronna kartoniada, hasło „Nie jesteśmy aniołami” oraz pirotechnika z pewnością nie przejdą bez echa! (poniżej film nadesłany przez Banana).
Na trybunach jak zwykle można było wypatrzeć maluchy, które już uczą się dopingu, by za parę lat wesprzeć głośny doping na Legii. Dziś na trybunie północnej jeden z ojców uczył swojego małego synka jak właściwie wygwizdać kibiców przyjezdnych czy sporną decyzję sędziego. Mały kibic niestety miał dziś sporo okazji, by przećwiczyć nowe umiejętności… Były tez dawno nie widziane fryzury - z tyłu głowy z wygoloną „elką” w kółeczku. Patrząc na inne trybuny odniosłam wrażenie, że w czasie środowego meczu kibice byli ubrani jakoś bardziej kolorowo niż zwykle, a co więcej – sporo osób nie siadających na Żylecie zakłada białe koszulki, co też całkiem fajnie się prezentuje.
Choć awans do kolejnej fazy rozgrywek w ramach europejskich pucharów Legia zapewniła sobie już w meczu z Rapidem to jednak lekki niedosyt pozostaje. Faktem jest jednak, że zawodnicy zostawili dziś sporo zdrowia na boisku, za co po zakończeniu spotkania kibice podziękowali im oklaskami. Wspólnie odśpiewali „Warszawę”, a kilku piłkarzy rzuciło w stronę Żylety koszulki. Miejmy nadzieję, że kolejne mecze przyniosą nam więcej powodów do radości – następne spotkanie legioniści rozegrają w Lubinie już 5 grudnia. Do zobaczenia!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.