Relacja z trybun - powiało nudą... WIDEO
10.11.2015 08:45
Tradycyjnie doping dla naszej drużyny rozpoczęliśmy od „Snu o Warszawie” i Mistrzem Polski jest Legia”. Tym razem dopingiem „dowodził” Szczęściarz. Wielokrotnie upominał kibiców, by nie szczędzili gardeł i głośno wspierali legionistów w walce o ligowe punkty. Po drugiej stronie stadionu zasiedli kibice Pogoni. Szczecinianie przywieźli ze sobą kilkanaście płócien i trzeba przyznać, że całkiem dobrze się prezentowali, jeśli chodzi o doping – kilka razy było ich bardzo dobrze słychać. Z Żylety z kolei płynęły kolejne przyśpiewki. W pierwszej części spotkania zaśpiewaliśmy m.in.: „Tylko Legia, ukochana Legia”, Ole, Ole, Ole, Ola”, „Legia Warszawa to nasza duma i sława” czy „Gwizdek sędziego rozpoczyna wielki mecz”. Gniazdowy nie był jednak zadowolony z naszego dopingu i nawoływał do głośniejszego śpiewania. W 12. minucie Legia wyszła na prowadzenia po golu Tomasza Jodłowca. Jak się później okazało – pomimo kilku dobrych okazji na podwyższenie rezultatu, wynik nie uległ zmianie. Pomimo mało emocjonującego pojedynku na murawie, jeden z kibiców na trybunie wschodniej wybitnie przykuwał uwagę swoim żywiołowym tańcem i przeżywaniem spotkania. „Pozdrowień” ze strony kibiców Legii doczekał się też wchodzący na murawę Patryk Małecki. Generalnie przyżywaliśmy mały kryzys gardłowy, doping nie powalał.
W przerwie na gnieździe na chwile pojawił się "Staruch" i zaprosił wszystkich na 10-lecie grupy Niznani Sprawcy, które zaplanowane są na mecz ze Ślaskiem oraz na koncert charytatywny.
Druga część spotkania nie przyniosła większych emocji - kolejne okazje na zdobycie bramki nie były wykorzystywane… Gniazdowy zaintonował m.in. „Do boju Legio marsz”, „W pociągu jest tłok”, „Moja jedyna miłość” czy wykonywaną na trybuny „Warszawę”. Było lepiej niż w pierwszej połowie, momentami doping naprawdę fajnie nam wychodził. Kibice na Żylecie bawili się podczas przyśpiewki „Legia Warszawa” – najpierw wykonywaliśmy ją bardzo cicho, by po chwili naprawdę głośno ryknąć! Niestety tego wieczoru takich głośnych chwil było mało. Pod koniec meczu odśpiewaliśmy jeszcze „Mistrzem Polski jest Legia”. Miejmy nadzieję, że słowa tej przyśpiewki w maju staną się faktem!
Najważniejsze, że 3 punkty zostały w Warszawie, choć sportowe „widowisko” nie było zbyt porywające. Kolejna okazja, by przy Łazienkowskiej wspierać legionistów, już 18 listopada – Legia podejmie w rewanżowym spotkaniu ¼ finału PP Chojniczankę Chojnice.
Do zobaczenia na Ł3!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.