Remis Polski z Czechami. Występ Slisza, Wszołek na ławce

Początek spotkania był bardzo nerwowy w wykonaniu Polski. Po łatwej stracie piłki przed polem karnym, mocno strzelił Lukas Provod, ale w porę został zablokowany. Po chwili goście mieli kolejną sytuację. Jan Kuchta dograł do niepilnowanego Davida Doudery, a ten uderzył obok lewego słupka.

Z czasem udało się uspokoić grę. Polacy podjęli kilka prób ataków, ale za każdym razem byli w porę zatrzymywani przez defensywę Czech. W kolejnych minutach oglądaliśmy dużo walki w środku pola. Taki obraz gry potrwał do 14. minuty, kiedy biało-czerwoni złapali wiatr w żagle. Po dobrej akcji Nicoli Zalewskiego, bliski zdobycia bramki był Karol Świderski, lecz w ostatniej chwili uprzedził go obrońca. Strzałów spróbowali jeszcze Robert Lewandowski i Jakub Kiwior, aczkolwiek żaden z nich nie spowodował większego zagrożenia.

Dobry fragment gry nie potrwał długo. Mecz znów się wyrównał, tempo spadło. Raz na bramkę Polski uderzył Doudera, a piłkę spokojnie złapał Wojciech Szczęsny. Poza mozolną wymianą podań, niewiele działo się na boisku. Żadna z drużyn nie potrafiła przyspieszyć gry i zaskoczyć obrony rywala. Mecz nie porywał.

Wydawało się, że do przerwy będzie bezbramkowy remis, ale w 38. minucie bardzo ważnego gola strzelił Jakub Piotrowski. Zalewski dograł w pole karne, Tomas Holes nieczysto trafił w piłkę, z czego skorzystał zawodnik Łudogorca Razgrad, który świetnie odnalazł się w "szesnastce" i pokonał bramkarza strzałem z bliskiej odległości. Po pierwszych 45 minutach było 1:0 dla Polski.

Druga połowa rozpoczęła się bardzo źle dla Polski. Vladimir Coufal dośrodkował w pole karne, niefrasobliwie wybił piłkę głową Paweł Bochniewicz, a całą akcję zamknął Tomas Soucek, który mocnym strzałem doprowadził do wyrównania. Piłkarz West Hamu miał tyle wolnego miejsca i czasu, że spokojnie mógł jeszcze zapytać Szczęsnego, w który róg ma uderzyć.

Wzrok wielu kibiców Legii z pewnością był skierowany na Bartosza Slisza, który wystąpił od początku do końca piątkowej rywalizacji. Środkowy pomocnik grał przyzwoicie – wygrał większość pojedynków z przeciwnikiem (5 z 9), 2 razy wybił piłkę, miał 2 przechwyty. Wykonał 53 podania, a 41 z nich okazało się celnych, co daje 77 proc. skuteczności.

Mecz był bardziej otwarty, niż w pierwszych 45 minutach. Często oglądaliśmy akcję za akcję, choć bardziej konkretni w atakach byli goście. Dobrą okazję miał m.in. Michal Sadilek, ale uderzył wysoko nad poprzeczką. Polacy odpowiedzieli strzałem Lewandowskiego z rzutu wolnego, prosto w ręce Jindricha Stanka. Zagrożenia z sytuacji jednych i drugich nie było więc żadnego.

Polacy walczyli o drugą bramkę. Niezłą zmianę dał Kamil Grosicki, który ożywił grę zespołu, lecz koledzy z drużyny marnowali każdą okazję, jaką wypracował skrzydłowy Pogoni Szczecin.

Niewykorzystane sytuacje mogły zemścić się w doliczonym czasie gry. Najpierw zablokowany w "szesnastce" został strzał Alexa Krala, po chwili bliski strzelenia gola był Tomas Cvancara, lecz lepszy okazał się Szczęsny. Tuż przed końcowym gwizdkiem piłkę meczową zmarnował jeszcze Jan Bednarek. Polska zremisowała na Stadionie Narodowym 1:1 z Czechami i straciła szanse na bezpośredni awans na mistrzostwa Europy.

EL. ME 2024: Polska – Czechy 1:1 (1:0)
Piotrowski (38. min.) – Soucek (49. min.)

Żółte kartki: Bochniewicz – Brabec

Polska: Szczęsny – Bednarek, Bochniewicz (58' Peda; 85' S. Szymański), Kiwior – Frankowski, Piotrowski, Slisz, D. Szymański (73' Grosicki), Zalewski – Świderski (46' Buksa), Lewandowski

Czechy: Stanek – Zima, Brabec, Holes – Coufal, Sadilek (90' Kral), Soucek, Provod (75' Lingr), Doudera – Chytil (46' Cvancara), Kuchta (46' Hlozek)

GRUPA E ELIMINACJI MISTRZOSTW EUROPY: