Domyślne zdjęcie Legia.Net

Reprezentacja - co dalej?

Barti

Źródło:

10.10.2001 00:00

(akt. 30.12.2018 19:21)

6 października meczem z Ukrainą nasza reprezentacja zakończyła walkę o awans do Mistrzostw Świata w 2002 roku. I to walkę jakże udaną! Z 21 punktami zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie, wyprzedzając drugą Ukrainę o 4 punkty. A mogło być jeszcze lepiej, w końcu awans zapewniliśmy sobie na dwa mecze przed końcem, jednak te dwa mecze nasi piłkarze trochę olali. Ale nie ma się co dziwić, przecież po raz pierwszy od 16 lat jesteśmy w finałach Mistrzostw Świata! Jednak czy to wystarczy? Awansowaliśmy do Mistrzostw Świata, ale co dalej? Mogę się założyć, że gdy nasza drużyna nie zdobędzie żadnego punktu w swojej grupie, z wielu stron pojawią się głosy, że lepiej by było, żeby w ogóle tam nie grała. Teraz pewnie pomyślicie: jak to, przecież awansowaliśmy jako pierwsza europejska drużyna (z wiadomych powodów nie licząc Francji), wszystkich rywali zmiataliśmy z boiska! Niby to prawda, jednak drużyn, z jakimi przyszło nam walczyć nie można zaliczyć do ścisłej czołówki światowej: Armenia to drużyna pokroju Luksemburga, chłopcy do bicia; Walia i Białoruś prezentują lepszą klasę, jednak nawet do nas sporo im jeszcze brakuje, chociaż wyniki z tymi właśnie ekipami mogą sugerować , że jednak nie aż tak dużo; Ukraina to „nasza półka” – my po prostu mieliśmy więcej szczęścia; Norwegia – typowana jako faworyt, jednak nie prezentuje teraz takiego poziomu jak 2, 3 lata temu. Awansowaliśmy, bo mieliśmy szczęście w losowaniu – taka jest prawda i nikt tego nie zmieni. Jasne, że prezentujemy znacznie lepszy poziom niż 2 lata temu, ale to i tak nie jest poziom wystarczający. Co będzie, jeśli w grudniowym losowaniu szczęście nam nie dopisze i trafimy drużyny pokroju Argentyny, Włoch czy Francji? Każdy mecz coś do zera w plecy i chyba wszyscy będziemy chcieli zapomnieć o tych Mistrzostwach, o które tak walczyliśmy. Ja oczywiście naszym piłkarzom takiego scenariusza nie życzę, uprzedzam jednak o takiej możliwości. Moim zdaniem zdobycie trzech punktów, obojętnie na kogo trafimy, można będzie uznać za sukces. Chociaż... Mamy przecież kilku naprawdę dobrych zawodników, którzy będą naszą główną siłą na zbliżających się Mistrzostwach Świata w Japonii i Korei. Myślę tu głównie o Dudku i Olisadebe, którzy przez ten niecały rok mogą poczynić jeszcze ogromne postępy dzięki grze w renomowanych klubach. Mamy także Kałużnego, Wałdocha, Hajto, Świerczewskiego i oczywiście Karwana, który może się okazać odkryciem Mistrzostw (tak, tak!). Jeśli chodzi o jakieś „wzmocnienie” reprezentacji, to po kontuzji może w końcu wróci Zieliński, a pan Engel mógłby pomyśleć także o takich zawodnikach, jak Mięciel, Wichniarek czy Eugeniusz Smolarek, którzy mogliby wnieść trochę świeżej krwi do drużyny. No ale cóż, poczekamy, zobaczymy. Sądzę, że po grudniowym losowaniu nadarzy się ponowna okazja do oceny szans naszych zawodników, a na razie... módlmy się o szczęście!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.