Rezerwy: Czwarte zwycięstwo z rzędu
25.09.2024 17:50
Jeśli chodzi o sytuację kadrową rezerw, to do zdrowia wrócili Hubert Dorczyk, Paweł Szajewski, Wiktor Puciłowski, Maciej Bochniak, Michał Kucharczyk oraz Igor Skrobała. Niebawem zajęcia mają wznowić Szymon Grączewski (złamany obojczyk) i Ramil Mustafajew, który ponad rok temu zerwał więzadło krzyżowe przednie oraz uszkodził dwie łąkotki. Dłużej trzeba będzie poczekać na Juliena Tadrowskiego, który doznał poważniejszego urazu stawu skokowego. Wspomnianej grupy piłkarzy zabrakło w kadrze (oprócz Bochniaka), nie było też Pascala Mozie. W wyjściowej jedenastce "dwójki" pojawiło się czterech zawodników z "jedynki" – Gabriel Kobylak, Jakub Adkonis, Jan Leszczyński i Mateusz Szczepaniak. Środowe spotkanie z trybun oglądali Goncalo Feio (trener pierwszej drużyny Legii) i jego asystent, Inaki Astiz, a także szkoleniowcy bramkarzy, czyli Krzysztof Dowhań i Arkadiusz Malarz.
Stołeczne rezerwy kapitalnie rozpoczęły zaległy mecz ligowy, gdyż po siedmiu minutach prowadziły już 2:0! Najpierw Leszczyński ładnie podał prostopadle do Szczepaniaka, ten z łatwością minął rywala, wbiegł w pole karne z prawej strony i wycofał sprzed linii końcowej na środek "szesnastki", a Mateusz Możdżeń sfinalizował akcję poprzez strzał od słupka. Chwilę później Jakub Jędrasik zdobył piękną bramkę z dystansu, z tzw. pierwszej piłki, na dalszy słupek.
Legioniści od początku prowadzili grę, przebywali w ataku pozycyjnym, częściej posiadali piłkę i dość szybko ją odbierali, podawali płasko i prostopadle, wyprowadzali też kontry. W 11. minucie trener Filip Raczkowski dokonał wymuszonej zmiany. Kacper Wnorowski zastąpił Leszczyńskiego, który doznał urazu w defensywnym pojedynku z rywalem, trzymał się za lewą nogę.
W okolicach pierwszego kwadransa "dwójka" wykreowała dwie dogodne szanse. Blisko szczęścia był Oliwier Olewiński, który huknął z dystansu w poprzeczkę, moment później bramkarz gości obronił strzał Możdżenia w prawy, dolny róg. Po chwili GKS złapał kontakt. Patryk Pytlewski dopadł do miękkiego zagrania za linię obrony (za Viktora Karolaka), a następnie wygrał pojedynek sam na sam z Kobylakiem, którego pokonał po płaskim uderzeniu z 16. metra.
Goście chcieli pójść za ciosem, zaczęli częściej przebywać w ofensywie, wypracowali dwie obiecujące kontry, ale nie wykorzystali lepszego momentu, w dodatku stracili trzeciego gola. Adkonis popisał się odbiorem blisko "szesnastki" gości, potem zagrał w pole karne do Szczepaniaka, ten podał do Adama Ryczkowskiego, który ładnie obrócił się z rywalem na plecach i skutecznie uderzył z 10. metra w lewy, dolny róg.
Gospodarze mogli błyskawicznie odskoczyć. Adkonis przechwycił piłkę w środku pola, podprowadził ją i zagrał do Ryczkowskiego, który mógł zdobyć drugą bramkę, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem (udana interwencja). W 28. minucie Jędrasik precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego na bliższy słupek, a Wnorowski główkował tuż obok bramki. W końcówce pierwszej połowy szansę miał zawodnik GKS-u, Sebastian Kwaczreliszwili, który oddał niecelny strzał głową po dośrodkowaniu z kornera.
III LIGA (GRUPA I) – TABELA I TERMINARZ (TUTAJ)
GKS pokazywał większą aktywność w ofensywie na początku drugiej połowy, stwarzał sytuacje (m.in. dwa niecelne strzały z dystansu), a w 59. minucie był blisko złapania kontaktu. Bartłomiej Bartosiak trafił z 17. metra w poprzeczkę, a Kobylak zatrzymał Kwaczreliszwilego, który czyhał na dobitkę. W tzw. międzyczasie szansę miała "dwójka". Jędrasik miękko wycofał sprzed linii końcowej do Ryczkowskiego, który został zablokowany po strzale ze środka "szesnastki".
Warszawiacy stopniowo odzyskiwali rytm, kreowali kolejne okazje (Szczepaniak i Olewiński zablokowani w polu karnym), a w 71. minucie podwyższyli wynik. Jakub Kisiel został przyblokowany po strzale z 12. metra, ale zdołał jeszcze odegrać wzdłuż, do Możdżenia, który skutecznie uderzył z tzw. pierwszej piłki w kierunku dalszego słupka.
Pozostała część spotkania okazała się dość spokojna, na boisku nie działo się zbyt wiele – można wspomnieć o strzałach z pola karnego w wykonaniu zmienników, czyli Jakuba Zbroga (obroniony) i Kisiela (niecelny), a także złapaniu uderzenia przez Kobylaka. Ostatecznie miejscowi wygrali 4:1 z GKS-em, odnieśli czwarte zwycięstwo z rzędu i tracą już tylko trzy punkty do lidera.
W najbliższą niedzielę, 29 września (godz. 12:00), stołeczne rezerwy znowu zagrają w LTC, tym razem z Pelikanem Łowicz, który zajmuje 7. miejsce w tabeli, a ostatnio wygrał z Sokołem Aleksandrów Łódzki.
ZALEGŁY MECZ 4. KOLEJKI III LIGI (GRUPA I): LEGIA II WARSZAWA – GKS BEŁCHATÓW 4:1 (3:1)
Możdżeń (5. min, 71. min). Jędrasik (7. min), Ryczkowski (25. min) – Pytlewski (18. min)
ŻÓŁTE KARTKI: Adkonis – Kwaczreliszwili, Napołow
LEGIA: Kobylak – Olewiński (86' Boczoń), Leszczyński (11' Wnorowski), Mesjasz, Karolak (46' Konik) – Adkonis (64' Kisiel), Możdżeń, Saletra – Szczepaniak (64' Zbróg), Ryczkowski, Jędrasik
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.