News: Rezerwy: Mentalne zwycięstwo

Rezerwy: Mentalne zwycięstwo

Łukasz Pazuła

Źródło: Legia.Net

05.11.2017 14:20

(akt. 02.12.2018 11:50)

Rezerwy Legii wygrały z Pelikanem Łowicz w Ząbkach 2:0. Gole dla legionistów strzelił Mateusz Majewski. Napastnik najpierw zdobył bramkę po centrze Roberta Bartczaka, a następnie w drugiej odsłonie pokonał golkipera po uderzeniu z piętki. W zespole Krzysztofa Dębka od pierwszego gwizdka grali Dominik Nagy i Hildeberto.

Fotoreportaż z meczu (fot. Jan Szurek)

 

Legioniści spotkanie rozpoczęli od dwóch długich podań za linię obrony przeciwników. Za pierwszym razem gospodarze dali się złapać w pułapkę ofsajdową, a za drugim Piotr Cichocki posłał niecelną centrę w pole karne Gabriela Łodeja. Warszawiacy od pierwszych chwil zaatakowali łowiczan i już w 4. minucie powinni prowadzić. Znów futbolówka powędrowała na prawą flankę, by następnie znaleźć się w „szesnastce” Pelikana. Do strzału złożył się Mateusz Majewski i chociaż miał pustą bramkę przed sobą, nie potrafił precyzyjnie uderzyć.


Rezerwy Legii kontynuowały swoje ataki. Gospodarze długo rozgrywali piłkę, szukali odpowiedniego momentu, aby zaadresować podanie do nieobstawionego kolegi z drużyny. Gdy długo nie potrafili przebić się przez szyki obronne, decydowali się na uderzenia z dystansu. Dobry strzał, lecz delikatnie niecelny, oddał Miłosz Szczepański. W 13. minucie spotkania Majewski świetnie urwał się defensorom i popędził na bramkę rywala. „Maja” próbował zagrać do Dominika Nagy’a, ale przeciwnicy przewidzieli jego zamiary. Nie minęło jednak 60 sekund, a „Wojskowi” ruszyli tym razem z atakiem lewą stroną. Super indywidualną akcją przeprowadził Robert Bartczak. „Barry” znalazł w polu karnym byłego zawodnika Pelikana i Majewski w końcu wpisał się na listę strzelców.


Po strzelonym golu warszawiacy nie atakowali już z takim zapałem, jak w pierwszym kwadransie. Gospodarze próbowali kontrolować przebieg wydarzeń na boisku, ale w 26. minucie przysnęli i warszawiaków uratował Jakub Szumski. Daniel Ciechański świetnie przełożył interweniującego wślizgiem legionistę, następnie stanął przed doskonałą okazją, by zdobyć wyrównującą bramkę, lecz próbkę swoich umiejętności zaprezentował bramkarz Legii. „Szumi” w drugiej połowie popisał się jeszcze jedną świetną paradą. Golkiper powstrzymał szarżującego rywala w sytuacji sam na sam.


W drugiej połowie oprócz interwencji Szumskiego należy odnotować jeszcze przewrotkę Majewskiego. Piłka po strzale napastnika rezerw Legii minęła niestety o centymetry bramkę Pelikana. Goście nie zamierzali się poddawać i coraz częściej próbowali atakować legionistów. Gospodarze natomiast wyprowadzali kontry. Po jednym kontrataku warszawiacy powinni strzelić drugiego gola, jednakże fatalnie zachował się Hildeberto. Portugalczyk otrzymał futbolówkę w polu karnym przed golkiperem. Pomocnik nie zdecydował się jednak na uderzenie, czekał na błąd bramkarza, aż w końcu sam się pomylił i Łodej powstrzymał go w dziecinny sposób.

 

Nie udało się Portugalczykowi, więc za strzelanie goli znów wziął się Majewski. Rezerwowy Michał Góral posłał płaskie podanie z prawej flanki boiska, a „Maja” z bliskiej odległości zdobył bramkę piętką i ustalił końcowy rezultat spotkania.


Krzysztof Dębek: W każdym meczu chcemy szybko strzelić gola, ale nie zawsze się udaje. W Wikielcu mieliśmy trzy sytuacje do zdobycia bramki i żadnej nie wykorzystaliśmy. W spotkaniu z Pelikanem świetnie graliśmy przez pierwsze 20 minut. Stwarzaliśmy sytuacje i Majewski pokonał bramkarza po świetnej akcji „Barrego”. Oprócz zwycięstwa to właśnie ten początek mnie bardzo cieszy, ponieważ pozwoli nam mentalnie pójść w górę. Oczywiście, nasi rywale przed przerwą mogli wyrównać, trzeba im to oddać, ale fantastycznie spisał Się Kuba Szumski.


- Druga połowa była trochę bardziej chaotyczna. Mała loteria. Zawodnicy trochę bardziej grali na wynik. Przemawiało przez lekkie zmęczenie z pierwszych 45. minut, gdy cały czas stosowaliśmy wysoki pressing. Skończyło się w końcu bardzo dobrze, Majewski strzela dwa gole i cieszymy się ze zwycięstwa. W końcu dobrą grę zamieniamy na wynik, ponieważ wcześniej prezentowaliśmy się solidnie, a nie mogliśmy zwyciężyć.


- Hildeberto zszedł z boiska świeżo po niewykorzystanej sytuacji, ale to nie była kara. Zmiana została zaplanowana wcześniej. Czasem się tak zdarza, że gdy zawodnik zbyt długo jest na boisku, nie dobiegnie do podania czy zaczyna szwankować boiskowa koncentracja. Mógł zamknąć mecz, nie udało się, ale zanotował solidne zawody. To on był głównym motorem napędowym. Pochwalę też Roberta Bartczaka, który często włączał się do ofensywny i zanotował asystę przy premierowym tafieniu.

Legia II - Pelikan 2:0 (1:0)
Majewski (13.min., 80.min.)


Żółte kartki:
Hildeberto, Nagy - Woźniak


Legia II:
Szumski – Turzyniecki, Bondarenko, Wełnicki, Bartczak – Nishi, Hildeberto – Cichocki (58’ Aftyka), Szczepański (51’ Góral), Nagy – Majewski (81’ Więdłocha).

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.