News: Rezerwy: Remis z udziałem "jedynki"

Rezerwy: Remis z udziałem "jedynki"

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

12.09.2015 15:49

(akt. 13.12.2018 09:03)

Rezerwy Legii Warszawa zremisowały 4:4 z Oskarem Przysucha. W stołecznym zespole zagrało wielu piłkarzy z pierwszej drużyny. Gole dla "Wojskowych" strzelili Michał Suchanek, Marek Saganowski, Bartłomiej Urbański oraz Pablo Dyego. Poniżej relacja i fotoreportaż, a już wkrótce zaprosimy na skrót wideo.

Fotoreportaż z meczu (fot. Kacper Piwnicki) 

 

Mecz legionistów w Przysusze, mógł przypomnieć spotkanie sprzed roku, kiedy warszawiacy przegrali 0:3 z Lechią Tomaszów Mazowiecki w Sulejówku, a na boisku pojawili się m.in. Jakub Rzeźniczak, Helio Pinto, Jakub Kosecki czy Marek Saganowski. W sobotę w autokarze, który zmierzał na stadion Oskara zasiadło dziewięciu graczy z pierwszego zespołu. Pojawili się tam Rzeźnik” i „Sagan”, ale także Arkadiusz Malarz, Michał Kopczyński, Robert Bartczak, Łukasz Broź, Pablo Dyego, Arkadiusz Piech i Adam Ryczkowski. Specjalnie do małej miejscowości wybrał się też Henning Berg, który obserwował poczynania zawodników. 

 

Spotkanie od mocnego uderzenia rozpoczęli miejscowi, którzy tuż po rozpoczęciu gry zagrali piłkę na lewą stronę boiska. Decyzją skrzydłowego było dośrodkowanie piłki w pole karne, a tam do futbolówki doskoczył napastnik Oskara i uprzedzając Eryka Rakowskiego, Piotr Skałbania strzelił pierwszego gola. Od pierwszego gwizdka arbitra nie minęło nawet 30 sekund! Odpowiedź warszawiaków była jednak równie szybka. Bramkarza rywali po zejściu z prawej flanki pokonał Michał Suchanek. 

 

Kolejne minuty upływały pod dyktando warszawiaków. Legioniści narzucali swój styl, choć rywale od czasu do czasu groźnie kontrowali. Nie można powiedzieć, że Malarz był w bramce bezrobotny. Kolegom często skutecznie podpowiadał Rzeźniczak, który w sobotę pełnił funkcję kapitana drużyny. Aktywny był Saganowski - próbował szukać sobie okazji, ale także grał bardzo zespołowo. Nagrodą dla byłego reprezentanta Polski był gol strzelony w 16. minucie. „Marunia” przyjął piłkę i świetnie uderzył z linii pola karnego.


Widoczny na boisku był Suchanek. Skrzydłowy rezerw zmarnował jednak w trakcie pierwszej połowy dwie świetne sytuacji - jedną po podaniu Saganowskiego, drugą po zagraniu Ryczkowskiego, który wcześniej minął bramkarza, ale kąt był zbyt ostry by oddać groźne uderzenie. Końcówka pierwszej połowy należała do legionistów. W 40. minucie faulowany w polu karnym był Bartczak. Do „jedenastki” podszedł Bartłomiej Urbański i pewnie wykorzystał okazję na podwyższenie rezultatu. Dla pomocnika było to też pierwsze trafienie w barwach „Wojskowych”. Tuż przed końcem, sytuację sam na sam z rywalem obronił Malarz.


Warto dodać, że miejscowy spiker poinformował o akcji stołecznych kibiców. Fani „Wojskowych” na okolicznym cmentarzu zapalili znicze na grobach powstańców i partyzantów. Po pierwszej połowie w drużynie Legii doszło do zmian. Na boisku zameldowali się Broź, Dyego oraz Piech. Zastąpili oni Rzeźniczaka, Bartczaka i Saganowskiego. „Broziu” zajął miejsce na swojej nominalnej pozycji - prawej obronie. W konsekwencji na środek obrony powędrował Arkadiusz Najemski. To właśnie on był bliski gola tuż po wznowieniu gry. Doszło wtedy do zamieszania w polu karnym, ale skutecznie strzał blokowali defensorzy rywali. Gracze Oskara poradzili sobie również dobitką Urbańskiego. Dobrą okazję miał wkrótce Piech, lecz uderzył obok słupka. W 52. minucie świetne dogranie Suchanka z lewej flanki wykorzystał Dyego i pewnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy - było już 4:1.


Legioniści przez większość meczu grali pewnie, a koledzy z pierwszego zespołu dodawali spokoju. W 58. minucie groźną akcję przeprowadził jednak rywal, który wpadł w pole karne. Po chwili leżał już w „szesnastce” po pojedynku z Łukaszem Broziem. Arbiter wskazał na wapno, choć nawet miejscowi fani uważali, że legionista nie faulował. „Jedenastkę” wykorzystał Jakub Sapieja. Warto pochwalić rywali, którzy podeszli do warszawiaków z respektem, ale nie ustawili autobusu w bramce, a starali się również szukać okazji w ofensywie.


Czym bliżej było końca meczu, tym gospodarze mieli coraz mniej sił. Warszawiacy wygrywali z czasem znacznie więcej pojedynków w środku pola i grało im się łatwiej. Gospodarze starali się walczyć, ale legioniści znacznie częściej byli przy piłce. W ofensywie rozpychał się Piechi było widać, że był głodny gry. To on zagrał w 75. minucie do Suchanka, który jednak zagubił się w polu karnym i nie zdołał oddać strzału.


W 82. minucie rywale przeprowadzili dobrą akcję na lewej flance. Piotr Kornacki minął Kochańskiego i kapitalnym strzałem pokonał Malarza. Kontaktowy gol dodał siły miejscowym, którzy zerwali się do ataków. Głośniejszy zrobił się wtedy trener Krzysztof Dębek, któremu taki obrót spraw - co nie dziwi - zupełnie się nie podobał. Niestety, w poczynania legionistów zaczęła wdzierać się niedokładność. Nie minęło wiele czasu, a kolejną groźną akcję przeprowadzili miejscowi. Bardzo dobrze wrócił jednak Rakowski, który pomógł zażegnać niebezpieczeństwo.


Pod koniec drugiej połowy, rywale mieli rzut wolny w okolicach pola karnego. Doszło do wielkiego zamieszania, piłka odbijała się od zawodników, ale ostatecznie do siatki zdołał skierować ją Skałbania. Miejscowi zdołali wyrównać, choć w pewnym momencie przegrywali już 1:4...


Rezultat już się nie zmienił. Legioniści zremisowali z Oskarem Przysucha 4:4.


III liga: Oskar Przysucha - Legia II 4:4 (1:3)

Skałbania (1. min., 88. min.), Sapieja (58. min.), Kornacki (82. min.) - Suchanek (2. min.), Saganowski (16. min.), Urbański (40. min.), Dyego (52. min.)


Żółte kartki:
Wnuk (Oskar) - Kopczyński, Piech, Urbański (Legia II)


Legia:
Malarz - Najemski, Rzeźniczak (46’ Broź), Kochański, Rakowski - Suchanek, Kopczyński, Urbański, Bartczak (46’ Dyego) - Saganowski (46’ Piech) - Ryczkowski (59’ Anczewski). 

Polecamy

Komentarze (50)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.