
Rezerwy: Szczęśliwa końcówka, wygrana z Widzewem
24.05.2014 13:50
(akt. 04.01.2019 13:53)
Piłkarze rezerw Legii do Łodzi pojechali po zwycięstwo na stadionie Widzewa. Trener Henning Berg odesłał do „dwójki” trzech zawodników: Wojciecha Skabę, Michała Kopczyńskiego, a także Michała Efira. W barwach RTS-u na plac gry wybiegli m.in. mający za sobą występy w tym sezonie w Ekstraklasie Maciej Mielcarz, Yani Urdinov czy Kevin Lafrance. Ten ostatni w 5. minucie spotkania mocno uderzał na bramkę „Fikoła”, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.
Potem do głosu doszli przyjezdni, którzy spokojnie wymieniali podania i starali się wykorzystywać błędy wysoko grającego Widzewa. Kołem zamachowym stołecznej ofensywy był dobrze grający Grzegorz Tomasiewicz, ale to Efir miał w 13. minucie kapitalną okazję do zdobycia bramki. Napastnik przejął futbolówkę pod polem karnym RTS-u, a następnie próbował mijać Mielcarza, który jednak nie pozwolił na to i odbił strzał 22-latka. Kilka minut później ponownie z dystansu uderzał Lafrance, lecz piłka przeleciała obok bramki. W 23. minucie Gela huknął ze skraju pola karnego, ale czujny był Skaba, który z całej sytuacji wyszedł obronną ręką.
W 36. minucie Kamilowi Kurowskiemu odnowił się uraz. W jego miejsce na boisku pojawił się kapitan zespołu Bartłomiej Kalinkowski. Dosłownie 120 sekund później piłkę głową uderzał Efir, ale atakujący posłał futbolówkę ponad poprzeczką. W 43. minucie, zagrania w pole karne Legii nie zablokował Mateusz Wieteska. Poskutkowało to tym, że do podania doszedł Marcin Kozłowski, który pokonał Skabę strzałem z bliskiej odległości. W ostatnich fragmentach pierwszej połowy arbiter powinien podyktować rzut karny dla Legii, ale tak się nie stało. Forma sędziego tego dnia była mocno wakacyjna.
W drugiej połowie nową jakość miał wnieść na boisko Wojciech Kochański, który zastąpił Kopczyńskiego. Początkowo nie było widać poprawy gry, ale z czasem legioniści zaczęli stwarzać sobie więcej sytuacji. Sygnał do ataku dał w 55. minucie Norbert Misiak, który prawie pokonał Mielcarza uderzeniem bezpośrednio z rzutu rożnego. Sześć minut później świetną sytuację znowu miał Efir ale mając przed sobą jedynie Mielcarza posłał futbolówkę ponad bramką. Wkrótce mocno z dystansu huknął Tomasiewicz, ale ponownie golkiper Widzewa pokazał klasę odbijając strzał. W końcu w 65. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Monety piłkę po strzale głową do siatki wpakował Cezary Michalak.
W 76. minucie dobrą szansę miał Narożnik, ale tym razem sporym kunsztem wykazał się Skaba. Nerwy wśród stołecznej ekipy rosły, ale cały czas częściej atakowali gospodarze. Legionistom jakby brakowało sił, a luka między strefą obronną, a ofensywną była ogromna. W ataki angażowało się na ogół trzech-czterech zawodników. Wszystkie złe słowa zostały jednak zapomniane w doliczonym czasie gry. Świetną piłkę między defensorów dostał Tomasiewicz, który mimo asysty rywali zdołał oddać strzał i pokonać Mielcarza zapewniając zwycięstwo "Wojskowym". Atmosfera w ostatnich sekundach była naprawdę gorąca, ale goście ostatecznie wygrali i nadal liczą się w grze o awans, choć do szczęścia potrzebne będą wpadki Ursusa.
Widzew II Łódź – Legia II Warszawa 1:2 (0:1)
Kozłowski (43. min.) - Michalak (65. min.), Tomasiewicz (90. min.)
Żółte kartki: Urdinov, Kozłowski (Widzew II) - Rozmus (Legia II)
Widzew II (skład wyjściowy): Mielcarz - Kozłowski, Vujacić, Pankowski, Urdinov, Czapliński, Lafrance, Gela, Idzikowski, Grube, Narożnik.
Legia II: Skaba – Misiak, Wieteska, Michalak, Rozmus – Turzyniecki (83' Parobczyk), Kurowski (37’ Kalinkowski), Kopczyńśki (46’ Kochański), Moneta (75’ Kozak) – Tomasiewicz – Efir.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.