Domyślne zdjęcie Legia.Net

Reżyserów dwóch

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

19.08.2010 08:25

(akt. 15.12.2018 17:23)

Na początku sezonu Maciej Iwański mógł się zmartwić dwa razy. Opaskę kapitana Legii od trenera Skorży otrzymał chorwacki pomocnik Ivica Vrdoljak, który przyszedł do klubu latem. - Nigdy nie zabiegałem o tę funkcję. Pełniłem ją tylko w zastępstwie. Raczej łączyli mnie z nią dziennikarze - komentował Iwański, który był jednak kapitanem Zagłębia Lubin, a do Legii kupiono go m.in. po to, by kierował drużyną. W dodatku najskuteczniejszego piłkarza Legii w zeszłym sezonie (6 goli i 11 asyst) zabrakło w pierwszym składzie przeciw Arsenalowi i Polonii Warszawa.

Pozycję ofensywnego pomocnika zajął wypożyczony z Velezu Sarsfield Ariel Alejandro Cabral, który zapowiada, że dla Legii chce być tym, kim dla Wisły był Mauro Cantoro. 23-letni Argentyńczyk, choć do zespołu dołączył jako ostatni ze sprowadzonych latem piłkarzy, od razu wpadł w oko trenerowi i kibicom, którzy z otwartymi ustami podziwiali gole strzelane przez niego w sparingach z ŁKS i Arsenalem. Cabral może grać na lewej pomocy i w środku, ale w Legii przewidziano dla niego miejsce tuż za napastnikami, które do tej pory zajmował Iwański.

Mit piłkarskiego czarodzieja, który piłkarzy Arsenalu mijał zagraniami piętą, prysł jednak w pierwszych minutach meczu z Polonią. W dwóch pierwszych meczach ligowych w tym sezonie był jednym z najsłabszych na boisku. Często tracił piłkę, brakowało z jego strony kluczowych podań. W meczu z Cracovią dwa razy strzelał niecelnie. Przeciw Polonii nie próbował zdobyć gola ani razu.

Z kolei Iwański na tle kolegi z zespołu wypadł w ostatnim tygodniu świetnie. Nie tylko w dramatycznych okolicznościach zdobył zwycięskiego gola w meczu z Cracovią, ale też daje więcej drużynie. Piłkarz, któremu w poprzednim sezonie zarzucano, że mało biega, teraz haruje na całej szerokości boiska. Choć Legia wciąż nie gra płynnie, często akcje kończą się, zanim piłka wpadnie w pole karne, to Iwański potrafi dokładnie podać napastnikowi będącemu w polu karnym i sam celnie strzela. W dwóch ligowych meczach strzelał trzy razy, za każdym razem w światło bramki.

Przeciw Cracovii zagrali obaj kosztem jednego z defensywnych pomocników i prawdopodobnie tak samo będzie w piątek ze Śląskiem. Do Argentyńczyka trener Legii jest przekonany, ale i formy Iwańskiego ignorować nie może. Argentyńczyk w przedsezonowych sparingach pokazał, że dużo potrafi, ale musi to pokazać też w lidze, bo w ostatnim meczu Legia grała dużo lepiej, gdy w drugiej połowie nie było go już na boisku.

Polecamy

Komentarze (69)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.